Część 7 ( ostatnia ) :
Dojechaliśmy do ich domu.
-16-letnia dziewczyna opuściła rodziców. - pomyślałam.- jeżeli tu ma być jej dobrze i ma mieć pięciu opiekunów to dlaczego nie ?
Wyszłam z samochodu, Harry też. Wziął moje walizki i weszliśmy do środka. Miałam tam zostać na zawsze ...
- A co jak mi się nie ułoży z Harry'm ? - nie chciałam myśleć o przyszłości. Zostawiłam ten temat w spokoju.
- Harry ? To ty ?! - zapytał Liam.
- Tak to ja ! - odpowiedział.
- I co ?! - zadarł się Niall.
- Udało się !!! - krzyknął jak wszedł już w głąb domu, a ja jeszcze stałam i zdejmowałam kurtkę. Było zimno. Popatrzyłam na niego i nagle zbiegli się wszyscy. Przytulali i gratulowali Hazz. Uśmiechnęłam się.
- Mamy nową lokatorkę . - powiedział Lou patrząc się na mnie.
- Na to wygląda. - powiedział Harry. Teraz przybiegli do mnie.
- Witaj w domu One Direction ! - krzyknął Niall. Zayn nic nie mówił jeszcze do tej pory tylko się patrzył. Nie przejęłam się tym zbytnio.
- Miłe powitanie . - powiedziałam. Blondyn uśmiechnął się dumnie.
- Mnie lubi, a was nie ! - zadrwił z nich, a ja się zaśmiałam.
- Całą trójkę lubię tak samo . - popatrzyli na mnie.
- Trójkę ? - zapytał Louis.
- Rozumiem, że Harrego lubisz bardziej. - powiedział Liam.- A kogo jeszcze lubisz inaczej ?
- Pewnie o mnie chodzi. - przemówił Zayn. - Mnie lubi najmniej. - popatrzyłam na niego. Zrobiło mi się go szkoda, ale taka była prawda. Nie odpowiedziałam mimo że chłopaki chcieli znać prawdę.
- Dobra odpuście jej. - Harry uwolnił mnie od pytań.
- Ale masz nam powiedzieć ! - krzyknął Niall
- Innym razem. - powiedziałam. Poszłam z Harry'm na górę. On jedyny nie chciał znać prawdy. Nie obchodziło go to.
- Co chcesz robić ? - zapytał.
- Nie wiem. Dawno nie narzekałam. - odpowiedziałam mu poważnie.
- Nie !!!! - krzyknął, a ja się zaśmiałam. - Nie rób tak więcej.
- Ok. - cały czas się śmiałam.
- Teraz poważnie. Co chcesz robić ?
- Dowiedzieć się gdzie co jest i co mogę tu robić, a czego nie. Czyli chcę żebyś mnie oprowadził.
- Zacznę od tego drugiego. Możesz robić co ci się podoba, a teraz chodź. - pociągnął mnie za sobą. Pokazywał mi każde pomieszczenie w domu dodając zawsze jakiś komentarz. Po "wycieczce" to miejsce wydawało mi się jeszcze większe.
- Jak wy tu cokolwiek odnajdujecie ?! - zapytałam.
- Lata praktyki. - zaśmiał się. - Jesteś głodna ?
- Troszkę.
- Chodź. - zeszliśmy na dół. - Liam co dzisiaj na obiad ?
- Szczerze nie ma dzisiaj obiadu.- odpowiedział.
- Jak to ?! - krzykną Niall. Oczywiście się zaśmiałam. Zapowiadało się życie pełne śmiechu.
- Robicie obiad na własną rękę. Ja wychodzę. - powiedział po czym wyszedł. Wszyscy zwrócili wzrok na Harrego.
- Na mnie nie patrzcie. Robicie obiad na własną rękę. - powiedział. - Przykro mi. - zwrócił się do mnie. - Chyba musimy zjeść na mieście.
- Mi to nie przeszkadza. - odpowiedziałam. Wyszliśmy. Wróciliśmy około 7 w nocy. Potem graliśmy w butelkę. Było naprawdę zabawnie. Wzięłam prysznic i położyłam się spać. I tak mniej więcej mijał każdy dzień tylko zazwyczaj jedliśmy w domu i od czasu do czasu Zayn przyprowadzał Perrie. To była naprawdę fajna dziewczyna. Dobrze się dogadywałyśmy, a co do Zayn'a. Wszystko się zmieniło. Polubiłam go.
***3 lata później***
Skończyłam szkołę. Zaczęłam szukać studiów. Czytałam książkę kiedy Harry mnie zawołał. Zeszłam na dół.
- Mam dla ciebie dwie niespodzianki. - powiedział. - Ubierz się i chodź. - zrobiłam to co kazał. Wyszliśmy z domu.
- Gdzie jedziemy ? - dopytywałam się.
- Zobaczysz. - odpowiedział.
- Ehh .. - po pół godziny dojechaliśmy przed jakiś ogromny ogród.
- Chodź powiedział. - poszłam za nim. Weszliśmy przez bramkę. Doszliśmy do pięknego domu.- Niespodzianka. - nie rozumiałam co nią było. - To nasz dom. Tylko i wyłącznie nasz.
- Tylko ? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Tylko. - rzuciłam się na niego.
- Dziękuję.
- Proszę bardzo. Chodź do środka. - weszliśmy. Dom był ogromny. Poszliśmy do jadalni. Na stole były świeczki i dookoła płatki róż. To wszystko wyglądało cudownie. Usiedliśmy. Byłam taka podekscytowana. Po chwili Harry do mnie podszedł i uklęknął. Serce zaczęło mi walić.
- Bardzo Cię kocham. Nie mógłbym bez ciebie żyć. Jestem taki szczęśliwy, że udało mi się wtedy cię zabrać od rodziców. Wyjedziesz za mnie ? - otworzył małe pudełeczko. Po policzku spłynęła mi łza.
- Oczywiście, że tak. - odpowiedziałam. Nałożył mi piękny pierścionek na palec, a ja się na niego rzuciłam. To była przepiękna noc. Na następny dzień pojechaliśmy po rzeczy i się przeprowadziliśmy. 4 miesiące później odbył się ślub, za 5 miesięcy na świat przyszła kochana dziewczynka, którą nazwaliśmy Darcy. Miała duże, zielone oczy po tatusiu, włosy z resztą też. Miała ich bardzo dużo. Byłam szczęśliwa. Pogodziłam się z rodzicami którzy jak się okazało dalej co roku przyjeżdżali do babci. Bartek miał 8 lat. Kiedy przylecieli od razu poszłam odwiedzić rodzinę. Oczywiście nie sama. Z Harry'm i Darcy. Mój brat był taki mały jak go ostatnim razem widziałam. Strasznie się zmienił. Cały czas bawił się z moją córeczką. Miło spędziliśmy tamten wieczór. Stwierdziliśmy z Harry'm, że małej brakuje towarzystwa. 9 miesięcy później przyszedł na świat mały Ed. Wygląd miał po mamusi. Całkiem zapomniałam o Łukaszu i już nic nie było w stanie zniszczyć mi tak pięknego życia.
KONIEC
Nareszcie to skończyłam ! xD Podoba się wam ? Według mnie mógł być lepszy :P Prosze zostawiajcie komentarze jeżeli czytałyście imagina czy post. Bardzo mi na tym zależy, bo jak mówię nie wiem czy ma on sens. / Harriet xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz