28 marca 2015

76.

- Co ty tu robisz, Amy? - zapytał nerwowo Liam.
- Przyjechałam do mojego chłopaka - spiorunowała mnie wzrokiem. - A zastaję go z inną dziewczyną.
- Słucham? Twojego chłopaka?! O ile się nie mylę, to ty wyjechałaś nie wiadomo gdzie, bez słowa.
Liam przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem.
- Ale to nie znaczy, że masz znajdywać sobie kogoś na moje miejsce! 
Dziewczyna skrzyżowała ręce na piersiach.

- Znikasz na rok czasu, nie wiadomo gdzie i nagle wbiegasz do mojego domu i masz do mnie pretensje!
- Ale przecież my jesteśmy sobie pisani! - krzyknęła rozpaczliwie. Chłopak pokręcił głową. - Ale Liam...
- Nie, Amy. Ja uważam ten związek za zakończony. 
Przybliżyła się do niego.
- Ale Liam, misiaczku, ja cię kocham
Położyła dłoń na jego policzku, ale on od razu ją strącił. 
- Wyjdź - syknął chłopak.
- Ale... 
- Już. 
- Dobra! - krzyknęła. - Ale będziesz jeszcze mój! Będziesz jeszcze chciał do mnie wrócić! 
- Wątpię - wzruszył ramionami.
Dziewczyna fuknęła i wyszła trzaskając głośno drzwiami. Liam westchnął.
- Przepraszam za nią - wyszeptał. 
- W porządku - uśmiechnęłam się słabo. 
- Na prawdę przepraszam. Nie sądziłem, że ona się tutaj pojawi. 
- Nic się nie dzieje. Nie chcę się mieszać - szepnęłam. - Ale uważam, że powinniście być razem. Pasujecie do siebie. 
- Co Ty wygadujesz? - pokręcił głową i delikatnie uniósł kąciki ust. - Nie chcę jej. To na Tobie mi zależy - odgarną kosmyk włosów, który opadł mi na twarz i musnął moje usta swoimi. - Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką znam i chciałbym już zawsze być przy Twoim boku. Wiem, że nie znamy się długo - złapał mnie za dłoń. - Możesz mi nie ufać, ale uwierz, że Twoje bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze - zamilkł. 
Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy. To było takie miłe. Nigdy nie słyszałam takich słów od nikogo. W zasadzie ten chłopak mnie uszczęśliwiał. Dzięki niemu czułam się bezpieczna i potrzebna. Dawał mi ciepło, którego potrzebowałam. Liam stał się dla mnie na prawdę ważny.
- Chyba się zakochałem - wyszeptał z szerokim uśmiechem. Odwzajemniłam go. 
- Możliwe, że ja też - pocałowałam go w policzek. 
Uśmiech chłopaka się powiększył. Oparł swoje czoło o moje i trącił mój nos swoim. 
Liam był cudownym facetem i zdecydowanie coś do niego czułam. 
Nagle chłopak połączył nasze usta w pocałunku. Z początku był on delikatny, potem stawał się coraz bardziej namiętny. Po chwili nasze języki się spotkały i zaczęły toczyć ze sobą bitwę. Niespodziewanie Liam mnie podniósł, nie przerywając pocałunku. Zarzuciłam mu dłonie na kark, a gdy znalazłam się na łóżku, wtopiłam palce w jego włosy.
Ta chwila była cudowna. Chłopak znalazł się nade mną, a swoje dłonie położył na moich biodrach. Nagle zjechał pocałunkami wzdłuż linii mojej szczęki, a potem na szyję, gdzie składał mokre pocałunki. Kilka razy ssał i przygryzał moją skórę, sprawiając mi tym wielką przyjemność. Potem powrócił do moich ust. Przygryzł moją dolną wargę i szarpnął ją, a następnie namiętnie mnie pocałował. Potem cmoknął mnie w nos. 
- Od dziś jesteś moja - wyszeptał. - Kocham Cię, (t.i).
- Ja ciebie też, Liam. 

To jest ostatnia część. 
Nikt tego nie czyta! Albo nikt nie komentuje. Proszę, dawajcie o sobie znak. Jeżeli ktoś to czyta. Liczę na szczere komentarze. 
Swoją drogą. Jak czujecie się po odejściu Zayn'a z zespołu? Bardzo przeżywaliście? Ktoś płakał? Mi jest niesamowicie przykro i dalej nie mogę się z tym pogodzić. #AlwaysInOurHeartsZayn 

22 marca 2015

75.

- Dziękuję - wyszeptałam, kiedy skończyłam jeść śniadanie.
- Smakowało? - spytał Liam. 
- Bardzo - posłałam w jego stronę uśmiech. 
Nie mam pojęcia jak udało mu się namówić mnie do zjedzenia tego wszystkiego. Pierwszy raz od dłuższego czasu czułam się najedzona. 
Po chwili poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizor.
- (t.i) - zawahał się na moment. 
- Tak? 
- Powiesz mi dlaczego chciałaś się zabić? 
Wzięłam głęboki oddech i przygryzłam dolną wargę. Moje oczy zapełniły się łzami. Jedna mimowolnie spłynęła po moim policzku. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i potarł dłonią po moim ramieniu.
- Moja mama... - wybełkotałam. - Ona... - opuściłam głowę. - Ona umarła. 
Wybuchłam niekontrolowanym płaczem. 
- Shhh... - przytulił mnie. 
Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i zamknęłam oczy, gorzko płacząc. 
Po kilkunastu minutach odrobinę się uspokoiłam. Odsunęłam się od Liam'a, a on wytarł moje łzy kciukiem.
- Nie mam nikogo - wyszeptałam.
- A ojciec?
Pokręciłam głową.
- Też nie żyje. Umarł na zawał kilka lat temu.
Po moich policzkach spłynęło jeszcze kilka łez. Przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej.
- Nie martw się. Zaopiekuję się Tobą - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
- Dziękuję - szepnęłam i mocniej się w niego wtuliłam.
Lubiłam być blisko niego. Liam sprawiał, że czułam się szczęśliwa i potrzebna. W głębi duszy dziękowałam mu za to, że jest.
- Nie chciałem Cię zaliczyć - powiedział po chwili. - Nie chciałem Cię skrzywdzić ani wykorzystać ani nic w tym stylu. W zasadzie dalej nie chcę. Wręcz przeciwnie - westchnął. - Chcę sprawiać, że się uśmiechasz, chcę Twojego szczęścia.
Odsunęłam się od niego. Obydwoje patrzyliśmy sobie w oczy.
- Jesteś... - zaczął, ale przerwał mu dzwonek do drzwi, który rozbrzmiał w domu. - Przepraszam - mruknął i wstał. Po czym zmierzył w stronę wejścia.
- Liam! - usłyszałam dziewczęcy krzyk.
Odwróciłam się w kierunku, z którego dobiegał krzyk. Nagle w salonie pojawiła się wysoka, szczupła blondynka o ciemnoniebieskich oczach. Po chwili pojawił się przy niej Liam. Chłopak nerwowo podrapał się po karku. 
- Kto to? - syknęła dziewczyna, kiedy mnie zobaczyła. 
- To (t.i) - wyszeptał. 
- Jest twoją dziewczyną?! - krzyknęła.
- To ja może jednak pójdę - mruknęłam i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Nie - zaprotestował i złapał mnie za nadgarstek. 

Przepraszam, że dodaję dopiero teraz. Ktoś to w ogóle czyta? Ktoś jest tym zainteresowany? Mam pisać dalej? Bo nie wiem. Komentujcie, bo może Wam się to nie podoba i nie potrzebnie to kontynuuję. Zostawiajcie po sobie ślad. Proszę Was. 

12 marca 2015

Znów film

Ponownie zrobiłam filmik lub zwiastun, można to tak nazwać, który promuje mojego bloga. Jeżeli tylko możecie, to przesyłajcie znajomym. Będę Wam wdzięczna. 
A tak w ogóle to co o nim sądzicie? Podoba Wam się? 
Zapraszam do oglądania :)

74.

Poczułam na swojej skórze ciepły, równomierny oddech. Otworzyłam powieki. Moim oczom ukazało się, nie znane mi dotąd, pomieszczenie. Odwróciłam głowę. Obok mnie ujrzałam śpiącego Liam'a. Wtedy przypomniałam sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Wtuliłam się w poduszkę, starając się przy tym nie płakać. Jednak trudno jest powstrzymać łzy, kiedy wiesz, że twoja matka nie żyje. Przetarłam moje załzawione oczy i wzięłam głęboki oddech. 
- Śpisz? - usłyszałam zachrypnięty głos chłopaka. Pokręciłam przecząco głową. Nagle zauważyłam nad sobą jego zaspaną twarz. Wymusiłam blady uśmiech. - Płaczesz - stwierdził. - Chodź, zrobię ci śniadanie.
Podniosłam się niechętnie z łóżka i gwałtownie wstałam. Było to wielkim błędem, ponieważ zakręciło mi się w głowie i straciłam równowagę. Gdyby nie szybka reakcja Liam'a, pewnie leżałabym teraz obolała na podłodze. 
- Dziękuję - wyszeptałam. 
- Uważaj - pocałował mnie w czoło i objął ramieniem.
Razem z chłopakiem poszłam do kuchni i usiadłam przy stole, a on zabrał się do przyrządzania posiłku. 
Myliłam się co do niego. Stwierdzenie, że chciał mnie tylko zaliczyć, było raczej błędne. Bo gdyby chęć poznania mnie, była tym spowodowana, to raczej nie uratował by mnie przed samobójstwem, nie zabrałby mnie do siebie i teraz nie robił by mi jedzenia. Nie, na pewno nie chodziło mu tylko o szybki numerek. Nie uwierzę w to. Z resztą, nie wygląda na takiego. Zrobił wrażenie na prawdę czułego i troskliwego. Nie rozmawialiśmy dużo, ale chyba go lubię. Do tego jest przystojny.
- Proszę - położył przede mną omleta z owocami i szklankę soku. Wyrwał mnie tym z rozmyślań.
- Dziękuję - wyszeptałam i posłałam do niego delikatny uśmiech.
Wzięłam kawałek śniadania do ust, potem drugi i trzeci. Upiłam łyk napoju i odsunęłam od siebie talerz razem ze szklanką.
- Tyle? - spytał ze zdziwieniem Liam. Pokiwałam głową. - Przecież praktycznie nic nie zjadłaś.
- Już się najadłam - bąknęłam, wzruszając ramionami.
Chłopak pokręcił z niedowierzaniem głową i podsunął mi pod nos jedzenie.
- Wcinaj.
- Nie chcę.
- (t.i)... Przecież jesteś taka chuda, musisz coś jeść.
- Ty żartujesz? - prychnęłam. - Wcale nie jestem chuda, a to co zjadłam to jest za dużo.
Odsunęłam krzesło od stołu i wstałam. Potem poszłam szukać wyjścia. W końcu je znalazłam. Położyłam dłoń na klamce.
- Nie jesteś gruba - usłyszałam głos Liam'a. - Jesteś chuda i piękna - słyszałam jak się do mnie zbliża. - Nie możesz sobie odmawiać jedzenia. To się źle skończy. Możesz wylądować w szpitalu - poczułam na karku jego oddech, a swoją dłoń położył na moim biodrze. - A tego przecież nie chcemy - wyszeptał i złożył na moim policzku pocałunek, jednocześnie przyciągając mnie do siebie. - Dopóki będziesz w moim domu, to nie pozwolę Ci się głodzić.
Jego słowa sprawiły, że poczułam przyjemne ciepło na sercu. Martwił się o mnie. Cieszyłam się, że go spotkałam, że to akurat Liam mnie uratował i jest teraz przy mnie.

Przepraszam znów za dłuższą przerwę. Dziś znów krótszy rozdział, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba i jak zwykle, liczę na komentarze ze szczerymi opiniami. 
Ze względu na dużą ilość nauki, opowiadania będą umieszczane w piątek, sobotę lub niedzielę. Postaram się systematycznie co tydzień. Teraz mam troszkę więcej czasu, bo muszę być w domu ze względu na infekcję. Mimo to następna część pojawi się w przyszłym tygodniu :) 

PS Jeżeli ktoś chce dostawać powiadomienia o nowych opowiadaniach to odezwijcie się. W zakładce "Kontakt ze mną", zaraz nad postami, podane są moje konta, gdzie możecie do mnie napisać. 

13 lutego 2015

Co sądzicie? + coś ode mnie.

Jakiś czas temu, miałam natchnienie na napisanie czegoś... uczuciowego. Zrobiłam to, szczególnie, że humor mi nie dopisywał. Teraz chcę Was zapytać czy Wam się to podoba. Na prawdę zależy mi na Waszych opiniach, bo to bardzo motywuje, ale proszę też o to żebyście mówili co robię źle. Postaram się to poprawić! Wracając do tematu. Ten tekst nie jest związany z naszymi chłopakami. To tylko wytwór mojego natchnienia, który był kierowany tylko i wyłącznie emocjami i nie miał żadnego celu. Chcę poznać Wasze szczere opinie. 

Uśmiechnęłam się szeroko na jego widok. Jest taki cudowny, taki przystojny. Usiadł naprzeciwko mnie. Te jego oczy koloru błękitnego, w których tonęłam. Jego włosy, w które chciałabym wplatać moje palce. Usta, które mogłyby całować mnie bez przerwy. Jego ramiona mogłyby ciągle mnie trzymać i nie puszczać nigdy. Tak bardzo chciałam spędzać z nim każdą sekundę mojego beznadziejnego życia. Przytulać się do niego i zasypiać przy nim. Śmiać się z nim i płakać. Rozmawiać na każdy temat. Bawić się jego włosami. Nie odstępować go na krok. Wiesz o kim mówię? Nie? To jest o chłopaku, który zwrócił moją uwagę. Który zawrócił mi w głowie, nie wiedząc o tym. Zależy mi na nim, a nie powinno. A wiesz co jest najgorsze? To, że on nigdy nie będzie mój, a to, co pisałam wyżej nigdy nie nastąpi. Spytasz: dlaczego? Bo ma już osobę, z którą to wszystko robi. Ma kogo przytulać, kogo całować, o kogo się martwić. Ma osobę, która sprawia, że jest szczęśliwy. Ma dla kogo żyć. A ja? No cóż. Na pewno tą osobą nie jestem. A czy będę? Czas pokaże. Teraz nie mam dla niego znaczenia. Żadnego. Wątpię żeby to się kiedyś zmieniło. Ale wiesz jaki błąd popełniłam? Poczułam jak to jest, być blisko niego. Jak? Cudownie. Nikt mnie nigdy tak nie przytulił jak on. Mimo że dla niego to nie miało znaczenia. Ale dla mnie... Nie czułam się nigdy bardziej szczęśliwa. Nie myśl, że to koniec mojego pecha. Jeszcze jedna rzecz. Zrobiłam sobie nadzieję. Na co? Na to, że będę dla niego coś znaczyć. Ale wszystko szlag trafił. Dalej jestem dla niego niczym. Nawet nie wyobrażasz sobie jak trudno jest być ciągle blisko jakiejś osoby, próbować zwrócić jej uwagę, na darmo. I jak tu się uśmiechać? Jak być szczęśliwym, kiedy jesteś obok kogoś, kto znaczy dla Ciebie na prawdę dużo, a Ty dla niego nic?

Dziękuję Ci, że to przeczytałaś/eś. To wiele dla mnie znaczy. 

PS Nie chcę żebyście myśleli sobie, że chce wymusić komentarze czy coś w tym stylu, bo nie o to mi chodzi. Ja tylko chcę widzieć, że jest sens zamieszczać tutaj opowiadania mojego autorstwa. Pisanie to coś, czemu mogłabym się poświęcić i uwielbiam to. Mogę to robić sama dla siebie, ale po co skoro równie dobrze mogę się tym podzielić z innymi, którym może się to spodobać lub też nie. Uświadamiacie mi to, czy nadaję się do tego i czy powinnam to robić. Moje pierwsze "imaginy" nie były za dobre, wręcz tragiczne i bez sensu. Lecz z biegiem czasu, im więcej pisałam tym jestem w tym lepsza, a nie pisałabym gdybym nie miała dla kogo. Byliście ze mną, czytaliście to, komentowaliście, wyrażaliście swoje opinie. Motywacja była, więc myślałam sobie, że muszę być w tym lepsza, żeby Wam się podobało. To wszystko jest głównie dla Was. Równie dobrze mogę usunąć tego bloga i zapomnieć o tym, ale wiem, że są ludzie, którzy to czytają, jak na przykład Iwka czy moja przyjaciółka. To są osoby, które nie pozwoliły mi się poddać i choćby dla nich chcę to pisać. Wydaje mi się, że dużo mniej osób czyta tego bloga, bo było ich więcej, ale teraz patrzę, to w porównaniu z tym co było rok temu to... ehh... Nikt nie komentuje, a to mówi samo za siebie. Dawno nie miałam więcej niż 2 komentarze. To wszystko przeze mnie, ale chciałabym to zmienić. Zadbam o tego bloga i bardzo proszę żebyście, jeżeli Wam on się podoba, pokazywali go innym osobom. Na pewno to docenię. Mocno Was kocham i dziękuję xx 

12 lutego 2015

73.

Po kilkunastu minutach byliśmy przed dość dużym domem. Liam przekręcił klucz w zamku i przepuścił mnie w drzwiach. Moje ciało całe się trzęsło. 
- Chodź - uśmiechnął się do mnie delikatnie chłopak. Kiwnęłam głową i poszłam za nim. 
Weszliśmy do salonu. Liam powiedział żebym usiadła na sofie, a on zaraz wróci. Zrobiłam to, a on, tak jak mówił, przyszedł po kilku minutach z gorącą herbatą. Podał mi kubek i zajął miejsce obok mnie. Upiłam łyk napoju. W mojej głowie wciąż krążyły słowa tego faceta: pani matka nie żyje. Człowiek nic gorszego nie może usłyszeć niż to, że jego rodzic właśnie zmarł. Ponownie zaczęłam płakać. Nie umknęło to uwadze Liam'a. Szybko mnie przytulił.
- Hej, nie płacz - wyszeptał, przyciągając mnie do siebie. Nie poprawiło to mojego humoru. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową, próbując przestać ronić łzy. Nie wychodziło mi. Chłopak posadził mnie sobie na kolanach. Widocznie było mu niewygodnie. Zaczął gładzić dłonią moje ramię. 
Minęło dużo czasu zanim udało mi się uspokoić, ale kiedy przestałam czułam jak moje ciało słabnie. Zamknęłam powieki i wtuliłam się w chłopaka. Po chwili zasnęłam.

LIAM

Słyszałem jak jej łkanie słabnie. Nic nie mówiłem, bo wiedziałem, że to i tak nic nie zmieni. Nie miałem pojęcia co się stało, ale nie interesowało mnie teraz. Chciałem żeby poczuła się bezpiecznie. Kiedy zobaczyłem ją w szkole, wiedziałem, że muszę ją bliżej poznać. Zauważyłem to, że zawsze odstawała od innych i nigdy nie miała towarzystwa. Ale to nie zniechęciło mnie do niej, wręcz przeciwnie. Sprawiło, że chciałem pomóc tej dziewczynie. Wiedziałem, że muszę zrobić pierwszy krok i porozmawiać z nią, a przy tym dowiedzieć się o niej cokolwiek. Po szkole zaczepiłem ją, chciałem nawiązać znajomość, jednak po tym co mi powiedziała, stwierdziłem, że była nieufna. Miałem nadzieję, że to zmienię. Po naszej krótkiej wymianie zmian poszedłem do domu, ale ta dziewczyna tak zawróciła mi w głowie, że nie mogłem się na niczym skupić. Wybrałem się, więc na krótki spacer. Nagle zauważyłem ją. Biegła cała zapłakana. Zaniepokoiło mnie to. Prędko ruszyłem za nią. Kiedy zobaczyłem, że zwalnia przy tym moście, stanąłem na chwilę i obserwowałem to, co chciała zrobić. Zaczęła stawiać nogi na barierze. Wiedziałem już co chciała zrobić. Pomału do niej podszedłem. Zastanawiałem się czy się odezwać czy nie. Ale nie miałem na co czekać. W każdej chwili mogła skoczyć. Nie miałem pojęcia, że się tak wystraszy. Straciła równowagę. Nie mogłem pozwolić jej zginąć. Szybko ją złapałem. Miałem wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. Bałem się o nią. Kiedy przekroczyliśmy próg mojego domu, wiedziałem, że mogę być o nią spokojny. Była cała przemoczona, więc zrobiłem jej ciepłej herbaty, żeby zmniejszyć ryzyko choroby, chociaż i tak sądzę, że bez przeziębienia się nie obejdzie. Nagle w jej oczach zaczęły gromadzić się łzy. Natychmiast ją przytuliłem. Nie chciałem żeby płakała, ale cóż mogłem zrobić?
Jej oddech zaczął być głęboki i cichy. Spojrzałem na jej twarz. Oczy miała zamknięte. Spała. Delikatnie ją podniosłem, żeby jej nie obudzić. Zaniosłem ją do sypialni, położyłem na łóżku i przykryłem. Na koniec złożyłem pocałunek na jej czole. 
- Śpij dobrze, księżniczko - szepnąłem i ruszyłem w stronę drzwi. Jednak zawahałem się. Co jeżeli, jak się obudzi znów będzie chciała popełnić samobójstwo? Spojrzałem na nią. Była taka piękna, kiedy spała, taka urocza i bezbronna. W zasadzie, kiedy nie spała niczym się nie różniła. Westchnąłem i położyłem się obok niej. 
Kiedy leżałem, postanowiłem sobie jedną rzecz, Nigdy nie pozwolę żeby stała się jej jakakolwiek krzywda. Chciałem dbać o jej bezpieczeństwo. To był od teraz mój cel. 

Troszkę krótszy, ale mam nadzieję, że się spodoba :) Liczę na Wasze szczere opinie ;) / Gabiii

2 lutego 2015

72.


Usłyszałam dźwięk mojego budzika. Z wielką niechęcią otworzyłam oczy. Wzięłam głęboki oddech. Musiałam jakoś przetrwać ten dzień. Każdy jest gorszy od poprzedniego. Mam pomału już tego dosyć. 
Odrzuciłam kołdrę i wyszłam z łóżka. Stanęłam przed lusterkiem. Najpierw przodem, potem bokiem. Podwinęłam koszulkę. Zobaczyłam mój brzuch. Jesteś taka gruba, pomyślałam, i taka paskudna. Westchnęłam. Opuściłam koszulkę i poszłam się ubrać. Wybrałam jakiś stary sweter i legginsy. Do tego czarne, wysokie converse. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki.
Przepłukałam twarz lodowatą wodą i związałam włosy w koka. Wróciłam po plecak, który był bardzo ciężki, a potem ruszyłam do szkoły, gdzie musiałam się zmierzyć z masą ludzi. Kiedy tylko przekroczyłam jej próg, kilka osób popatrzyło się na mnie, szepcząc coś przy tym. Starałam się tym nie przejmować, ale nie potrafiłam. Wiedziałam, że każdy mnie obgaduje. To bolało. Szłam przez korytarz czując na sobie spojrzenia kilku uczniów. Usiadłam pod klasą z dala od wszystkich. Nigdy nie byłam lubiana, ale dawniej miałam przynajmniej kilka koleżanek, a teraz? Nikogo. Jestem całkiem sama. Nie wiem jak sobie już radzić. Męczy mnie to wszystko. Męczy mnie życie. Zadzwonił dzwonek. Wstałam pomału i czekałam na nauczyciela razem z innymi. Weszliśmy wszyscy do klasy. Usiadłam na samym końcu, przy ścianie. Nagle ktoś rzucił we mnie zgniecioną karteczką. Rozglądnęłam się po klasie. Zobaczyłam uśmiechniętą twarz jednej z najbardziej popularnych dziewczyn w szkole. Otworzyłam papierek. Widniał tam numer telefonu i dopisek: Podobno robią dobre operacje plastyczne. Może skorzystasz?. Łza zakręciła mi się w oku. Spojrzałam na nią, a ona śmiała się razem ze swoją przyjaciółką. Zgniotłam kartkę i odłożyłam na bok. To nie pierwszy raz, kiedy ona i jej przyjaciółki mi wypominają mój wygląd. Tak jest dzień w dzień. Bez przerwy. Czułam się tragicznie. Po lekcji, spędzonej na powstrzymywaniu łez, chciałam wrócić do domu. Niestety nie mogłam. Moje oceny nie mogą ucierpieć. Jeszcze tego by brakowało. 
Na następnej przerwie, jak zwykle siedziałam i obserwowałam innych. Nagle mój wzrok skrzyżował się z wzrokiem chłopaka, którego widziałam pierwszy raz. Szybko jednak odwróciłam głowę. Kiedy spojrzałam na niego jeszcze raz, już się nie patrzył. Pewnie kolejna osoba się ze mnie nabija, pomyślałam. 
Po lekcjach ktoś mnie zaczepił. 
- Cześć - usłyszałam. 
Odwróciłam się i spojrzałam na osobę, która wypowiedziała te słowa. To był ten sam chłopak, którego widziałam na korytarzu. Na początku zastanawiałam się, czy to skierowano do mnie, ale nikogo innego nie widziałam w pobliżu. 
- Hej - wymamrotałam bardzo cichym głosem. 
- Jestem Liam - podał mi rękę, uśmiechając się przy tym szeroko. 
- (t.i) - odwzajemniłam gest. 
- Jak ładnie - puścił mi oczko. 
Nie rozumiałam tego wszystkiego. Może mnie z kimś pomylił?
- Dzięki - szepnęłam i uśmiechnęłam się blado. 
Ruszyłam w stronę domu. 
- Zaczekaj! - krzyknął i podbiegł do mnie. - Idziesz do domu? 
Kiwnęłam twierdząco głową. 
- Czego ode mnie chcesz? - powiedziałam oschle. 
- Dlaczego miałbym coś chcieć? - spytał zdziwiony moim pytaniem. 
Zatrzymałam się przed nim i popatrzyłam mu w oczy. 
- Nikt bez powodu ze mną nie rozmawia. Zawsze coś się za tym kryje. Nigdy nikt się do mnie nie odzywa. Nigdy - podkreśliłam. - Więc jeżeli chcesz się ze mnie pośmiać, albo zaliczyć, to wybacz, ale podziękuję - odpowiedziałam i odeszłam, zostawiając go na środku chodnika. 
Moja droga do domu nie była długa, więc szybko się tam znalazłam. Usiadłam i zrobiłam szybko zadania. Potem włączyłam muzykę i zamknęłam powieki. Zastanawiałam się nad tym chłopakiem. Pewnie był kolejnym, który zaliczał po kolei wszystkie laski. Dlatego chciał nawiązać kontakt. Ale ja nie chciałam się pakować w kłopoty, a potem próbować, być silna. Teraz i tak mam dość. Co do Liam'a, chyba tak miał na imię. Może i był przystojny, a jego oczy sprawiały, że miękły mi kolana, ale co z tego? On pragnął tylko jednego, tego mogłam być pewna.
Następnego dnia rano obudził mnie telefon. Ktoś dzwonił. Otworzyłam oczy i sięgnęłam po komórkę. Nie patrząc na ekran, odebrałam. 
- Halo? - szepnęłam. 
- Panna (twoje nazwisko)? - usłyszałam męski głos. 
- Tak, o co chodzi? 
- Bardzo mi przykro, ale pani matka nie żyje. Miała wczoraj wypadek, próbowaliśmy ją uratować, ale niestety jej stan był tak ciężki, że nic nie mogliśmy zrobić. 
Upuściłam telefon. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Jedna po drugiej. Nic gorszego nie mogło się stać. To mnie już do końca załamało. Jedyna osoba, jaką miałam... Moja mama... Nie żyje. Ostatnio dość często się kłóciłyśmy, ale mimo to kochałam ją dalej tak samo. Pamiętam jak mnie pocieszała, kiedy byłam smutna. Jak uczyła mnie pisać i czytać. Jak całowała miejsce, w które się uderzyłam. Jak nie opuszczała mnie na krok, kiedy złamałam nogę i wylądowałam w szpitalu. Była przy mnie zawsze, kiedy tego potrzebowałam. Zawsze. Nie mogłam się nawet z nią pożegnać. Ostatnie co do niej powiedziałam to: nienawidzę cię. Żałowałam tego. Przecież tak nie jest. Powiedziałam to pod wpływem emocji. Byłam na nią zła za to, że nie akceptowała tego jak się zachowuję. 
Wstałam, przebrałam się i poszłam do kuchni. W mojej głowie pojawiło się pytanie. Po co żyć, skoro jedyna osoba jaką miałam, już nie żyje? Wolę być z nią, tam w górze, niż sama, bez nikogo, w tym beznadziejnym świecie, który i tak mnie niszczy. 
Wzięłam kilka tabletek i popiłam wodą. Wyszłam z domu. Na dworze padał deszcz, jednak nie obchodziło mnie to. Szłam do miejsca, gdzie często z nią chodziłam. Stary most, który był dobre kilka metrów nad rwistą rzeką. Idealne miejsce żeby to wszystko zakończyć. 
Szłam pewnym krokiem aż w końcu doszłam. Przejechałam dłonią po barierce i zaczęłam płakać. Spędziłam tu cudowne chwile. 
Zacisnęłam powieki i pomału zaczęłam stawać na barierze. Chciałam skoczyć i wiedziałam, że to dobre rozwiązanie, ale mój wewnętrzny tchórz się odezwał. Bałam się panicznie, ale nie potrafiłam bez niej żyć. To już nigdy nie będzie to samo. Nie miałam nikogo. Musiałam skoczyć.
- Nie rób tego - usłyszałam za sobą. To mnie tak panicznie wystraszyło, że straciłam równowagę. Wiedziałam, że zaraz spadnę. Jednak ta osoba mnie złapała i przytrzymała, po czym powoli zdjęła z bariery. Ujrzałam przed sobą twarz Liam'a.
Oddychał szybko i płytko, tak samo jak ja. W jego oczach widziałam strach i smutek. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Nie wiem dlaczego, ale nagle się do niego przytuliłam i zaczęłam gorzko płakać. Brunet mnie objął i głaskał po plecach. Również nic nie mówił. Jednak po około 10 minutach się odezwał. 
- Chodźmy stąd - szepnął. 
Kiwnęłam głową i poszłam razem z nim, ciągle popłakując. Nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam. Być może dlatego, że potrzebowałam wsparcia. 

Podzielę to opowiadanie na części. Nie wiem ile ich będzie. Na pewno nie dużo, myślę, że maksymalnie 5. Mam nadzieję, że się podobał. Proszę o szczere komentarze! / Gabiii

19 stycznia 2015

Wattpad

Witajcie,
Chciałam Wam coś powiedzieć (o ile to ktoś czyta). Dokładnie z braku zainteresowania moimi blogami, postanowiłam założyć konto i pisać na Wattpad. Moje opowiadania pt. "The Best And The Worst", które zmieniłam na "Who is better?" i "Nobody Is Safe" znajdują się tam. Tutaj podam linki, jeżeli ktoś byłby zainteresowany.  Przyznam się, że sama się postarałam o utratę czytelników, bo bardzo moje blogi zaniedbałam. No cóż... Wybaczcie. Czyta to ktoś w ogóle? Jeżeli tak to... Napisz komentarz na dole i powiedz mi czy dalej mam pisać na bloggerze. Tutaj podaję linki:
ZAPRASZAM 

PS Dziękuję, że ze mną byliście i czytaliście mojego bloga. Wasze komentarze zawsze wspierały mnie na duchu i pomagały cokolwiek napisać. To wszystko robiłam dla Was i tak mnie to wciągnęło, że stało się moim hobby. Uwielbiam pisać i to się stało za Waszą sprawą! Dziękuję Wam niezmiernie <3 KOCHAM WAS ♥♥♥♥♥