22 marca 2015

75.

- Dziękuję - wyszeptałam, kiedy skończyłam jeść śniadanie.
- Smakowało? - spytał Liam. 
- Bardzo - posłałam w jego stronę uśmiech. 
Nie mam pojęcia jak udało mu się namówić mnie do zjedzenia tego wszystkiego. Pierwszy raz od dłuższego czasu czułam się najedzona. 
Po chwili poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizor.
- (t.i) - zawahał się na moment. 
- Tak? 
- Powiesz mi dlaczego chciałaś się zabić? 
Wzięłam głęboki oddech i przygryzłam dolną wargę. Moje oczy zapełniły się łzami. Jedna mimowolnie spłynęła po moim policzku. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i potarł dłonią po moim ramieniu.
- Moja mama... - wybełkotałam. - Ona... - opuściłam głowę. - Ona umarła. 
Wybuchłam niekontrolowanym płaczem. 
- Shhh... - przytulił mnie. 
Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i zamknęłam oczy, gorzko płacząc. 
Po kilkunastu minutach odrobinę się uspokoiłam. Odsunęłam się od Liam'a, a on wytarł moje łzy kciukiem.
- Nie mam nikogo - wyszeptałam.
- A ojciec?
Pokręciłam głową.
- Też nie żyje. Umarł na zawał kilka lat temu.
Po moich policzkach spłynęło jeszcze kilka łez. Przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej.
- Nie martw się. Zaopiekuję się Tobą - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
- Dziękuję - szepnęłam i mocniej się w niego wtuliłam.
Lubiłam być blisko niego. Liam sprawiał, że czułam się szczęśliwa i potrzebna. W głębi duszy dziękowałam mu za to, że jest.
- Nie chciałem Cię zaliczyć - powiedział po chwili. - Nie chciałem Cię skrzywdzić ani wykorzystać ani nic w tym stylu. W zasadzie dalej nie chcę. Wręcz przeciwnie - westchnął. - Chcę sprawiać, że się uśmiechasz, chcę Twojego szczęścia.
Odsunęłam się od niego. Obydwoje patrzyliśmy sobie w oczy.
- Jesteś... - zaczął, ale przerwał mu dzwonek do drzwi, który rozbrzmiał w domu. - Przepraszam - mruknął i wstał. Po czym zmierzył w stronę wejścia.
- Liam! - usłyszałam dziewczęcy krzyk.
Odwróciłam się w kierunku, z którego dobiegał krzyk. Nagle w salonie pojawiła się wysoka, szczupła blondynka o ciemnoniebieskich oczach. Po chwili pojawił się przy niej Liam. Chłopak nerwowo podrapał się po karku. 
- Kto to? - syknęła dziewczyna, kiedy mnie zobaczyła. 
- To (t.i) - wyszeptał. 
- Jest twoją dziewczyną?! - krzyknęła.
- To ja może jednak pójdę - mruknęłam i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Nie - zaprotestował i złapał mnie za nadgarstek. 

Przepraszam, że dodaję dopiero teraz. Ktoś to w ogóle czyta? Ktoś jest tym zainteresowany? Mam pisać dalej? Bo nie wiem. Komentujcie, bo może Wam się to nie podoba i nie potrzebnie to kontynuuję. Zostawiajcie po sobie ślad. Proszę Was. 

2 komentarze: