22 września 2012

7.


cz. 3
Niedziela 
Budzisz się obok śpiącego Harrego. Wystraszył Cię, miałaś ochotę krzyczeć, ale nie chciałaś go obudzić. Pomalutku wyszłaś z łóżka nie budząc go. Poszłaś do kuchni, zjadłaś śniadanie : 
Z: Gdzie Harry ? .
T: Ammm ... 
N: No, gdzie ? . 
T: Ahh, śpi u mnie w łóżku ... 
1D: Co ? . 
T: No tak wm co sb myślicie, ale słowo daję, że dowiedziałam się o tym jak wstałam.
Li: Okej, spk. O nic Cię nie posądzamy... Przecież to Harry ! . 
T: Haha .. No taa... 
Lou: No to idziemy go obudzić ! . 
T: Nie ! . Nie ! . Niech śpi ! . 
L: No okej ... - powiedział zmartwiony, a ty poszłaś do twojego pokoju się ubrać. Nie będziesz przecież cały dzień paradować w szlafroku. Kiedy się ubierałaś ktoś, a raczej Harry, złapał Cię od tyłu i zaciągnął do łóżka. Zaczęliście się namiętnie całować. Nie chciałaś tego przerywać. Po 10 minutach skończyliście i leżeliście wtuleni w sb. Nagle do pokoju wszedł Louis: 
L: Oj, przepraszam ! . - wyszedł. Zaczęliście się śmiać. 
T: Dobra, Harry wstawaj ! . 
H: Muszę ?  .
T: Tak ! . Jest już pierwsza ! . 
H: Iiii ? . 
T: ... Jak chcesz to sb śpij, ale ja idę do chłopaków ! . 
H: To idź ! . - szybko wyszłaś z łóżka i zmierzyłaś w stronę drzwi. 
T: Pa pa ! . - krzyknęłaś wychodząc z pokoju. Byłaś na niego wściekła. Naburmuszona zeszłaś na dół i usiadłaś na kanapie. Chłopaki Ci się przyglądali. Zastanawiali się o co chodzi. 
T: No co ?! . - krzyknęłaś do nich - Nie gapcie się tak na mnie ! . 
Z: Spokojnie ! . O co Ci chodzi ? . 
T: Nie ważne ! . ... Możecie wygonić Harrego z mojego pokoju ?! . 
L: Emmm... Okej , już idziemy . 
T: Szybko ! . Muszę pobyć chwilę, albo cały dzień sama ! . - chłopaki szybko pobiegli na górę, ciągle byli zdziwieni Twoim zachowaniem. Nie minęły 2 minuty i wrócili : 
T: Co tak szybko ?! . 
N: Nie było go w Twoim pokoju !. 
T: Jak to ?.  
Z: No tak ! . - jak najszybciej pobiegłaś to sprawdzić. Harrego faktycznie tam nie było. Poszłaś do jego pokoju. Siedział gotowy na łóżku ( czyli ubrany, uczesany i umyty, już nie był w piżamie ; P ) wpatrując się w to co się dzieje za oknem : 
T: Harry ? . 
H: ( t,i ) ! . 
T: Wszystko okej ? . Czemu poszedłeś do swojego pokoju ? . Przecież pozwoliłam ci spać ... 
H: Wszystko db, ale zauważyłem, że jesteś na mnie ostro wkurzona, więc poszedłem się ogarnąć, niestety nie miałem odwagi zejść na dół i zobaczyć Cię wkurzoną ... 
T: Głuptasie ! . To prawda, wkurzyłeś mnie, ale ja nie umiem się na cb gniewać - musnęłaś go delikatnie w usta i przytuliłaś się do niego. Po kilku minutach poszliście do chłopaków gdzie zostałaś obsypana tysiącami pytań o co chodziło. Wytłumaczyłaś im wszystko. Potem zmieniliście temat. Potrafiliście przegadać 3 godziny. Przyszła pora na obiad, zamówiliście pizzę. Zjedliście i włączyliście telewizor. Oglądaliście, oglądaliście i oglądaliście. Byłaś strasznie zmęczona, sama nie wiedziałaś czym. Około godziny 22 zasnęłaś na kanapie. Chłopaki przykryli Cię kocem. Minęła godzina i Harry zaniósł Cię do łóżka. W nocy obudziłaś się i przebrałaś w piżamę. Kładąc się z powrotem spać przypomniałaś sb, że miałaś jutro wracać do domu. Nie miałaś na to ochoty. Pomyślałaś, że musisz tu jeszcze zostać, a do domu wrócisz za tydzień. Przez ponad pół godziny się wierciłaś i nie mogłaś zasnąć. Wyszłaś z łóżka i na paluszkach poszłaś do Harrego. On też nie spał. Wskoczyłaś do jego łóżka, przytuliłaś się do niego i momentalnie zasnęłaś.
/ Harriet xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz