CZĘŚĆ 4:
Doszłam do domu w bardzo krótkim czasie. Weszłam przez drzwi i poszłam od razu do swojego pokoju trzaskając mocno drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i rozpłakałam. Słyszałam jak moja komórka ciągle dzwoni. Po chyba dziesiątym telefonie odebrałam.
Doszłam do domu w bardzo krótkim czasie. Weszłam przez drzwi i poszłam od razu do swojego pokoju trzaskając mocno drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i rozpłakałam. Słyszałam jak moja komórka ciągle dzwoni. Po chyba dziesiątym telefonie odebrałam.
- Daj mi spokój! - krzyknęłam i rozłączyłam się dalej płacząc. Po chwili przyszła do mnie moja mama. Przytuliła mnie i zaczęła pocieszać. Jednak na nic się to nie zdało. Po około godzinie odeszła.
- Dlaczego ja się przejmuję jego zdaniem? - szepnęłam do siebie. - Przecież on właśnie tego chciał. Żebym popadła w histerię i przestała się spotykać z jego przyjaciółmi, ze względu na niego - myślałam głośno. - To ja popsuję jego plany. Nie będziesz mnie kontrolować, Harry - ostatnie zdanie wypowiedziałam ze wzgardą i wściekłością. Po chwili dostałam kolejny telefon. Dzwonił Zayn. Zaproponował wypad na miasto z pozostałą czwórką. Zgodziłam się.
- Super. Będę za pół godziny - rozłączył się. Byłam z siebie dumna, że się zgodziłam. Byłam gotowa na zniszczenie planu loczka. Miałam pół godziny na zrobienie makijażu i przebranie się w czyste ciuchy i uczesanie moich potarganych włosów. Od razu zabrałam się do roboty. Kiedy skończyłam uświadomiłam sobie, że po raz kolejny będzie ze mną flirtować czterech chłopaków. Niestety było już za późno na odwrót. Z resztą musiałam pokazać Harry'emu, że jestem silna i nie obchodzi mnie jego zdanie. Zadzwonił dzwonek.
- Wychodzę! Będę wieczorem! Pa!
- Baw się dobrze! - usłyszałam moją mamę i wyszłam. Przed domem stał Zayn. Patrzył w podłogę.
- Hej - powiedziałam próbując go rozluźnić.
- Cześć - szepnął nie śmiało.
- Wszystko w porządku?
- Tak, tylko... - zamyślił się. - Wstyd mi. Nie byłem w stanie cię obronić przed Harry'm. Musiałaś to robić sama. Przepraszam - powiedział dalej patrząc w dół. Uśmiechnęłam się i go przytuliłam.
- Nic się nie stało. Nie mam zamiaru przejmować się jego zdaniem - popatrzył na mnie smutnym wzrokiem. - Idziemy? Nie mogę się już doczekać - nagle jego oczy rozbłysły.
- Jasne - złapał mnie za rękę i ponownie wyczekiwał mojej reakcji. Zachichotałam i pociągnęłam go w stronę ulicy. Na miejsce spotkania doszliśmy w około 12 minut. Czekali na nas Niall i Louis. Kiedy zobaczyli, że trzymamy się za ręce rzucili Zayn'owi złowrogie spojrzenia, a później się z nami przywitali. Po chwili dołączył do nas Liam. Harry spóźniał się już 18 minut.
- Stary, gdzie jesteś? - zadzwonił do niego najbardziej zniecierpliwiony Niall. Po chwili się rozłączył. - Za sekundę będzie - oznajmił nas. Peszyły mnie wzroki chłopaków. Zayn zauważył, że każdy mnie obserwuje, więc objął mnie ramieniem i przyciągnął mnie do siebie. To już mniej mi się podobało.
- Nie zapędzaj się tak - syknęłam. Uśmiechnął się przepraszająco i zdjął ze mnie rękę. Usłyszałam śmiech chłopaków. Mulat przekręcił oczami.
- Ju-już jestem - powiedział zdyszany Harry. - Ja... - popatrzył na mnie. - Co ona tu robi?! - krzyknął nagle.
- Aktualnie stoi - prychnął Zayn. Loczek spiorunował go wzrokiem.
- To idziemy! - klasnął dłońmi Niall i poszedł przodem ciągnąc za sobą Harry'ego. Zayn złapał mnie za rękę i ruszyliśmy. Na początku chodziliśmy po sklepach, a potem poszliśmy na pizzę. Było lepiej niż sobie wyobrażałam. Chłopaki tylko czasami zerkali na mnie i obyło się bez komentarzy loczka. Około w pół do ósmej wszyscy zaczęli się zbierać. Zayn musiał iść, bo przyjechała do niego siostra, Liam umówił się z kolegami, a Louis miał grać w piłkę. Zostałam tylko ja, Niall i Harry. Blondyn nadawał cały czas, a my z loczkiem z niechęcią go słuchaliśmy.
- Pójdę zapłacić. Zaraz wracam - powiedział Niall i odszedł od stolika. Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym, że mam zostać sam na sam z Harry'm. Jednak musiałam to jakoś wykorzystać. Blondyna nie było już widać.
- Dlaczego ty mnie tak nienawidzisz? - spytałam loczka.
- Bo kradniesz mi przyjaciół - odpowiedział podgryzając swój kawałek pizzy.
- Jest jeszcze jakiś inny powód. Jaki?
- Twoje chamstwo.
- Moje?! - zdziwiłam się. - Skąd ty wiesz...
- Kojarzysz Lukas'a Brown'a? - kiedy usłyszałam to nazwisko zacisnęłam zęby.
- Tak - wycedziłam.
- Nie chcę żebyś złamała chłopakom serca tak jak jemu.
- Ja mu nie złamałam serca! Z resztą skąd ty wiesz...
- Jest moim przyjacielem.
- Nie złamałam mu serca - powtórzyłam. - On złamał mi.
- Mi mówił co innego. Wierzę jemu nie tobie.
- No tak. Wolisz wierzyć fałszywemu kumplowi niż mi.
- Jego lepiej znam niż ciebie.
- On cię okłamał, Harry. Powiedz, kiedy ci to powiedział?
- Dzień po tym jak chłopaki zaczęli do ciebie zarywać.
- No, więc widzisz. On też wtedy tam był, stał niedaleko. Wiedział jak zareagujesz na tą wiadomość. Chciał tylko zemścić się na mnie.
- Nie wierzę ci, d... debilko.
- Miło, dziękuję za komplement - uśmiechnęłam się ironicznie. - Idę, cześć - wstałam od stołu, ale on złapał mnie za nadgarstek. - Co chcesz?
- Kazał mi - opuścił wzrok.
- Można było się tego spodziewać.
- Usiądź, opowiem ci wszystko od początku - zrobiłam to co mówił. Westchnęłam.
- Słucham.
- Poszliśmy wtedy z chłopakami do parku. Oni zauważyli ciebie. Przyglądali ci się cały czas. Przyznam tylko mi się nie spodobałaś, prawdopodobnie dlatego, że mam inną na oku.
- Pomiń szczegóły.
- Okej. Więc...
- Jestem! - przybiegł Niall. - Czy wy rozmawialiście? - zdziwił się.
- Tak jakby - odpowiedział Harry.
- Dobra. Miłej rozmowy - puścił mi oczko. - Ja lecę. Pa - pocałował mnie w policzek, a loczkowi podał dłoń i odszedł.
- Może opowiem ci to po drodze do twojego domu? - szepnął po chwili.
- Czy ty chcesz mnie odprowadzić? - przyłożyłam dłoń do ust.
- Tak?
- Dobra - wzruszyłam ramionami. Wstaliśmy od stołu i wyszliśmy z restauracji. - Mów - zachęciłam go.
- Na czym to ja... Aha. Powiedziałem im żeby do ciebie zagadali, ale też żeby się zbytnio nie narzucali. Zgodzili się, bo żyją w przekonaniu, że umiem podrywać dziewczyny. Odeszli, a chwilę później podszedł do mnie Lukas. Zaczął mi opowiadać o tobie. Potem powiedział mi, że się spotykaliście, i że z nim zerwałaś łamiąc mu serce na kawałki. Wspomniał coś o tym, że zachował urazę i chciał żebym mu pomógł się zemścić. Zgodziłem się, bo to co mi opowiedział było na prawdę smutne, a ja uznałem, że jesteś... No. Nie ważne. No i jak poszedł to podszedłem do was i zacząłem wcielać mój plan w życie. Coraz bardziej zaczynałem cię nienawidzić. Jego wróg to mój wróg. Zacząłem cię traktować tak jakby on cię traktował. Teraz jak sobie pomyślę co robiłem to jest mi wstyd, że zdobyłem się na coś takiego. Nidy bym się czegoś takiego nie dopuścił gdyby nie jego historyjka. Do tego bałem się, że zranisz chłopaków. Teraz wiem jak wielki błąd popełniłem. Przepraszam cię. Wybaczysz? - popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
- Sama nie wiem. Postąpiłeś jak dupek. Totalny dupek - powiedziałam.
- Wiem i żałuję. Wziąłem udział w czymś strasznym. Przepraszam, tak mi wstyd. Błagam wybacz mi - zerknęłam na niego. Miał załzawione oczy.
- No dobrze, wybaczam ci.
- Na prawdę? - prawie krzyknął.
- O ile będziesz mnie traktować normalnie, a nie jak wroga.
- Dałem mu słowo.
- Więc to nie ma sensu - zauważyłam mój dom. - Przykro mi. Cześć - powiedziałam i odeszłam nie pozwalając mu powiedzieć nic więcej. Było mi trochę lepiej, że nie robił tego z własnej woli. Wiedziałam, że mnie nie nienawidzi. I to mnie ucieszyło.
No i jest kolejna. Znowu dziwna i krótka. Przepraszam Was ;cc ale jak się podoba to... mogę liczyć na 6 komentarzy ? :P / Harriet xx
- Wychodzę! Będę wieczorem! Pa!
- Baw się dobrze! - usłyszałam moją mamę i wyszłam. Przed domem stał Zayn. Patrzył w podłogę.
- Hej - powiedziałam próbując go rozluźnić.
- Cześć - szepnął nie śmiało.
- Wszystko w porządku?
- Tak, tylko... - zamyślił się. - Wstyd mi. Nie byłem w stanie cię obronić przed Harry'm. Musiałaś to robić sama. Przepraszam - powiedział dalej patrząc w dół. Uśmiechnęłam się i go przytuliłam.
- Nic się nie stało. Nie mam zamiaru przejmować się jego zdaniem - popatrzył na mnie smutnym wzrokiem. - Idziemy? Nie mogę się już doczekać - nagle jego oczy rozbłysły.
- Jasne - złapał mnie za rękę i ponownie wyczekiwał mojej reakcji. Zachichotałam i pociągnęłam go w stronę ulicy. Na miejsce spotkania doszliśmy w około 12 minut. Czekali na nas Niall i Louis. Kiedy zobaczyli, że trzymamy się za ręce rzucili Zayn'owi złowrogie spojrzenia, a później się z nami przywitali. Po chwili dołączył do nas Liam. Harry spóźniał się już 18 minut.
- Stary, gdzie jesteś? - zadzwonił do niego najbardziej zniecierpliwiony Niall. Po chwili się rozłączył. - Za sekundę będzie - oznajmił nas. Peszyły mnie wzroki chłopaków. Zayn zauważył, że każdy mnie obserwuje, więc objął mnie ramieniem i przyciągnął mnie do siebie. To już mniej mi się podobało.
- Nie zapędzaj się tak - syknęłam. Uśmiechnął się przepraszająco i zdjął ze mnie rękę. Usłyszałam śmiech chłopaków. Mulat przekręcił oczami.
- Ju-już jestem - powiedział zdyszany Harry. - Ja... - popatrzył na mnie. - Co ona tu robi?! - krzyknął nagle.
- Aktualnie stoi - prychnął Zayn. Loczek spiorunował go wzrokiem.
- To idziemy! - klasnął dłońmi Niall i poszedł przodem ciągnąc za sobą Harry'ego. Zayn złapał mnie za rękę i ruszyliśmy. Na początku chodziliśmy po sklepach, a potem poszliśmy na pizzę. Było lepiej niż sobie wyobrażałam. Chłopaki tylko czasami zerkali na mnie i obyło się bez komentarzy loczka. Około w pół do ósmej wszyscy zaczęli się zbierać. Zayn musiał iść, bo przyjechała do niego siostra, Liam umówił się z kolegami, a Louis miał grać w piłkę. Zostałam tylko ja, Niall i Harry. Blondyn nadawał cały czas, a my z loczkiem z niechęcią go słuchaliśmy.
- Pójdę zapłacić. Zaraz wracam - powiedział Niall i odszedł od stolika. Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym, że mam zostać sam na sam z Harry'm. Jednak musiałam to jakoś wykorzystać. Blondyna nie było już widać.
- Dlaczego ty mnie tak nienawidzisz? - spytałam loczka.
- Bo kradniesz mi przyjaciół - odpowiedział podgryzając swój kawałek pizzy.
- Jest jeszcze jakiś inny powód. Jaki?
- Twoje chamstwo.
- Moje?! - zdziwiłam się. - Skąd ty wiesz...
- Kojarzysz Lukas'a Brown'a? - kiedy usłyszałam to nazwisko zacisnęłam zęby.
- Tak - wycedziłam.
- Nie chcę żebyś złamała chłopakom serca tak jak jemu.
- Ja mu nie złamałam serca! Z resztą skąd ty wiesz...
- Jest moim przyjacielem.
- Nie złamałam mu serca - powtórzyłam. - On złamał mi.
- Mi mówił co innego. Wierzę jemu nie tobie.
- No tak. Wolisz wierzyć fałszywemu kumplowi niż mi.
- Jego lepiej znam niż ciebie.
- On cię okłamał, Harry. Powiedz, kiedy ci to powiedział?
- Dzień po tym jak chłopaki zaczęli do ciebie zarywać.
- No, więc widzisz. On też wtedy tam był, stał niedaleko. Wiedział jak zareagujesz na tą wiadomość. Chciał tylko zemścić się na mnie.
- Nie wierzę ci, d... debilko.
- Miło, dziękuję za komplement - uśmiechnęłam się ironicznie. - Idę, cześć - wstałam od stołu, ale on złapał mnie za nadgarstek. - Co chcesz?
- Kazał mi - opuścił wzrok.
- Można było się tego spodziewać.
- Usiądź, opowiem ci wszystko od początku - zrobiłam to co mówił. Westchnęłam.
- Słucham.
- Poszliśmy wtedy z chłopakami do parku. Oni zauważyli ciebie. Przyglądali ci się cały czas. Przyznam tylko mi się nie spodobałaś, prawdopodobnie dlatego, że mam inną na oku.
- Pomiń szczegóły.
- Okej. Więc...
- Jestem! - przybiegł Niall. - Czy wy rozmawialiście? - zdziwił się.
- Tak jakby - odpowiedział Harry.
- Dobra. Miłej rozmowy - puścił mi oczko. - Ja lecę. Pa - pocałował mnie w policzek, a loczkowi podał dłoń i odszedł.
- Może opowiem ci to po drodze do twojego domu? - szepnął po chwili.
- Czy ty chcesz mnie odprowadzić? - przyłożyłam dłoń do ust.
- Tak?
- Dobra - wzruszyłam ramionami. Wstaliśmy od stołu i wyszliśmy z restauracji. - Mów - zachęciłam go.
- Na czym to ja... Aha. Powiedziałem im żeby do ciebie zagadali, ale też żeby się zbytnio nie narzucali. Zgodzili się, bo żyją w przekonaniu, że umiem podrywać dziewczyny. Odeszli, a chwilę później podszedł do mnie Lukas. Zaczął mi opowiadać o tobie. Potem powiedział mi, że się spotykaliście, i że z nim zerwałaś łamiąc mu serce na kawałki. Wspomniał coś o tym, że zachował urazę i chciał żebym mu pomógł się zemścić. Zgodziłem się, bo to co mi opowiedział było na prawdę smutne, a ja uznałem, że jesteś... No. Nie ważne. No i jak poszedł to podszedłem do was i zacząłem wcielać mój plan w życie. Coraz bardziej zaczynałem cię nienawidzić. Jego wróg to mój wróg. Zacząłem cię traktować tak jakby on cię traktował. Teraz jak sobie pomyślę co robiłem to jest mi wstyd, że zdobyłem się na coś takiego. Nidy bym się czegoś takiego nie dopuścił gdyby nie jego historyjka. Do tego bałem się, że zranisz chłopaków. Teraz wiem jak wielki błąd popełniłem. Przepraszam cię. Wybaczysz? - popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
- Sama nie wiem. Postąpiłeś jak dupek. Totalny dupek - powiedziałam.
- Wiem i żałuję. Wziąłem udział w czymś strasznym. Przepraszam, tak mi wstyd. Błagam wybacz mi - zerknęłam na niego. Miał załzawione oczy.
- No dobrze, wybaczam ci.
- Na prawdę? - prawie krzyknął.
- O ile będziesz mnie traktować normalnie, a nie jak wroga.
- Dałem mu słowo.
- Więc to nie ma sensu - zauważyłam mój dom. - Przykro mi. Cześć - powiedziałam i odeszłam nie pozwalając mu powiedzieć nic więcej. Było mi trochę lepiej, że nie robił tego z własnej woli. Wiedziałam, że mnie nie nienawidzi. I to mnie ucieszyło.
No i jest kolejna. Znowu dziwna i krótka. Przepraszam Was ;cc ale jak się podoba to... mogę liczyć na 6 komentarzy ? :P / Harriet xx
O JEEEEEEEEEEEZU *.*
OdpowiedzUsuńW końcu wiem o co chodzi ;D Teraz to mi sie tutaj Harry spodobał ;3
A tak swoją drogą .. POPROSZĘ O NASTĘPNĄ CZĘŚĆ <33333333
Andziaaaaa ;]
Wspaniała część :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że między nimi jest już wszystko w porządku ^_^ Chociaż jakoś nie wyobrażam ich sobie jako pary. Wolałabym, żeby była z Zayn'em ^^
Iwa :-)
fajna czekam na nastepną oby szybko bo juz sie nie moge doczekac:)
OdpowiedzUsuńSuper ♥ Czekam na next'a :)
OdpowiedzUsuńK.W.
Genialny <33333 Nie mogę się doczekać następnej części =D
OdpowiedzUsuńZuzaa
super część czekam na następną
OdpowiedzUsuńolixdxx
next :* - Ola *.*
OdpowiedzUsuń