29 sierpnia 2013

QUIZ cz. 2


  1. Jakie jest Twoje hobby?
  2. Twój ulubiony film? 
  3. Twoja ulubiona książka?
  4. Twoja ulubiona piosenka?
  5. Twoje największe marzenie?
  6. Twój ulubiony przedmiot?
  7. Co chciałbyś/chciałabyś robić w przyszłości?
  8. W jakim języku potrafisz mówić? 
  9. Jakiego rodzaju muzyki słuchasz?
  10. Opiszesz swój wygląd? :)) 
Teraz mam dla Was odpowiedź na 10 pytanie z 1 części (Dlaczego i za co kochasz One Direction?).
Więc...
Kocham ich za ich talent, za to jacy są. Mam nadzieję, że sława nigdy nie uderzy im do głowy i będą tymi chłopakami z X-Factora. To jest dla mnie trudne :/ nie umiem powiedzieć za co ich uwielbiam. Za co jeszcze... Ach tak! Za to, że pomagają mi uwierzyć w siebie i podnoszą moją samoocenę. Nie wiem dlaczego tak trudno mi to powiedzieć. Nie umiem opisać tego uczucia. Podsumowując... Nie umiem wyobrazić sobie bez nich życia. Bez ich głosów, ich wygłupów, ich muzyki. Jestem wdzięczna Simon'owi, że złączył ich w zespół. Niczego piękniejszego nie mógł zrobić. Uwielbiam go za to. 
To chyba było by na tyle :)) Czekam na Wasze odpowiedzi :)) / Harriet xx


28 sierpnia 2013

63.

CZĘŚĆ 5:

Wzięłam słuchawki i wyszłam na taras. Zaciągnęłam się świeżym powietrzem i usiadłam na podłodze. Słuchawki włożyłam do uszu i włączyłam muzykę. Podparłam się ramionami i zamknęłam oczy. Kolejny słoneczny dzień. 
- Idę, pa! - krzyknęła moja mama. 
- Pa! - odpowiedziałam jej i rozkoszowałam się słońcem. Miałam ochotę gdzieś wyjść. Szukałam w myślach osoby, z którą mogłabym wyjść. Zayn - mam go już trochę dość, myślałam. Harry - dalej mnie nie cierpi, Niall - nie mam do niego numeru, z tego powodu odpada też Liam i Louis. Główkowałam z kim jeszcze się przyjaźnię.
- Chris - mruknęłam z uśmiechem. Wybrałam jego numer. Umówiliśmy się na 12. Popędziłam do swojego pokoju i ubrałam się w to. Chwilkę poczekałam i wyszłam. Po drodze spotkałam spotkałam Zayn'a, Harry'ego i Niall'a. Mulat i blondyn uśmiechnęli się do mnie słodko, a loczek nie był pewny co ma zrobić. Prychnęłam i powiedziałam, że się spieszę. Potem poszłam w dalszą drogę. Rozbawiona trochę zachowaniem Harry'ego szłam dalej. Nagle poczułam na swoim nadgarstku dłoń. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Chris'a.
- Jak długo za mną idziesz? - spytałam trochę podirytowana.
- Prawie od początku - uśmiechnął się złośliwie. - Opowiesz mi coś o tych chłopakach? - poruszył zabawnie brwiami.
- Chciałbyś wszystko wiedzieć - wystawiłam mu język.
- Powinienem - zaśmiałam się.
- Znam się z nimi już od kilku dni... - zaczęłam i wzięłam go pod rękę. Ruszyliśmy przed siebie. Opowiadałam mu o wszystkim co się działo w ciągu ostatnich dni. Mój przyjaciel zabrał mnie do Nando's. Ku mojemu zdziwieniu zastałam tam trójkę rozbawionych chłopaków, których nie dawno spotkałam. Chociaż... Może to było dawno? Sama nie wiem. Kiedy weszliśmy do baru popatrzyli się na nas. Nadal trzymałam Chris'a. Zajęliśmy z moim przyjacielem miejsce.
- Przynieść ci coś? - spytał. Kiwnęłam głową. Nie musiałam mówić coś. Znał mnie na tyle dobrze, że wiedział co lubię. Ledwo odszedł od stołu, a zaraz koło mnie pojawił się Zayn.
- To twój chłopak? - spytał prosto z mostu.
- NIE! - krzyknęłam głośno, chyba za głośno, ponieważ wszyscy się na mnie popatrzyli. Włącznie z moim przyjacielem. Zarumieniłam się.
- Udowodnij... - powiedział Mulat patrząc w stół.
- Jak?
- Pocałuj mnie - wyszczerzył się. Popatrzyłam na niego wilkiem. - Żartuję. Pójdziesz ze mną na imprezę? - zawahałam się przez chwilę.
- Muszę z tobą? - jęknęłam. Kiwnął twierdząco głową. - No dobrze.
- Super - pocałował mnie w policzek. - Będę o siódmej.
- Dziś? - otworzyłam szeroko oczy.
- No - uśmiechnął się. - Do zobaczenia.
Powiodłam za nim wzrokiem. Kiedy siadał przeniosłam wzrok na Harry'ego.
Przeszywał mnie wzrokiem. Speszyło mnie to i odwróciłam wzrok. Chwilę potem pojawił się przy mnie Chris z jedzeniem. Uśmiechnęłam się do niego w ramach podziękowania. Jadłam i co chwila zerkałam na loczka. Cały czas na mnie patrzył. Mój przyjaciel poszedł do ubikacji, zostałam sama. Zauważyłam, że Harry żegna się z kumplami. Chwilę potem był już nie daleko drzwi. Chciałam do niego podejść, ale coś mnie powstrzymywało. Byłam jakby przyklejona do krzesła. Do budynku weszła wysoka, chuda blondynka. Przyglądnęła się Harry'emu i przygryzła dolną wargę. Coś do niego powiedziała, a on przekręcił oczami i wyszedł. Szukała kogoś wzrokiem. Na chwilę zatrzymała na mnie, ale jej uwagę przykuł kto inny. Mianowicie wychodzący z ubikacji Chris. Podeszła do niego i rzuciła mu się na szyję. On uśmiechnął się i ją pocałował. Wzdrygnęłam. Nie mogłam uwierzyć w to, że tą dwójkę może coś łączyć. Ta dziewczyna nie wyglądała mi za miło. Podeszli do mnie.
- Jessy, to moja dziewczyna, Becky - dziewczyna rzuciła mi wrogie spojrzenie. Zesztywniałam. Chłopak musnął jej policzek. Poczułam... zazdrość? To chyba dobre określenie. Mój wzrok przeniósł się na Malik'a. Obaj z Niall'em mnie obserwowali. Jakby wyczekiwali mojej reakcji na to wszystko. Oderwałam od nich wzrok dopiero kiedy zdałam sobie sprawę, że para już siedzi. Rozmawialiśmy, a czas mi się niesamowicie dłużył. Zerknęłam na zegarek. Dochodziła szósta. Zayn do mnie podszedł. Położył mi dłonie na ramionach.
- Mam cię za godzinę odebrać - szepnął mi do ucha. - A co powiesz na to żebym odwiózł cię teraz do domu, poczekałbym na ciebie, pojechalibyśmy do mnie, a potem na imprezę.
Tylko tak mogłam się uratować od tej dwójki.
- Muszę już iść - powiedziałam do nich.
- Gdzie idziecie? - spytał Chris.
- Idziecie? - powtórzyłam. Chłopak pokazał wzrokiem na Mulata. - Nie, nie. Ja idę sama.
- Okej, a gdzie?
- Do domu. Jak cię nie było zadzwoniła do mnie mama, że mam być przed szóstą.
- Aha. To pa - rzucił uśmiechając się.
- Cześć - popatrzyłam na Zayn'a. Patrzył na mnie zdezorientowany. Przekręciłam oczami i chwyciłam za komórkę. Wychodząc z baru pisałam do Mulata sms-a. Napisałam mu, że jak wyjdę to ma odczekać chwilę i zrobić to samo. Wyszłam, odeszłam trochę od Nando's i oparłam się o ścianę. Stałam tam około 10 minut i nareszcie wyszedł. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Zaśmiałam się i poszliśmy.
- O której to się zaczyna? - spytałam przekraczając próg domu.
- O ósmej - odpowiedział. Stanęłam przed nim.
- Mogę wiedzieć, co ty chciałeś ze mną robić przez godzinę?
- Zabrać cię na spacer - uśmiechnął się ciepło. Kiwnęłam głową.
- Chodź.
- Nigdy u ciebie nie byłem, wiesz?
- Tak, wiem - zaśmiałam się i poszłam przodem. Zayn pociągnął mnie za rękę, odwrócił w swoją stronę i pocałował. Patrzyłam na niego nie wiedząc o co chodzi.
- Przepraszam - przygryzł wargę. Stanęłam na palcach i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Malik zaczął go pogłębiać. Bałam się, że ktoś może nas tu zauważyć. Przenieśliśmy się do mojego pokoju nie przerywając pocałunku. Nagle znaleźliśmy się na łóżku. Zayn się trochę zapędził. Liczył na coś więcej, tak mi się wydawało. Próbował zdjąć ze mnie koszulkę, ale chwyciłam go za ręce i je odepchnęłam. Stwierdziłam, że to nie był dobry pomysł z tym całowaniem. Nie mogłam uwierzyć, że mu pozwoliłam na aż tak wiele. Szkoda, że to do mnie dotarło trochę za późno. Oderwałam się od Mulata. Sama nie wiem jak to zrobiłam. Popatrzyłam w jego oczy. Było w nich widać nadzieję na coś więcej i do tego ten ogień. Co ja najlepszego zrobiłam?!, pomyślałam.
- Wiesz... - zaczął.
- Wiem. Powinnam się ubierać - próbowałam wygramolić się spod niego. O dziwo mnie wypuścił. - Zaczekaj tu - podeszłam do szafy i zaczęłam szukać ubrań. Wybrałam to. Poszłam do łazienki się przebrać. Kiedy już to zrobiłam wyprostowałam włosy. Podczas malowania myślałam o tym co zrobiłam. Niby mówił, że pocałunki nic dla niego nie znaczą... ale kto wie? Może tylko tak mówił, bo nie chciał żebym się nad sobą użalała? Lecz najgorsze w tym wszystkim jest to, że zaczynam coś do niego czuć. Jest dla mnie jak przyjaciel, ale może się mylę? Może tylko sobie tak wmawiam? Tak na prawdę nie wiem jak to jest prawdziwie kochać. Miałam kilku chłopaków, ale tylko ze względu na to, że im się podobałam. Nie chciałam żeby było im przykro. Dlaczego tak ważni są dla mnie inni i ich uczucia? Nie rozumiem tego. Siedziałam sobie i wpatrywałam się w swoje odbicie. Żałowałam tego jaka jestem, ale na to nie mogłam nic poradzić. Dla większości jest to zaleta, ale nie dla mnie. Niestety. Wstałam i wymusiłam uśmiech. Wyglądał strasznie sztucznie. Poszukałam w telefonie czegoś śmiesznego. Kiedy już to znalazłam zachichotałam i starałam się żeby ten uśmiech został na mojej twarzy. Wyszłam z łazienki i poszłam w stronę pokoju. Na widok Zayn'a serce zaczęło bić mi szybciej. Dopiero teraz to zauważyłam. Przeklnęłam w myślach i podeszłam do niego.
- Idziemy? - spytałam nie pewnie. Popatrzył na mnie. Wpatrywałam się w jego czekoladowe oczy.
- Jasne - uśmiechnął się i wziął mnie za rękę. Wyswobodziłam się z jego uścisku. - Coś nie tak? - zdziwił się.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł.
- Przedtem ci to nie przeszkadzało. Wszystko w porządku?
- Tak, tylko... Pomyśl co sądzą o nas inni? Wyglądamy jak para.
- To chyba dobrze - przybliżył się do mnie.
- Właśnie, że nie. Zrozum, że ja cię nie kocham.
- Właśnie mi to udowodniłaś - uśmiechnął się cwaniacko.
- Mówiłeś, że to nic nie znaczy! - podniosłam głos.
- No normalny pocałunek nie... ale taki to co innego - zesztywniałam. SUPER, pomyślałam. Jeszcze tego brakowało!
- Ja nic do ciebie nie czuję, Zayn.
- Jesteś tego pewna?
- Jestem - wypowiedziałam te słowa z wielkim trudem.
- Wmawiaj sobie. Teraz chodź - poszedł przodem. Pożegnałam się z rodzicami i wyszłam.
Siedziałam i czekałam na Malik'a. Bawiłam się swoimi włosami. Nagle zadzwonił jego telefon. Zerknęłam na ekran jego komórki.
Mój skarb, Perrie
Zobaczyłam. Zbladłam. Nie wiedziałam o co chodzi. Czyżby Zayn miał dziewczynę? Otworzyłam internet i wpisałam "Zayn i Perrie". Wyświetliły mi się setki zdjęć. Na jednym się całowali, na innym trzymali za ręce, a jeszcze na innych się przytulali. Zrobiło mi się przykro. Najbardziej dobiła mnie wiadomość, że prawdopodobnie biorę udział w zdradzie. Ale Zayn taki nie jest... Tak mi się wydawało. Wędrowałam wzrokiem po pokoju. Nad biurkiem zobaczyłam ich zdjęcie. Podeszłam tam i zdjęłam je. Data wskazywała, że było zrobione nie dawno. Siadłam z nim na łóżku i mu się przyglądałam.
- Wiesz... - kiedy usłyszałam jego głos, schowałam zdjęcie. - Impreza jest u Harry'ego. Nie zmienia to twojej decyzji prawda? - mówił zmierzając w moją stronę i zapinając pasek. Westchnęłam.
- Nie. Zayn? - popatrzyłam na niego.
- Tak? - uśmiechnął się.
- Zdradziłbyś dziewczynę?
- Co to za pytanie?
- Takie tam. To jak?
- Pewnie, że nie.
- A kto to jest? - podeszłam do niego, dając mu zdjęcie.
- Perrie - powiedział patrząc na zdjęcie.
- Wyglądacie na szczęśliwych - mruknęłam.
- Nie mogę mieć dziewczyny?
- Ależ możesz. Kto ci broni? Ale...
- Zazdrosna jesteś? - przerwał mi.
- NIE! - krzyknęłam. - Ale po pierwsze okłamałeś mnie, po drugie... Jesteś świnią!
- Mogę robić co chcę!
- Ale nie zdradzać dziewczynę, która cię kocha!
- To ty mnie całujesz! Nie ja ciebie!
- Nie wcale! A kto mi mówił, że mnie kocha? Kto chciał mnie pocałować?
- To się nie liczy.
- Nie cierpię cię! Wychodzę - w moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Zaczekaj! - krzyknął Zayn. Mimo to ja szłam dalej. Otworzyłam drzwi, a przed nimi zobaczyłam Harry'ego. Patrzyliśmy się na siebie przez dłuższą chwilę. Mimowolnie łza spłynęła po moim policzku. Chciał coś powiedzieć, ale mu na to nie pozwoliłam. Przytuliłam się do niego i czekałam na jego reakcję.

Jejku. Przepraszam, że tak strasznie długo to pisałam. Przykro mi, że tak długo czekałyście. Po prostu nie miałam pomysłów. Nic, zero. Przepraszam Was, ale mam nadzieję, że Wam się podoba. / Harriet xx

6 komentarzy i następna :) 

21 sierpnia 2013

QUIZ


  1. Jak masz na imię? 
  2. Ile masz lat? 
  3. Skąd jesteś? (chodzi mi o województwo)
  4. Jaki jest Twój znak zodiaku?
  5. Do jakich fandom'ów należysz?
  6. Ulubiony członek 1D? (o ile masz)
  7. Masz rodzeństwo?
  8. Masz zwierzaka? 
  9. Posiadasz jakieś gadżety z One Direction? Jeżeli tak, to jakie? 
  10. Dlaczego i za co kochasz One Direction?

To by pewnie było na tyle. Mam do Was jeszcze więcej różnych pytań, ale mówiłam, że pytań będzie 10. Jeżeli byście chciały kolejną część quizu to napiszcie w kom :) 
Jak chcecie to również mogę odpowiedzieć na te pytania lub ułóżcie swój quiz dla mnie. Z chęcią odpowiem na Wasze pytania. 
Czekam na Wasze odpowiedzi :) / Harriet xx 


20 sierpnia 2013

Po prostu chcę wiedzieć...

Na początku chciałam Wam oznajmić, że nie mam żadnego pomysłu na kolejną część, więc nie wiem kiedy się pojawi. Z góry za to przepraszam.
Teraz powiem Wam o co chodzi mi w tym poście. Bardzo chciałabym dowiedzieć się czegoś o Was. Mój pomysł polega na tym, że zrobiłabym taki Quiz. Polegać on będzie na tym, że zadam Wam 10 pytań, a Wy odpowiecie na nie w komentarzach, np. Ile masz lat? itp. Jeżeli się zgadzacie napiszcie w komentarzu :)) Mam nadzieję, że podoba Wam się ten pomysł, ale czekam na Wasze opinie. Jak będą 3 komentarze na TAK to robię :) umieszczę również ankietę. / Harriet xx


16 sierpnia 2013

62.

CZĘŚĆ 4:

Doszłam do domu w bardzo krótkim czasie. Weszłam przez drzwi i poszłam od razu do swojego pokoju trzaskając mocno drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i rozpłakałam. Słyszałam jak moja komórka ciągle dzwoni. Po chyba dziesiątym telefonie odebrałam.
- Daj mi spokój! - krzyknęłam i rozłączyłam się dalej płacząc. Po chwili przyszła do mnie moja mama. Przytuliła mnie i zaczęła pocieszać. Jednak na nic się to nie zdało. Po około godzinie odeszła. 
- Dlaczego ja się przejmuję jego zdaniem? - szepnęłam do siebie. - Przecież on właśnie tego chciał. Żebym popadła w histerię i przestała się spotykać z jego przyjaciółmi, ze względu na niego - myślałam głośno. - To ja popsuję jego plany. Nie będziesz mnie kontrolować, Harry - ostatnie zdanie wypowiedziałam ze wzgardą i wściekłością. Po chwili dostałam kolejny telefon. Dzwonił Zayn. Zaproponował wypad na miasto z pozostałą czwórką. Zgodziłam się. 
- Super. Będę za pół godziny - rozłączył się. Byłam z siebie dumna, że się zgodziłam. Byłam gotowa na zniszczenie planu loczka. Miałam pół godziny na zrobienie makijażu i przebranie się w czyste ciuchy i uczesanie moich potarganych włosów. Od razu zabrałam się do roboty. Kiedy skończyłam uświadomiłam sobie, że po raz kolejny będzie ze mną flirtować czterech chłopaków. Niestety było już za późno na odwrót. Z resztą musiałam pokazać Harry'emu, że jestem silna i nie obchodzi mnie jego zdanie. Zadzwonił dzwonek.
- Wychodzę! Będę wieczorem! Pa!
- Baw się dobrze! - usłyszałam moją mamę i wyszłam. Przed domem stał Zayn. Patrzył w podłogę.
- Hej - powiedziałam próbując go rozluźnić.
- Cześć - szepnął nie śmiało.
- Wszystko w porządku?
- Tak, tylko... - zamyślił się. - Wstyd mi. Nie byłem w stanie cię obronić przed Harry'm. Musiałaś to robić sama. Przepraszam - powiedział dalej patrząc w dół. Uśmiechnęłam się i go przytuliłam.
- Nic się nie stało. Nie mam zamiaru przejmować się jego zdaniem - popatrzył na mnie smutnym wzrokiem. - Idziemy? Nie mogę się już doczekać - nagle jego oczy rozbłysły.
- Jasne - złapał mnie za rękę i ponownie wyczekiwał mojej reakcji. Zachichotałam i pociągnęłam go w stronę ulicy. Na miejsce spotkania doszliśmy w około 12 minut. Czekali na nas Niall i Louis. Kiedy zobaczyli, że trzymamy się za ręce rzucili Zayn'owi złowrogie spojrzenia, a później się z nami przywitali. Po chwili dołączył do nas Liam. Harry spóźniał się już 18 minut.
- Stary, gdzie jesteś? - zadzwonił do niego najbardziej zniecierpliwiony Niall. Po chwili się rozłączył. - Za sekundę będzie - oznajmił nas. Peszyły mnie wzroki chłopaków. Zayn zauważył, że każdy mnie obserwuje, więc objął mnie ramieniem i przyciągnął mnie do siebie. To już mniej mi się podobało.
- Nie zapędzaj się tak - syknęłam. Uśmiechnął się przepraszająco i zdjął ze mnie rękę. Usłyszałam śmiech chłopaków. Mulat przekręcił oczami.
- Ju-już jestem - powiedział zdyszany Harry. - Ja... - popatrzył na mnie. - Co ona tu robi?! - krzyknął nagle.
- Aktualnie stoi - prychnął Zayn. Loczek spiorunował go wzrokiem.
- To idziemy! - klasnął dłońmi Niall i poszedł przodem ciągnąc za sobą Harry'ego. Zayn złapał mnie za rękę i ruszyliśmy. Na początku chodziliśmy po sklepach, a potem poszliśmy na pizzę. Było lepiej niż sobie wyobrażałam. Chłopaki tylko czasami zerkali na mnie i obyło się bez komentarzy loczka. Około w pół do ósmej wszyscy zaczęli się zbierać. Zayn musiał iść, bo przyjechała do niego siostra, Liam umówił się z kolegami, a Louis miał grać w piłkę. Zostałam tylko ja, Niall i Harry. Blondyn nadawał cały czas, a my z loczkiem z niechęcią go słuchaliśmy.
- Pójdę zapłacić. Zaraz wracam - powiedział Niall i odszedł od stolika. Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym, że mam zostać sam na sam z Harry'm. Jednak musiałam to jakoś wykorzystać. Blondyna nie było już widać.
- Dlaczego ty mnie tak nienawidzisz? - spytałam loczka.
- Bo kradniesz mi przyjaciół - odpowiedział podgryzając swój kawałek pizzy.
- Jest jeszcze jakiś inny powód. Jaki?
- Twoje chamstwo.
- Moje?! - zdziwiłam się. - Skąd ty wiesz...
- Kojarzysz Lukas'a Brown'a? - kiedy usłyszałam to nazwisko zacisnęłam zęby.
- Tak - wycedziłam.
- Nie chcę żebyś złamała chłopakom serca tak jak jemu.
- Ja mu nie złamałam serca! Z resztą skąd ty wiesz...
- Jest moim przyjacielem.
- Nie złamałam mu serca - powtórzyłam. - On złamał mi.
- Mi mówił co innego. Wierzę jemu nie tobie.
- No tak. Wolisz wierzyć fałszywemu kumplowi niż mi.
- Jego lepiej znam niż ciebie.
- On cię okłamał, Harry. Powiedz, kiedy ci to powiedział?
- Dzień po tym jak chłopaki zaczęli do ciebie zarywać.
- No, więc widzisz. On też wtedy tam był, stał niedaleko. Wiedział jak zareagujesz na tą wiadomość. Chciał tylko zemścić się na mnie.
- Nie wierzę ci, d... debilko.
- Miło, dziękuję za komplement - uśmiechnęłam się ironicznie. - Idę, cześć - wstałam od stołu, ale on złapał mnie za nadgarstek. - Co chcesz?
- Kazał mi - opuścił wzrok.
- Można było się tego spodziewać.
- Usiądź, opowiem ci wszystko od początku - zrobiłam to co mówił. Westchnęłam.
- Słucham.
- Poszliśmy wtedy z chłopakami do parku. Oni zauważyli ciebie. Przyglądali ci się cały czas. Przyznam tylko mi się nie spodobałaś, prawdopodobnie dlatego, że mam inną na oku.
- Pomiń szczegóły.
- Okej. Więc...
- Jestem! - przybiegł Niall. - Czy wy rozmawialiście? - zdziwił się.
- Tak jakby - odpowiedział Harry.
- Dobra. Miłej rozmowy - puścił mi oczko. - Ja lecę. Pa - pocałował mnie w policzek, a loczkowi podał dłoń i odszedł.
- Może opowiem ci to po drodze do twojego domu? - szepnął po chwili.
- Czy ty chcesz mnie odprowadzić? - przyłożyłam dłoń do ust.
- Tak?
- Dobra - wzruszyłam ramionami. Wstaliśmy od stołu i wyszliśmy z restauracji. - Mów - zachęciłam go.
- Na czym to ja... Aha. Powiedziałem im żeby do ciebie zagadali, ale też żeby się zbytnio nie narzucali. Zgodzili się, bo żyją w przekonaniu, że umiem podrywać dziewczyny. Odeszli, a chwilę później podszedł do mnie Lukas. Zaczął mi opowiadać o tobie. Potem powiedział mi, że się spotykaliście, i że z nim zerwałaś łamiąc mu serce na kawałki. Wspomniał coś o tym, że zachował urazę i chciał żebym mu pomógł się zemścić. Zgodziłem się, bo to co mi opowiedział było na prawdę smutne, a ja uznałem, że jesteś... No. Nie ważne. No i jak poszedł to podszedłem do was i zacząłem wcielać mój plan w życie. Coraz bardziej zaczynałem cię nienawidzić. Jego wróg to mój wróg. Zacząłem cię traktować tak jakby on cię traktował. Teraz jak sobie pomyślę co robiłem to jest mi wstyd, że zdobyłem się na coś takiego. Nidy bym się czegoś takiego nie dopuścił gdyby nie jego historyjka. Do tego bałem się, że zranisz chłopaków. Teraz wiem jak wielki błąd popełniłem. Przepraszam cię. Wybaczysz? - popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
- Sama nie wiem. Postąpiłeś jak dupek. Totalny dupek - powiedziałam.
- Wiem i żałuję. Wziąłem udział w czymś strasznym. Przepraszam, tak mi wstyd. Błagam wybacz mi - zerknęłam na niego. Miał załzawione oczy.
- No dobrze, wybaczam ci.
- Na prawdę? - prawie krzyknął.
- O ile będziesz mnie traktować normalnie, a nie jak wroga.
- Dałem mu słowo.
- Więc to nie ma sensu - zauważyłam mój dom. - Przykro mi. Cześć - powiedziałam i odeszłam nie pozwalając mu powiedzieć nic więcej. Było mi trochę lepiej, że nie robił tego z własnej woli. Wiedziałam, że mnie nie nienawidzi. I to mnie ucieszyło.

No i jest kolejna. Znowu dziwna i krótka. Przepraszam Was ;cc ale jak się podoba to... mogę liczyć na 6 komentarzy ? :P / Harriet xx 

14 sierpnia 2013

61.

CZĘŚĆ 3:

Obudziłam się obok smacznie śpiącego Zayn'a. Wyglądał tak słodko, że miałam ochotę się do niego przytulić. Bałam się jednak, że go tym obudzę, więc przysunęłam się tylko bliżej. Obserwowałam jego twarz. Wyglądał tak niewinnie i spokojnie. Momentami widziałam jak się uśmiechał.
To tylko dodawało mu uroku. Zastanawiało mnie co może mu się śnić. Postanowiłam, że się go spytam jak wstanie. Przysunęłam się jeszcze bliżej niego, dalej mu się przyglądając. Dopiero po chwili zauważyłam, że jest odkryty. Potem moją uwagę przykuły dreszcze na jego ciele. Chwyciłam jego kołdrę i przykryłam jego ciało, po czym również weszłam pod pościel. Momentalnie zrobiło się tam ciepło. Położyłam głowę tuż nad jego ramieniem i przymknęłam powieki. Ponownie zasnęłam. Na nieszczęście musiał mi się przyśnić koszmar. Śniła mi się moja mama. Szłyśmy razem chodnikiem. Wyszłyśmy na przejście. Nic nie jechało. Mimo to przyspieszyłam, tak dla zabawy. Nagle usłyszałam trzask. Odwróciłam się. Moja mama leżała na ulicy w kałuży krwi. Chciałam znaleźć jakikolwiek samochód. Zauważyłam go, ale był już daleko za nami. Usiadłam przy rodzicielce i zalałam się łzami. Byłam bezsilna. Nie mogłam nawet zadzwonić po pogotowie. 
- Jessy, nie płacz - usłyszałam nagle. Podniosłam głowę. Ujrzałam Zayn'a. - Jestem przy tobie - poczułam jego dłonie na sobie. Płakałam dalej. - Jessy - popatrzyłam na niego. - Jessy, uspokój się. Jessy, nie płacz. Jessy - jego głos pieścił moje uszy. - Jessy, wstawaj. Jessy! - otworzyłam oczy. Zobaczyłam nade mną przestraszonego Mulata. 
- Nareszcie - szepnął. - Wszystko okej? 
- Tak - wybełkotałam. Przetarłam oczy. Były całe mokre. 
- Coś ci się śniło? Strasznie płakałaś. 
- Tak. To... To było straszne.
- Nie martw się - pocałował mnie w policzek. - To był tylko sen - przytulił mnie. Wtuliłam się w niego zamykając oczy. Westchnęłam. 
- Dziękuję.
- Za co? 
- Za to, że jesteś teraz tu przy mnie. 
- To raczej ja powinienem dziękować - uśmiechnęłam się. - Chodź na śniadanie. Chyba, że chcesz żebym ci je przyniósł? 
- Nie, nie. Już idę - kąciki jego ust delikatnie się podniosły. Wygramoliłam się z łóżka. Zayn także to zrobił. Kiedy staliśmy obok siebie, chwycił moją dłoń. Potem spojrzał na mnie jakby wyczekiwał mojej reakcji. Znowu miałam ochotę go pocałować, ale nie mogłam tego zrobić. 
- To idziemy? Zgłodniałam - spróbowałam wymusić uśmiech i zapomnieć o moim pragnieniu. 
- Tak, jasne - powiedział jakby wyrwany z zamyśleń. - Chodźmy - podszedł do drzwi dalej trzymając moją dłoń. Widziałam, że nie chciał mnie puszczać. Przepuścił mnie i ruszyliśmy w stronę kuchni. Będąc już na miejscu przygryzł dolną wargę i puścił moją dłoń. Odsunął mi krzesło. Usiadłam i mnie przysunął. Przede mną położył kanapki z nutellą. 
- Przepraszam, że takie skromne śniadanie, ale... 
- Skromne, ale pyszne. Nie musisz się nie wiadomo jak starać. Mi to wystarczy - posłałam mu ciepły uśmiech, a on go odwzajemnił. Uwielbiałam kiedy się uśmiechał. 
- Co ci się dziś śniło? - palnęłam.
- Dlaczego pytasz? - uśmiechnął się trochę łobuzersko.
- Bo słodko się uśmiechałeś przez sen - zachichotał. Dopiero potem do mnie dotarło co tak na prawdę powiedziałam. Po co ja dodałam słowo "słodko"?!, pomyślałam. Oblał mnie rumieniec. 
- Dziękuję za komplement. Odpowiadając na pytanie... - zamyślił się. - Na prawdę nie znasz odpowiedzi? - pokiwałam przecząco głową. Ponownie zachichotał. - Oczywiście ty.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Właśnie taka mi się śniłaś.
- Przestań już - przygryzłam nerwowo dolną wargę. Zaśmiał się i usiadł na krześle obok mnie. Patrzyłam na pusty talerz. Zayn chwycił mój podbródek i podniósł moją głowę, tym samym zmuszając mnie do popatrzenia mu w oczy. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę.
- Kocham cię - wyszeptał dopiero po chwili. Zesztywniałam. Pierwszy raz powiedział mi to wprost. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
- Zay...
- Wiem, że ty nie czujesz tego samego, ale to nic. Przyjaźń mi wystarczy - zamilkłam. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
- Mówiłeś, że jakbym cię pocałowała to by to nic nie znaczyło, tak? - palnęłam z innej beczki.
- W sumie to tak.
- Ale przecież pocałunek to tak jakby wyznanie miłości.
- Dla niektórych tak, ale ja wiem, że dziewczyna mnie kocha, kiedy powie mi to prosto w oczy.
- Dobrze - popatrzyłam w jego czekoladowe oczy. Nic nie znaczy?, pomyślałam, więc co mam do stracenia? Miałam wrażenie, że Zayn domyślił się o co mi chodzi. Uśmiechnął się i przybliżył moją twarz do swojej.
- Obiecujesz, że nie uciekniesz, że nie będziesz mnie przepraszać, płakać i obwiniać siebie? - spytał.
- Obiecuję.
- Super - wydawało mi się, że będzie tak jak poprzednim razem. Będziemy się do siebie przybliżać, a potem się pocałujemy. Byłam jednak w wielkim błędzie. Zayn był tak ucieszony, że przysunął się do mnie i złączył nasze usta. Nie chciałam żeby sobie pomyślał nie wiadomo co. Niestety to on był coraz bardziej namiętny, coraz bardziej mu się to podobało. Ja oczywiście mu uległam. Nagle usłyszałam pukanie. Chciałam odwrócić głowę, ale Zayn mi na to nie pozwolił. Usłyszałam kroki. Wystraszyłam się, ale chłopak w ogóle się tym nie przejmował, więc poszłam w jego ślady.
- Myślałem, że przemówiłem wam do rozsądku! - usłyszeliśmy. Zayn oderwał się ode mnie. Popatrzyłam na niego. Dłonie miał zaciśnięte w pięści, był zdenerwowany. Odwróciłam głowę żeby zobaczyć kto przyszedł. Znowu on, pomyślałam. Po moim ciele przeszły ciarki.
- Przepraszam, ale kto pozwolił ci tu wejść? - odezwał się dopiero po chwili Zayn.
- Stwierdziłem, że skoro drzwi otwarte to wejdę.
- I myślisz, że możesz sobie tak wchodzić?!
- Nigdy ci to nie przeszkadzało - Malik zaczął tracić kontrolę nad sobą jednak Loczek był opanowany, jeszcze.
- Wyjdź - wycedził przez zęby Zayn.
- Ale ty ze mną.
- Nie ma mowy!
- Już się zaczyna. Widzisz? Mówiłem.
- O co ci chodzi?!
- Gdyby jej tu nie było to nie zaczął byś się tak wydzierać, prawda? Wyszedł byś ze mną - Mulat zamilkł. - No właśnie. Zaczynasz się zmieniać, Zayn. Przez nią.
- Nie zmieniam się!
- Właśnie widzę. Tak w ogóle to przyszedłem tu, żeby się ciebie spytać, czy idziesz z nami do miasta.
- Ale z nią - powiedział spokojniej.
- Nie ma mowy! - zaprotestował od razu.
- To zostaję.
- Zayn! Nie widzisz co ona z tobą robi?! Za chwilę zapomnisz o nas i będziesz cały czas przesiadywać z nią! Mógłbyś znaleźć sobie kogoś lepszego!
- To nie twoja sprawa z kim się zadaję!
- Nie chcę tylko żebyś popełnił ogromny błąd!
- Żadnego błędu nie popełniam! - siedziałam przez cały czas jak wryta i ich obserwowałam. Przeze mnie między przyjaciółmi zaszła kłótnia. Pojawiło się we mnie poczucie winy.
- Popełniasz! Nawet o tym nie wiesz! Ona jest największym błędem jakim mogłeś spotkać.
- I co zaczniesz ją teraz obrażać?
- Nie powinieneś zadawać się z takimi ludźmi!
- Takimi? To znaczy?!
- Beznadziejnymi, brzydkimi.
- Nie obrażaj jej, Styles!
- Przecież ona na nic nie zasługuje! Szczególnie na kogoś takiego jak ty! Nie pozwolę żeby mój przyjaciel męczył się z kimś takim - w tym momencie przebrała się miarka. Siedziałam cicho, ale nie mogłam już wytrzymać.
- Pilnuj swojego nosa - wycedziłam.
- Nie wtrącaj się! - odburknął mi loczek.
- Mam prawo coś powiedzieć! Nie będę siedzieć bezczynnie jak ktoś mnie obraża!
- Często to ci się zdarza, prawda?
- Zamknij się, okej?! Mam cię po uszy! Obrażasz mnie, a sam pewnie myślisz, że jesteś idealny?!
- Wcale tak nie myślę.
- Jesteś dziwny i widzę, że na prawdę sprawia ci przyjemność obrażanie kogoś.
- Tylko ciebie - powiedział patrząc na mnie lodowatym wzrokiem. - A tak w ogóle. Mogłabyś się zacząć ubierać w normalnych sklepach - uśmiechnął się złośliwie.
- Mam dość. Idę stąd - wybąkałam i poszłam po swoje ciuchy. Przebrałam się i przeczesałam włosy. Do ust wzięłam gumę i wyszłam.
- Jessy! Zaczekaj! - usłyszałam Zayn'a. Nie odwróciłam się. Szłam dalej. Zamierzałam wrócić do siebie i zamknąć się w moim pokoju. Szłam wkurzona obserwując ludzi.
- Hej. Podwieźć cię? - odwróciłam głowę. W samochodzie siedział Liam.
- Odwalcie wy się ode mnie! Co ja jestem?!
- Przepraszam. Nie chciałem...
- Spadaj! - poszłam dalej. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Przytulić się do swojej poduszki i popaść w głęboki sen. Miałam już tego wszystkiego dość.

Taki trochę dziwny i do tego krótki. Przepraszam ;c Jednak mam nadzieję, że pod tym opowiadaniem znajdzie się 5 komentarzy :) / Harriet xx 

10 sierpnia 2013

Najwyższy czas!

Mam zamiar nawiązać z Wami jakiś kontakt :) będę się starała odpowiadać choć trochę na Wasze komentarze :) i będę starać się Was uszczęśliwiać, bo to Wy tutaj jesteście najważniejsi xx gdyby nie Wy to żadne moje opowiadanie by nie powstało. To Wy mnie motywujecie do pisania, to dzięki Wam wgl jeszcze piszę. Dziękuję Wam za to! Kocham Was <3 / Harriet xx 

PS Chciałabym wiedzieć co Wy sądzicie o mnie. Bardzo mnie to ciekawi :) co sądzicie o mnie, moim charakterze, wyglądzie, moim stylu pisania, moich opowiadaniach. Chcę znać Wasze zdanie. Powiedzcie mi też co Wam się nie podoba. Zrobię wszystko żebyście byli szczęśliwi xx 



Filmik ♥

Zrobiłam filmik promujący mojego bloga :) co sądzicie ? xx KLIK / Harriet xx


7 sierpnia 2013

60.

CZĘŚĆ 2:


Weszłam do domu. Obyło się bez spotkania znajomych. Wypakowałam zakupy i spojrzałam na zegarek. Nagle dostałam wiadomość. 
Za godzinkę tam gdzie mieliśmy się spotkać wczoraj? xx 
Zachichotałam. 
Jasne xx
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Przekąsiłam sobie coś i zaczęłam się zbierać. Zostało mi jeszcze trochę czasu, ale mimo to poszłam już do parku. Zdecydowanie wolałam siedzieć tam niż w domu. Uśmiechnięta od ucha do ucha wyszłam. Zajęłam tą samą ławkę co wczoraj. Założyłam nogę za nogę i wygodnie się rozsiadłam. Przymknęłam powieki i rozkoszowałam się słońcem próbując nie przejmować tym co ludzie o mnie myślą. 
- Hej, Jenny! - usłyszałam znajomy mi głos. Niechętnie otworzyłam oczy. 
- Cześć - wybełkotałam. Nie ucieszył mnie jego widok, ale nie chciałam być niegrzeczna. 
- Przepraszam za Harry'ego. Nie wiem co mu odbiło - uśmiechnął się przepraszająco. Westchnęłam. 
- Nic się nie stało, Zayn. Wszystko w porządku. 
- To dobrze, bo martwiłem się, że przez niego nie będziesz chciała się ze mną przyjaźnić - odwrócił wzrok. Uśmiechnęłam się. Nie lubiłam ich towarzystwa, ale Zayn wydawał mi się na prawdę miły. - Mogę się dosiąść? 
- Jasne - posłałam mu kolejny uśmiech, a on go odwzajemnił. Usiadł koło mnie. Był spięty. Bawił się nerwowo swoją koszulką.
- Hej. Co jest? - spytałam kładąc mu dłoń na ramieniu. 
- Nic takiego po prostu... 
- Tak? 
- Bardzo mi...
- Jenny! - usłyszałam nagle. Odwróciłam głowę. Ujrzałam Chris'a. Podbiegł do nas. - Hej. Przepraszam za spóźnienie. Długo tu czekasz? 
Spóźnienie? Jakie spóźnienie? Zerknęłam na zegarek. Okazało się, że spóźnił się jakieś 10 minut.
- Nie długo. Kilka minut - skłamałam. W ogóle nie zwrócił uwagi na Zayn'a siedzącego obok mnie. Wstałam na moment żeby się z nim przywitać. Chłopak mocno mnie do siebie przytulił. Usiadłam ponownie. 
- Przepraszam. Co mówiłeś? - zwróciłam się do Mulata. 
- Nic. Zapomnij, nie było mnie tu. Muszę już iść. Pa - wstał i odszedł. 
- Zayn...? - zniknął mi z oczu, a Chris jak gdyby nigdy nic usiadł koło mnie i ponownie mnie przytulił. Potem zaczął przepraszać za swoje zachowanie. Wybaczyłam mu śmiejąc się z niego. Potem poszliśmy na spacer i odprowadził mnie do domu.
- Może wejdziesz?
- Nie, dzięki. Muszę już lecieć.
- Och. No dobrze.
- Jesteś wielka, że mi wybaczyłaś!
- Nie ma sprawy - pocałowałam go w policzek. - Leć!
- Pa - uśmiechnął się serdecznie.
- Pa - odpowiedziałam mu i weszłam do domu. - Hej! - krzyknęłam.
- Cześć - usłyszałam z kuchni i tam właśnie poszłam. Mama szykowała pyszny obiad, przynajmniej tak mi się wydawało. Na mój widok uśmiechnęła się. Odwzajemniłam uśmiech. Sprawdziłam co gotuje i udałam się do pokoju. Położyłam się i nawet nie wiedziałam kiedy, a zasnęłam. Obudziła mnie mama.
- Chodź na obiad - powiedziała kiedy otworzyłam oczy. Kiwnęłam twierdząco głową. Wyszła z pokoju, a ja usiadłam na łóżku. Potrząsnęłam głową żeby się obudzić. Przeciągnęłam się i przetarłam oczy. Potem dopiero mogłam iść. Zjadłam obiad i wyszłam na spacer. Lubiłam przechadzać się po mojej okolicy. Tak sobie chodząc obserwowałam wszystkich ludzi dookoła. Miałam iść do parku, ale zrezygnowałam. Mogłam tam spotkać moich adoratorów. Szłam dalej przed siebie. Nagle zauważyłam Zayn'a. Chciałam zawrócić, ale ciekawiło mnie to co ma mi do powiedzenia. Podeszłam bliżej. Stał oparty o ścianę.
- Hej - powiedziałam niepewnie. Podniósł głowę. Delikatnie się uśmiechnął.
- Cześć.
- Dlaczego poszedłeś wtedy w parku?
- Nie chciałem wam przeszkadzać.
- Och - zamilkliśmy na chwilę. - Zayn?
- Tak?
- Co chciałeś mi wtedy powiedzieć? - chłopak się skrzywił.
- Nic takiego - powiedział nadal na mnie nie patrząc.
- Zayn... Powiedz mi.
- Co ci tak na tym zależy?
- Bo widzę, że jesteś smutny i czymś się denerwujesz.
- Ja...Nie ważne.
- Zayn!
- Aż tak bardzo chcesz wiedzieć?
- Tak - westchnął ciężko.
- Podobasz mi się - zacisnął usta.
- To akurat wiem.
- Ale tak bardziej - patrzyliśmy teraz sobie w oczy. Chłopak przybliżał swoją głowę do mojej. Nasze usta dzieliły centymetry. Milimetry. Chciałam go pocałować, sama nie wiedziałam dlaczego. Jednak nie chciałam mu zrobić przykrości, bo ten pocałunek by nic nie znaczył. Dalej patrzyliśmy sobie w oczy. Nasze usta praktycznie się stykały. Położyłam mu dłoń na piersi. Odsunął się odrobinę.
- Przepraszam - powiedziałam patrząc w ziemię. Byłam na siebie wściekła. Jak mogłam się tak zachować?! Zrobiłam mu nadzieję, a potem ją rozwiałam. Zachowałam się bezczelnie.
- Nie powinnam, przepraszam - popatrzyłam na niego i odeszłam. Zerknęłam za siebie żeby zobaczyć jak zareagował. Stał dalej w tym samym miejscu i patrzył na mnie. Mimo odległości jaka nas dzieliła można było zobaczyć w jego oczach smutek i szok. Przyśpieszyłam. Po chwili nie byłam w stanie go już zauważyć. Kiedy straciłam go z oczu zwolniłam. Miałam ochotę się rozpłakać. Obiecałam sobie, że nie złamię żadnemu chłopakowi serca. Teraz mogłam złamać czterem. Ta świadomość mnie przerażała.
- Zaczekaj! - usłyszałam nagle. Wiedziałam, że to Zayn, ale udawałam, że go nie słyszę. Znowu przyspieszyłam. Jednak on mnie dogonił. Złapał mnie za nadgarstek i lekko go ścisnął. Zatrzymałam się. Stanął do mnie przodem.
- Dlaczego odeszłaś? Co źle zrobiłem? Powiedz - powiedział zdyszany.
- To nie twoja wina, tylko moja - nie chciałam na niego patrzeć. Patrzyłam gdzieś na boki żeby tylko uniknąć jego wzroku.
- Twoja? - westchnęłam. - Dlaczego?
- Zayn, nie chcę cię zranić, ale niestety już to zrobiłam.
- Nie rozumiem.
- Czego tu nie rozumieć?! - podniosłam odrobinę głos. - Zrobiłam ci nadzieję, a potem ją zniszczyłam. Nie chciałam się z tobą całować, bo nie chciałam dawać ci nadziei na coś więcej. Lecz zrobiłam to za późno. Na za dużo ci pozwoliłam. Jestem beznadziejna.
- Hej. Nic się nie stało. Nie jesteś beznadziejna wręcz przeciwnie.
- Ale ja zachowałam się bezczelnie. Przepraszam - do moich oczu zaczęły napływać łzy.
- Wszystko jest okej.
- Nie prawda. Mówisz tak tylko żeby nie było mi przykro - westchnął ciężko. - No właśnie - łza spłynęła mi po policzku.
- Nic mi nie jest. Nie zrobiłaś mi nadziei. Zrobiłbyś ją gdybyś mi powiedziała, że mnie kochasz. Dopóki tego nie zrobisz wiem, że nie mam szans - otarłam łzę. - Tylko nie płacz, błagam. Nic się nie stało.
- Zraniłam cię - przytulił mnie.
- Ale nie na tyle żebym się zasmucał. Przestań już płakać - jego słowa podziałały przeciwnie. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Głaskał mnie po plecach i prosił żebym przestała, ale nie potrafiłam. Cały czas go przepraszałam, a on mówił, że nic mu nie jest. Staliśmy tak przez dobre 20 minut.
- Chodź, może pójdziemy do mnie, co ty na to? - spytał tak nagle. Chciałam do niego pójść, musiałam mu to jakoś wszystko wynagrodzić.
- Tylko spytam mamy - napisałam szybko do niej sms-a. Zgodziła się od razu. Ruszyliśmy do niego do domu. Dalej pojedyncze łzy spływały po moich policzkach, a Mulat co chwilka je mi ocierał. Doszliśmy do jego domu. Otworzył mi drzwi, więc weszłam. Dom był ogromny i do tego piękny. Zaprowadził mnie do salonu. Usiałam na sofie.
- Zaraz przyjdę - zniknął za rogiem. Jednak po chwili wrócił z piciem. Dał mi szklankę z napojem i usiadł obok mnie. - Już dobrze? - kiwnęłam twierdząco głową.
- Dziękuję - cmoknęłam go w policzek. Siedzieliśmy razem i rozmawialiśmy przez godzinę. Nagle moją uwagę przykuło szare niebo. Wszędzie zrobiło się momentalnie ciemno.
- Och.
- Co się stało? - spytał Zayn. Wskazałam palcem okno. - Będzie burza - zamyślił się. - Boisz się?
- Eeeee... troszkę - uśmiechnął się. Wyglądało to trochę jakby się ze mnie śmiał. Przekręciłam oczami.
- Nie przejmuj się. Ze mną nie musisz się bać - przytulił mnie. Zrzuciłam jego dłonie. Spiorunowałam go wzrokiem. - Nie śmiałem się z ciebie - powiedział udając obrażonego.
- Tak, jasne.
- Przepraszam - przytulił mnie. Westchnęłam. Zagrzmiało. Podskoczyłam ze strachu. Uśmiechnął się delikatnie, tym razem inaczej. Tak troskliwie. - Nie bój się - szepnął mi na ucho i musnął mój policzek. Zaczęło padać. Co chwila się błyskało i grzmiało. Wsłuchiwałam się w szmer deszczu. Zapadła między nami cisza. Siedzieliśmy wtuleni w siebie. Zaczęło mi brakować jego głosu.
- Która godzina? - spytałam.
- Dwudziesta druga - odpowiedział półszeptem.
- Późno już. Powinnam iść - próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku.
- Zostań na noc.
- Zayn, nie mogę.
- Proszę, spytaj rodziców.
- Zayn...
- Błagam! - westchnęłam i chwyciłam telefon. Wybrałam numer do mamy. Ku mojemu zdziwieniu zgodziła się. Popatrzyłam na Mulata. Uśmiechał się szeroko.
- I?
- Mogę - pocałował mnie w policzek.
Około 24 zaczynałam robić się śpiąca. Zayn zaprowadził mnie do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Poszłam do jego pokoju. Czekał na mnie uśmiechnięty. Rzucił coś w moją stronę. Złapałam. Była to jego koszulka.
- Idź się przebierz. Przecież nie będziesz spała w tym - uśmiechnął się. Przewróciłam oczami i ponownie wróciłam do łazienki. Kiedy przyszłam do pokoju położyłam się obok niego. Kiedy zajęłam miejsce wstał i poszedł do łazienki. Na zewnątrz ciągle panowała burza. Schowałam głowę w poduszkę. Nagle poczułam miłą woń. Przytknęłam koszulkę do nosa. To ona tak pachniała. Podobnie jak pościel. Wtuliłam się ponownie w poduszkę. Nagle obok mnie pojawił się Zayn. Pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się i położyłam głowę na jego nagim torsie. Przy nim czułam się bezpieczna. Rozmawialiśmy sobie około godzinę, a tematy nam się nie kończyły. O 1 zasnęłam, wtulona w Zayn'a. Nigdy jeszcze nie czułam się tak bezpiecznie.

Podoba się Wam? Fajne? Bo nie wiem ;c Proszę o komentarze :) 5 I NASTĘPNA :p / Harriet xx

PS Jeżeli chcecie mnie mieć w znajomych na facebook'u lub jeśli chcecie follow to po prostu mi napiszcie :) zrobię to z miłą chęcią <3