Wzięłam słuchawki i wyszłam na taras. Zaciągnęłam się świeżym powietrzem i usiadłam na podłodze. Słuchawki włożyłam do uszu i włączyłam muzykę. Podparłam się ramionami i zamknęłam oczy. Kolejny słoneczny dzień.
- Pa! - odpowiedziałam jej i rozkoszowałam się słońcem. Miałam ochotę gdzieś wyjść. Szukałam w myślach osoby, z którą mogłabym wyjść. Zayn - mam go już trochę dość, myślałam. Harry - dalej mnie nie cierpi, Niall - nie mam do niego numeru, z tego powodu odpada też Liam i Louis. Główkowałam z kim jeszcze się przyjaźnię.
- Chris - mruknęłam z uśmiechem. Wybrałam jego numer. Umówiliśmy się na 12. Popędziłam do swojego pokoju i ubrałam się w
to. Chwilkę poczekałam i wyszłam. Po drodze spotkałam spotkałam Zayn'a, Harry'ego i Niall'a. Mulat i blondyn uśmiechnęli się do mnie słodko, a loczek nie był pewny co ma zrobić. Prychnęłam i powiedziałam, że się spieszę. Potem poszłam w dalszą drogę. Rozbawiona trochę zachowaniem Harry'ego szłam dalej. Nagle poczułam na swoim nadgarstku dłoń. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Chris'a.
- Jak długo za mną idziesz? - spytałam trochę podirytowana.
- Prawie od początku - uśmiechnął się złośliwie. - Opowiesz mi coś o tych chłopakach? - poruszył zabawnie brwiami.
- Chciałbyś wszystko wiedzieć - wystawiłam mu język.
- Powinienem - zaśmiałam się.
- Znam się z nimi już od kilku dni... - zaczęłam i wzięłam go pod rękę. Ruszyliśmy przed siebie. Opowiadałam mu o wszystkim co się działo w ciągu ostatnich dni. Mój przyjaciel zabrał mnie do Nando's. Ku mojemu zdziwieniu zastałam tam trójkę rozbawionych chłopaków, których nie dawno spotkałam. Chociaż... Może to było dawno? Sama nie wiem. Kiedy weszliśmy do baru popatrzyli się na nas. Nadal trzymałam Chris'a. Zajęliśmy z moim przyjacielem miejsce.
- Przynieść ci coś? - spytał. Kiwnęłam głową. Nie musiałam mówić coś. Znał mnie na tyle dobrze, że wiedział co lubię. Ledwo odszedł od stołu, a zaraz koło mnie pojawił się Zayn.
- To twój chłopak? - spytał prosto z mostu.
- NIE! - krzyknęłam głośno, chyba za głośno, ponieważ wszyscy się na mnie popatrzyli. Włącznie z moim przyjacielem. Zarumieniłam się.
- Udowodnij... - powiedział Mulat patrząc w stół.
- Jak?
- Pocałuj mnie - wyszczerzył się. Popatrzyłam na niego wilkiem. - Żartuję. Pójdziesz ze mną na imprezę? - zawahałam się przez chwilę.
- Muszę z tobą? - jęknęłam. Kiwnął twierdząco głową. - No dobrze.
- Super - pocałował mnie w policzek. - Będę o siódmej.
- Dziś? - otworzyłam szeroko oczy.
- No - uśmiechnął się. - Do zobaczenia.
Powiodłam za nim wzrokiem. Kiedy siadał przeniosłam wzrok na Harry'ego.
Przeszywał mnie wzrokiem. Speszyło mnie to i odwróciłam wzrok. Chwilę potem pojawił się przy mnie Chris z jedzeniem. Uśmiechnęłam się do niego w ramach podziękowania. Jadłam i co chwila zerkałam na loczka. Cały czas na mnie patrzył. Mój przyjaciel poszedł do ubikacji, zostałam sama. Zauważyłam, że Harry żegna się z kumplami. Chwilę potem był już nie daleko drzwi. Chciałam do niego podejść, ale coś mnie powstrzymywało. Byłam jakby przyklejona do krzesła. Do budynku weszła wysoka, chuda blondynka. Przyglądnęła się Harry'emu i przygryzła dolną wargę. Coś do niego powiedziała, a on przekręcił oczami i wyszedł. Szukała kogoś wzrokiem. Na chwilę zatrzymała na mnie, ale jej uwagę przykuł kto inny. Mianowicie wychodzący z ubikacji Chris. Podeszła do niego i rzuciła mu się na szyję. On uśmiechnął się i ją pocałował. Wzdrygnęłam. Nie mogłam uwierzyć w to, że tą dwójkę może coś łączyć. Ta dziewczyna nie wyglądała mi za miło. Podeszli do mnie.
- Jessy, to moja dziewczyna, Becky - dziewczyna rzuciła mi wrogie spojrzenie. Zesztywniałam. Chłopak musnął jej policzek. Poczułam... zazdrość? To chyba dobre określenie. Mój wzrok przeniósł się na Malik'a. Obaj z Niall'em mnie obserwowali. Jakby wyczekiwali mojej reakcji na to wszystko. Oderwałam od nich wzrok dopiero kiedy zdałam sobie sprawę, że para już siedzi. Rozmawialiśmy, a czas mi się niesamowicie dłużył. Zerknęłam na zegarek. Dochodziła szósta. Zayn do mnie podszedł. Położył mi dłonie na ramionach.
- Mam cię za godzinę odebrać - szepnął mi do ucha. - A co powiesz na to żebym odwiózł cię teraz do domu, poczekałbym na ciebie, pojechalibyśmy do mnie, a potem na imprezę.
Tylko tak mogłam się uratować od tej dwójki.
- Muszę już iść - powiedziałam do nich.
- Gdzie idziecie? - spytał Chris.
- Idziecie? - powtórzyłam. Chłopak pokazał wzrokiem na Mulata. - Nie, nie. Ja idę sama.
- Okej, a gdzie?
- Do domu. Jak cię nie było zadzwoniła do mnie mama, że mam być przed szóstą.
- Aha. To pa - rzucił uśmiechając się.
- Cześć - popatrzyłam na Zayn'a. Patrzył na mnie zdezorientowany. Przekręciłam oczami i chwyciłam za komórkę. Wychodząc z baru pisałam do Mulata sms-a. Napisałam mu, że jak wyjdę to ma odczekać chwilę i zrobić to samo. Wyszłam, odeszłam trochę od Nando's i oparłam się o ścianę. Stałam tam około 10 minut i nareszcie wyszedł. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Zaśmiałam się i poszliśmy.
- O której to się zaczyna? - spytałam przekraczając próg domu.
- O ósmej - odpowiedział. Stanęłam przed nim.
- Mogę wiedzieć, co ty chciałeś ze mną robić przez godzinę?
- Zabrać cię na spacer - uśmiechnął się ciepło. Kiwnęłam głową.
- Chodź.
- Nigdy u ciebie nie byłem, wiesz?
- Tak, wiem - zaśmiałam się i poszłam przodem. Zayn pociągnął mnie za rękę, odwrócił w swoją stronę i pocałował. Patrzyłam na niego nie wiedząc o co chodzi.
- Przepraszam - przygryzł wargę. Stanęłam na palcach i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Malik zaczął go pogłębiać. Bałam się, że ktoś może nas tu zauważyć. Przenieśliśmy się do mojego pokoju nie przerywając pocałunku. Nagle znaleźliśmy się na łóżku. Zayn się trochę zapędził. Liczył na coś więcej, tak mi się wydawało. Próbował zdjąć ze mnie koszulkę, ale chwyciłam go za ręce i je odepchnęłam. Stwierdziłam, że to nie był dobry pomysł z tym całowaniem. Nie mogłam uwierzyć, że mu pozwoliłam na aż tak wiele. Szkoda, że to do mnie dotarło trochę za późno. Oderwałam się od Mulata. Sama nie wiem jak to zrobiłam. Popatrzyłam w jego oczy. Było w nich widać nadzieję na coś więcej i do tego ten ogień. Co ja najlepszego zrobiłam?!, pomyślałam.
- Wiesz... - zaczął.
- Wiem. Powinnam się ubierać - próbowałam wygramolić się spod niego. O dziwo mnie wypuścił. - Zaczekaj tu - podeszłam do szafy i zaczęłam szukać ubrań. Wybrałam
to. Poszłam do łazienki się przebrać. Kiedy już to zrobiłam wyprostowałam włosy. Podczas malowania myślałam o tym co zrobiłam. Niby mówił, że pocałunki nic dla niego nie znaczą... ale kto wie? Może tylko tak mówił, bo nie chciał żebym się nad sobą użalała? Lecz najgorsze w tym wszystkim jest to, że zaczynam coś do niego czuć. Jest dla mnie jak przyjaciel, ale może się mylę? Może tylko sobie tak wmawiam? Tak na prawdę nie wiem jak to jest prawdziwie kochać. Miałam kilku chłopaków, ale tylko ze względu na to, że im się podobałam. Nie chciałam żeby było im przykro. Dlaczego tak ważni są dla mnie inni i ich uczucia? Nie rozumiem tego. Siedziałam sobie i wpatrywałam się w swoje odbicie. Żałowałam tego jaka jestem, ale na to nie mogłam nic poradzić. Dla większości jest to zaleta, ale nie dla mnie. Niestety. Wstałam i wymusiłam uśmiech. Wyglądał strasznie sztucznie. Poszukałam w telefonie czegoś śmiesznego. Kiedy już to znalazłam zachichotałam i starałam się żeby ten uśmiech został na mojej twarzy. Wyszłam z łazienki i poszłam w stronę pokoju. Na widok Zayn'a serce zaczęło bić mi szybciej. Dopiero teraz to zauważyłam. Przeklnęłam w myślach i podeszłam do niego.
- Idziemy? - spytałam nie pewnie. Popatrzył na mnie. Wpatrywałam się w jego czekoladowe oczy.
- Jasne - uśmiechnął się i wziął mnie za rękę. Wyswobodziłam się z jego uścisku. - Coś nie tak? - zdziwił się.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł.
- Przedtem ci to nie przeszkadzało. Wszystko w porządku?
- Tak, tylko... Pomyśl co sądzą o nas inni? Wyglądamy jak para.
- To chyba dobrze - przybliżył się do mnie.
- Właśnie, że nie. Zrozum, że ja cię nie kocham.
- Właśnie mi to udowodniłaś - uśmiechnął się cwaniacko.
- Mówiłeś, że to nic nie znaczy! - podniosłam głos.
- No normalny pocałunek nie... ale taki to co innego - zesztywniałam. SUPER, pomyślałam. Jeszcze tego brakowało!
- Ja nic do ciebie nie czuję, Zayn.
- Jesteś tego pewna?
- Jestem - wypowiedziałam te słowa z wielkim trudem.
- Wmawiaj sobie. Teraz chodź - poszedł przodem. Pożegnałam się z rodzicami i wyszłam.
Siedziałam i czekałam na Malik'a. Bawiłam się swoimi włosami. Nagle zadzwonił jego telefon. Zerknęłam na ekran jego komórki.
Mój skarb, Perrie
Zobaczyłam. Zbladłam. Nie wiedziałam o co chodzi. Czyżby Zayn miał dziewczynę? Otworzyłam internet i wpisałam "Zayn i Perrie". Wyświetliły mi się setki zdjęć. Na jednym się całowali, na innym trzymali za ręce, a jeszcze na innych się przytulali. Zrobiło mi się przykro. Najbardziej dobiła mnie wiadomość, że prawdopodobnie biorę udział w zdradzie. Ale Zayn taki nie jest... Tak mi się wydawało. Wędrowałam wzrokiem po pokoju. Nad biurkiem zobaczyłam ich zdjęcie. Podeszłam tam i zdjęłam je. Data wskazywała, że było zrobione nie dawno. Siadłam z nim na łóżku i mu się przyglądałam.
- Wiesz... - kiedy usłyszałam jego głos, schowałam zdjęcie. - Impreza jest u Harry'ego. Nie zmienia to twojej decyzji prawda? - mówił zmierzając w moją stronę i zapinając pasek. Westchnęłam.
- Nie. Zayn? - popatrzyłam na niego.
- Tak? - uśmiechnął się.
- Zdradziłbyś dziewczynę?
- Co to za pytanie?
- Takie tam. To jak?
- Pewnie, że nie.
- A kto to jest? - podeszłam do niego, dając mu zdjęcie.
- Perrie - powiedział patrząc na zdjęcie.
- Wyglądacie na szczęśliwych - mruknęłam.
- Nie mogę mieć dziewczyny?
- Ależ możesz. Kto ci broni? Ale...
- Zazdrosna jesteś? - przerwał mi.
- NIE! - krzyknęłam. - Ale po pierwsze okłamałeś mnie, po drugie... Jesteś świnią!
- Mogę robić co chcę!
- Ale nie zdradzać dziewczynę, która cię kocha!
- To ty mnie całujesz! Nie ja ciebie!
- Nie wcale! A kto mi mówił, że mnie kocha? Kto chciał mnie pocałować?
- To się nie liczy.
- Nie cierpię cię! Wychodzę - w moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Zaczekaj! - krzyknął Zayn. Mimo to ja szłam dalej. Otworzyłam drzwi, a przed nimi zobaczyłam Harry'ego. Patrzyliśmy się na siebie przez dłuższą chwilę. Mimowolnie łza spłynęła po moim policzku. Chciał coś powiedzieć, ale mu na to nie pozwoliłam. Przytuliłam się do niego i czekałam na jego reakcję.
Jejku. Przepraszam, że tak strasznie długo to pisałam. Przykro mi, że tak długo czekałyście. Po prostu nie miałam pomysłów. Nic, zero. Przepraszam Was, ale mam nadzieję, że Wam się podoba. / Harriet xx
6 komentarzy i następna :)