7 kwietnia 2013

45.

Część 19:


- Zostaw go ! - krzyknęłam do Niall'a, który bił Harry'ego. - Przestań ! - próbowałam go powstrzymać.
- Ty debilu ! Co ja ci mówiłem ?! - krzyczał blondyn na loczka zadając mu ciosy. - Miałeś jej nie dotykać ! Ty ... - nie dokończył. Uderzyłam go w policzek. Przestał.
- Niall ! Ogarnij się ! Co ci odbiło ?! - krzyczałam.
- Zakazałem mu ciebie dotykać !
- To chyba ja powinnam decydować kto może mnie dotykać! Ty nie masz prawa o tym decydować !
- No, ale sobie tego nie życzę !
- Zawsze robisz wielkie halo o nic ! Mam tego dość !
- Przepraszam.
- Nie ! Tym razem przegiąłeś ! Nie masz za co go bić !
- Czyli, że ...
- Wracam do domu - wstałam i poszłam do swojego pokoju i zaczęłam się pakować.
- Błagam nie !
- Ty nie masz nic do gadania, Niall. Mam dość.
- Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę.
- Za późno - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Chłopaki śledzili mnie wzrokiem. Westchnęłam. - Pa, chłopaki - szepnęłam i chwyciłam za klamkę. Zawahałam się. Po chwili ją nacisnęłam i pchnęłam drzwi. Postawiłam krok za progiem i poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam loczka.
- Nie zostawiaj mnie - powiedział. Uśmiechnęłam się i go przytuliłam. Kiedy się od niego oderwałam przejechałam ręką po jego policzku i popatrzyłam mu w oczy.
- Będę tęsknić - odpowiedziałam mu cicho. Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek po czym szybko wyszłam i zamówiłam taksówkę.
- Stój ! - usłyszałam jak otwierałam drzwi od samochodu. Rozpoznałam Niall'a. Bez wahania wsiadłam do taksówki. Chłopak dobiegł jeszcze zanim odjechałam. Zapukał w okno. Chciał żebym je otworzyła.
- Mam jechać ? - spytał kierowca.
- Tak, proszę - odpowiedziałam i ruszyliśmy. W drzwiach zobaczyłam Harry'ego. Patrzyłam na niego póki nie skręciliśmy. W oku zakręciła mi się łza. Po chwili zadzwonił mój telefon. Odebrałam.
- Daj mi ... - rozłączyłam się kiedy usłyszałam głos blondyna. Po kilku godzinach byłam u babci. Który to był już raz. Jestem tu po raz kolejny przez Niall'a. Babcia przywitała mnie z radością.
- Nie jesteś z nim szczęśliwa - powiedziała kiedy oglądaliśmy program w telewizji.
- Masz rację, ale ja go kocham - odpowiedziałam.
- Jesteś tego pewna ? - spytała i poszła do kuchni. Zostawiła mnie z tym pytaniem. Przewróciłam oczami i poszłam do swojego pokoju. Weszłam na facebook'a i twitter'a. Po chwili znalazłam informację o koncercie chłopaków
" HARRY STYLES I NIALL HORAN NIE POJAWILI SIĘ NA DZISIEJSZYM KONCERCIE! WSZYSCY ZASTANAWIAJĄ SIĘ DLACZEGO !"
Harry odszedł z zespołu, ale co z Niall'em, pomyślałam. Wzięłam komórkę i zadzwoniłam do loczka.
- Halo - usłyszałam jego głos.
- Cześć, Harry - odpowiedziałam mu.
- (t.i) ! Jak tam ? Co u ciebie ? - zasypał mnie pytaniami.
- Uspokój się. Nie ma mnie tylko kilka godzin.
- Tęsknię.
- Ja też. Nie wiesz czego Niall nie był na koncercie ?
- Pewnie siedzi w jakimś barze i zatapia smutki w alkoholu.
- Nie mówisz poważnie.
- Mówię. Albo jest w drodze do Irlandii. Kto to wie ?
- Ehh .. Wolałabym to drugie.
- Wierzę ci. Martwisz się o niego. To normalne jak się kogoś kocha.
- Tak, wiem - położyłam się na łóżku. Przegadałam z nim praktycznie całą noc.
- Nie jesteś śpiąca ? - spytał.
- Nie - ziewnęłam, a on zaśmiał się melodyjnie.
- Wiesz która godzina ?
- Ymmm ... Nie.
- Dochodzi 5.
- Mówisz poważnie ? - popatrzyłam na zegarek.
- Tak - zaśmiał się. - Dobranoc.
- Nie.
- Tak, tak.
- Nie - ziewnęłam. - Nie jestem śpiąca - znowu się zaśmiał.
- Idź już spać.
- Nie, nie.
- Tak, tak.
- No dobra, niech ci będzie.
- Dobranoc, kochanie.
- Dobranoc - rozłączył się. Uśmiechnęłam się i zasnęłam. Rano ktoś mnie szturchnął była to moja babcia. Jęknęłam. Powtórzyła czynność.
- 5 minut - szepnęłam.
- Nie - odpowiedziała. - Jest 10 wystarczy spania.
- Ja poszłam o 5 spać.
- Ohhh to co ty robiłaś ?
- Rozmawiałam z Harry'm.
- To śpij jeszcze. Powiem Niall'owi żeby zaczekał.
- Nie gadam z nim - rzuciłam i przykryłam głowę poduszką po czym zasnęłam. Obudziło mnie czyjeś kichnięcie. Otworzyłam oczy. W moim pokoju nikogo nie było. Wzruszyłam ramionami i zamknęłam powieki. Po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Nie przejęłam się tym. Nadal leżałam z zamkniętymi oczami. Poczułam jak ktoś głaszcze mój policzek. Ten ktoś miał zimne ręce, aż zadrżałam. Ta osoba zabrała dłoń. Byłam ciekawa kto to więc otworzyłam jedno oko, potem drugie. Nikogo nie zauważyłam. Odwróciłam się tam również było pusto. Chciałam wrócić do poprzedniej pozycji lecz gdy odwróciłam głowę podskoczyłam ze strachu. Zaczęłam ciężko oddychać. Kiedy już się opanowałam zdołałam wykrztusić kilka słów.
- Co ty tu robisz ? - spytałam leżącego obok mnie Harry'ego.
- Odwiedzam cię - uśmiechnął się. Wyglądał słodko. Szczególnie teraz, gdy miał czerwone od zimna policzki. Uchyliłam kołdrę do góry.
- Wskakuj bo ci zimno - powiedziałam do niego. Szybko to zrobił i się do mnie przytulił.
- Jak miło - szepnął, a ja się zaśmiałam i także go objęłam.
- Masz rację - zachichotaliśmy. Wtuliłam się w niego i obydwoje zasnęliśmy. Obudziłam się około 4 po południu. Wyswobodziłam się z objęć loczka i zeszłam do kuchni. Z salonu dochodziły dwa głosy. Weszłam pomału do pokoju. Moim oczom ukazała się moja babcia i mama.
- No nareszcie! - odezwała się babcia kiedy mnie zobaczyła.
- Przepraszam - usłyszałam za sobą i się posunęłam. Do pomieszczenia wszedł Will. Uśmiechnął się do mnie.
- Czego nic nie mówiłaś, że mama przyjedzie ? - spytałam babci.
- Chciałam ci zrobić niespodziankę - odpowiedziała.
- To nie jest niespodzianka.
- Dlaczego ?
- Bez niego może by była, ale z nim to jest wręcz przykrość.
- (t.i) - zwróciła mi moja mama uwagę.
- Taka prawda. Powiedziałam ci co o tym myślę - odpowiedziałam i wzięłam sobie gruszkę z kuchni. Szybko wróciłam do swojego pokoju i położyłam się obok Harry'ego. Wzięłam kartkę która leżała obok, popatrzyłam czy nie ma na niej nic ważnego po czym zaczęłam ją drzeć na malutkie kawałki. Kiedy skończyłam schowałam się pod kołdrę. Zaczęło mi brakować powietrza. Wychyliłam lekko głowę. Loczek miał otwarte oczy i patrzył na mnie.
- Co tam robiłaś? - spytał.
- Nic...
- Jesteś smutna?
- Raczej wkurzona.
- Dlaczego?
- Moja matka przyjechała razem z tym swoim Will'em.
- Z kim?
- Ze swoim chłopakiem.
- Nie przejmuj się - przytulił mnie. - Chodź coś zjeść - pocałował mnie w policzek. Zapomniałam o mojej gruszce, więc poszłam razem z nim. Wyjęliśmy potrzebne produkty do zrobienia... W zasadzie sama nie wiedziałam czego. Brałam to co mi Harry kazał. Kazał mi usiąść, więc to zrobiłam. Popijałam sok jabłkowy. Po chwili na stole loczek położył kanapki z rzodkiewką, jajkiem, serem żółtym, szynką, serem białym, sałatą itd. Do tego zrobił kakao. Według mnie to nie pasowało, ale dlatego że bardzo lubiłam ten napój to nic nie mówiłam. Zabraliśmy się do jedzenia. Rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Do kuchni weszła moja babcia.
- Powinnaś być milsza - popatrzyła na mnie.
- Co mam poradzić ? Nie cierpię go ! - odpowiedziałam.
- Trochę kultury nie zaszkodzi - zrobiła 3 kawy i wyszła. Harry popatrzył na mnie pytająco. Szepnęłam tylko "nic" i popatrzyłam na stół. Próbował mnie pocieszyć. Udało mu się. Zaczął opowiadać śmieszne historie z zespołu. Pomijał tylko Niall'a. Kiedy skończył poszłam się przebrać. Wyszłam z pokoju i poszliśmy z Harry'm na spacer. Było bardzo miło. Rozmawialiśmy dowiadując się jeszcze co nieco o sobie. Wracaliśmy do domu. Gdy byliśmy przed drzwiami Harry lekko się do mnie przybliżył. Zrobiłam to samo. Nasze twarze były coraz bliżej. Z nim będzie mi lepiej, pomyślałam i mieliśmy się już pocałować kiedy nagle otworzyły się drzwi. Zobaczyliśmy w nich ...


Zwrot akcji :D Podoba wam się ? Szczerze brakuje mi tego kiedy prawie codziennie było po 200 wejść na bloga, a teraz jest tylko 100 wejść jak wstawię nową część. Dawniej niezależnie od tego było dużo. Tak samo jest z komentarzami. Strasznie mało komentujecie. Dobra już koniec gadania o tym co mi nie pasuje :D  5 kom następna ... / Harriet xx

4 komentarze:

  1. Cudowna część, zresztą jak zwykle :-D
    Iwa :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <33333 Z niecierpliwością czekam na następną część ;)
    Zuzaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialna ♥.♥
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowna część <33333 ♥.♥
    K. W.

    OdpowiedzUsuń