31 lipca 2013

59.

CZĘŚĆ 1:

Usiadłam na ławce w parku. Czekałam na mojego przyjaciela. Mieliśmy się spotkać, pójść na lody itp. Po chwili zauważyłam, że przygląda mi się piątka chłopaków. Speszyło mnie to odrobinę. Westchnęłam ciężko. Byłam już trochę zdenerwowana nieobecnością mojego przyjaciela.
Chris, gdzie jesteś? 
Napisałam do niego SMS-a.
Przepraszam. Nie przyjdę. Mam coś ważnego do załatwienia. Cześć.
Odpisał po chwili. Czyżbym traciła przyjaciela? Nie możliwe. Przecież byliśmy nie rozłączni. Może ktoś mnie zastąpił? Przestań! To nie prawda, skarciłam się w myślach. Cały czas patrzyłam w ekran komórki. Miałam ochotę się rozpłakać. Nigdy mnie nie wystawiał. 
- Coś się stało? - usłyszałam delikatny, męski głos. Podniosłam głowę. Krzyknęłam. Nade mną stało czterech chłopaków, tych samych, co mi się przyglądali.
- Przepraszam. Nie chcieliśmy cię wystraszyć - odpowiedział blondyn.
- Nic... Nic się nie stało - powiedziałam próbując się otrząsnąć. 
- Jestem Louis - podał mi dłoń uroczy chłopak. Uścisnęłam ją. 
- Jenny - uśmiechnęłam się delikatnie. 
- Ty, ty! Nie zapędzaj się tak! - spiorunował go wzrokiem Mulat. Louis tylko się zaśmiał. Blondyn to wykorzystał. 
- Nazywam się Niall Horan - powiedział całując moją dłoń. Czułam, że oblał mnie rumieniec. - Słodko się rumienisz - tylko pogorszył sprawę. Uśmiechnął się słodko. Następny był Liam. Wyglądał na najbardziej poważnego. 
- No popatrz - odezwał się Louis. - Kłócąc się ze mną trafiłeś na ostatnie miejsce - zaśmiał się złośliwie. Mulat popatrzył zdezorientowany na wszystkich, a potem przeniósł wzrok na mnie.
- Jestem Jenny - powiedziałam uśmiechając się. Chłopak się zmieszał. 
- Ja ten... eee... - nie mógł się wypowiedzieć. 
- Zayn. Masz na imię Zayn - podpowiedział mu Niall. 
- Eeee... Właśnie Zayn - wydukał. Zachichotałam. 
- Miło mi poznać - uśmiechnęłam się delikatnie. Zrobił to samo. Miejsce obok mnie zajął Mulat i Louis. Czułam się tak nieswojo. Każdy z chłopaków uśmiechał się do mnie i mnie obserwował. To było krępujące. Nie wiedziałam, co zrobić żeby dali mi spokój. Popatrzyłam na każdego z nich po kolei, wymusiłam uśmiech i oparłam się o tył ławki wzdychając. Liam przyglądał mi się z zastanowieniem. Wyglądał jakby próbował coś odgadnąć. 
- Chłopaki - powiedział po chwili. 
- Tak? - odpowiedzieli razem. Chłopak zawahał się. 
- Ona jest skrępowana. Za bardzo się jej narzucamy.
- Myślałem, że już nigdy na to nie wpadniecie - zadrwił chłopak podchodzący do nas. Jego włosy były pokręcone, a oczy miał zielone. Wyglądał na miłego. Rzucił mi wrogie spojrzenie. Zadrżałam. 
- Oj, Harry. Odpuść - powiedział Niall. - Nie widzisz, jaka ona jest słodka? 
- Po pierwsze nie jest słodka i nie przekonasz mnie do tego. Po drugie to wy sobie odpuśćcie. Jesteście dla niej za dobrzy.
- Harry - upomniał go Zayn. 
- Taka prawda! - zaczął podnosić głos. - Nie zasługuje na was - bardzo ranił mnie tymi słowami. - Ale róbcie, co chcecie. Potem będziecie żałować - odszedł. Byłam bardzo bliska płaczu. 
- Muszę, muszę już iść - wybełkotałam. 
- Przepraszamy za niego - szepnął Louis.
- Nie. On ma rację - westchnęłam i zacisnęłam usta. Wzięłam głęboki oddech. Popatrzyłam przed siebie. Opuściłam głowę. - Cześć - rzuciłam i odeszłam. Weszłam do domu. Zastałam w nim moją mamę. 
- Wszystko w porządku? - spytała, kiedy mnie zauważyła. 
- Emm... Nic takiego - rzuciłam. Podeszła do mnie. 
- Co jest? 
- Poznałam dziś piątkę chłopaków...
- I nie wiesz kogo wybrać? 
- Nie chcę nikogo wybierać. Po prostu... Był wśród nich taki chłopak i... - nie mogłam z siebie tego wydusić. 
- Spokojnie - było mi smutno. Mama to widziała. Przytuliła mnie. - Idź już spać - szepnęła widząc, że się męczę. Poszłam do swojego pokoju, potem wzięłam prysznic i wróciłam do sypialni. Postanowiłam napisać do Chris'a.
-Hej xx
-Cześć.
-Co takiego miałeś ważnego załatwić? 
-To nie Twoja sprawa. 
-Coś się stało? 
-Nie ważne. 
-Martwię się
-Nie ma takiej potrzeby. Cześć.
-Pa 
Nie wiedziałam zbytnio, o co chodzi. Czyżbym coś źle zrobiła? Czego nie chciał ze mną pisać? Tego nie wiedziałam i nie nie umiałam sobie na to odpowiedzieć. Westchnęłam głęboko. Pomyślałam, że może ma zły dzień czy coś. Wtuliłam się się w poduszkę i zasnęłam.
Obudziłam się i od razu powróciłam myślami do wczorajszego dnia. Westchnęłam cichutko i skuliłam się w kłębek. Nagle usłyszałam swój telefon, dostałam SMS-a.
Przepraszam Cię za wczoraj. Na prawdę mi głupio. Spotkajmy się dzisiaj. Nie wystawię Cię, obiecuję xx 
Uśmiechnęłam się. Odpisałam mu szybko, że się zgadzam. Usiadłam na brzegu łóżka i popatrzyłam w okno. Nie chciało mi się ruszać z miejsca żeby sprawdzić jaka jest pogoda. Próbowałam to sprawdzić z łóżka, ale na marne. Leniwie wstałam z łóżka i ruszyłam do okna. Otworzyłam je delikatnie i wyjrzałam przez nie. Uderzyła mnie fala ciepła. Stałam w oknie dobre 5 minut. Nie obchodziło mnie to, że mam potargane włosy i jestem jeszcze w piżamie. Rozkoszowałam się słońcem. Uśmiechnęłam się lekko. Zapowiadał się wspaniały dzień. Przymknęłam trochę okno i podeszłam do szafy. Zaczęłam szukać jakichś letnich ciuchów. Znalazłam je na samym dole. Wybrałam kremowy top i granatowe spodenki w białe kropki. Ubrałam jakąś bransoletkę i pierścionek. Włosy spięłam w luźny koczek. Potem zeszłam na dół na śniadanie. Na stole leżał nie dawno zrobiony omlet i szklanka soku. Obok tego karteczka. Usiadłam i zaczęłam jeść. W między czasie czytałam kartkę.
Skarbie,
Proszę Cię wywieś pranie, jest w pralce. Posprzątaj trochę dom. Zrób małe zakupy. Popatrz czego nie mamy zapisz sobie i kup. Pieniądze leżą na stoliku, gdyby Ci zostało to sobie coś kup.
Podniosłam głowę. I faktycznie tam leżały. Wzięłam je szybko do kieszeni żeby o nich nie zapomnieć. Czytałam dalej.
W zmywarce są naczynia, wiesz co z nimi zrobić :) To by było na tyle. Miłego dnia Kochanie.
Mama
Zjadłam ostatni kawałek omleta i wypiłam do końca sok. Potem zrobiłam wszystko to co mi mama kazała. Skończyłam sprzątać w domu. Wzięłam komórkę, sprawdziłam czy mam pieniądze, chwyciłam za kluczyki. Wyszłam przed dom, zamknęłam drzwi i poszłam na zakupy. Faktycznie brakowało w domu kilku rzeczy, ale nie aż tak wielu. Weszłam do sklepu, wzięłam koszyk i zaczęłam szukać potrzebnych rzeczy. Nagle zauważyłam piątkę chłopaków. To byli Ci sami, których spotkałam wczoraj w parku. Nie chciałam żeby mnie zauważyli, więc szybko stamtąd poszłam. Wzięłam z półki sok i ruszyłam w stronę kasy. Sprawdziłam jeszcze czy mam wszystko z listy. Wszystko, pomyślałam i uśmiechnęłam się tryumfalnie. Wyciągnęłam zakupy na ladę i odłożyłam koszyk. Czekałam na swoją kolej. 
- Cześć, piękna - usłyszałam nagle za sobą. O nie, pomyślałam. Odwróciłam głowę żeby sprawdzić kto to. Ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Louis'a. 
- Och - wyrwało mi się. - Cześć - próbowałam mówić w miarę normalnie. 
- No nie - usłyszałam także za mną. - To znowu ona? Dalibyście sobie spokój - po tych słowach domyśliłam się kto to mówił. To był ten loczek co tak na mnie przy nich nagadał. Westchnęłam i posmutniałam. 
- Bądź miły.
- Po co? Ona na to nie zasługuje. 
- Harry...
- No co? Ani to ładne ani to miłe. 
- To? - powtórzył.
- To - potwierdził pewnie Harry. Zabolało. Nadeszła moja kolej. Skasowane zakupy wrzucałam do reklamówki, a potem zapłaciłam.
- Ona wygląda jak... - usłyszałam ponownie głos loczka. Zamyślił się. - Jak...
- Nie kończ! - wrzasnął któryś z nich. Wiedziałam o co mu chodziło. Zacisnęłam wolną rękę w pięść. Zdenerwowałam się na niego. Był wyjątkowo chamski. Miałam ochotę się odwrócić i powiedzieć co ja o nim myślę, ale się opanowałam. Zdecydowanym krokiem ruszyłam w stronę wyjścia. Do przebycia została mi tylko droga do domu.
_____________________________

Dlatego, że nie wiedziałam z kim chcecie, ponieważ każdy głosował na inną osobę, napisałam takie opowiadanie :3 z każdym oprócz Harry'ego. Tak jakby :D i zrobię kilku częściowego. WRACAMY DO POPRZEDNICH REGUŁ! :D 5 KOMENTARZY NASTĘPNA :P / Harriet xx 

27 lipca 2013

UPSSS ...

Mamy kłopot :/ są 3 głosy w ankiecie każdy na inną osobę. I z kim ja mam napisać imagina ? ;c i od razu powiem, że wstawię go dopiero za kilka dni, bo nie mam czasu. Powiedźcie mi z kim mam napisać? / Harriet xx

22 lipca 2013

58.

- Córciu, chodź na obiad! - usłyszałaś swoją mamę. Odłożyłaś czytaną przed chwilą przez Ciebie książkę i poszłaś do kuchni. Usiadłaś przy stole. Po chwili dołączyli do Ciebie Twoi rodzice. Siedzieliście w ciszy. 
- I co w pracy? - spytała Twoja mama. 
- Są zwolnienia - odpowiedział Twój tata. - Nie wiem czy damy radę utrzymać rodzinę. 
- Nie mamy wyboru. Znalazłam jakąś pracę w spożywczaku. Zaczynam od przyszłego tygodnia. 
- Przynajmniej tyle - ponownie zapadła cisza. W Twoim domu panowała napięta sytuacja. Ojciec mógł stracić pracę, a matka nie pracowała. Znalazła pracę, ale mało płatną. Twoi rodzice twierdzą, że musicie znaleźć lokatora, bo inaczej nie utrzymają domu. Nie pasował Ci ten pomysł, nie chciałaś z nikim dzielić swoich rzeczy, swojego domu. 
- Może ja znajdę pracę - zaproponowałaś przerywając ciszę. 
- Jesteś jeszcze za młoda. Z resztą nie przejmuj się, to nasz problem - odpowiedziała Twoja mama.
- Ale... 
- Żadnego ale. Idź do pokoju - powiedział surowo Twój ojciec. Odłożyłaś brudny talerz do zlewu i poszłaś do pokoju. Chciałaś jakoś pomóc wybrnąć z tej sytuacji, ale oni na nic Ci nie pozwalali. Usiadłaś na łóżku i chwyciłaś swoją gitarę. Umiałaś trochę grać, ale nie nie aż tak dobrze jak inni. Zaczęłaś brzdąkać. Wtedy do głowy wpadł Ci pewien pomysł. Włączyłaś internet i zaczęłaś szukać różnych stron na których mogłabyś się nauczyć lepiej grać. Znalazłaś. Z każdym dniem szło Ci to coraz lepiej. Kiedy stwierdziłaś, że umiesz już grać dobrze było za późno. Rodzice szukali lokatorów. Mimo to nie chciałaś się poddawać. Chwyciłaś za gitarę i poszłaś na miasto. Usiadłaś na schodach przed jakimś budynkiem, przed sobą położyłaś słoik i zaczęłaś grać. Na początku trochę się wstydziłaś i nie szło Ci to zbyt dobrze, ale potem było coraz lepiej. Widziałaś jak ludzie zatrzymują się żeby Cię posłuchać. Pod koniec dnia wróciłaś do domu z słoikiem zapełnionym do połowy. Weszłaś do salonu. Twoja mama płakała, a Twój tata siedział na sofie patrząc w ścianę. Podbiegłaś do mamy i ją przytuliłaś. Spytałaś co się stało. 
- Zwolnili mnie - powiedział Twój ojciec. Przytuliłaś mocniej matkę. 
- Wszystko będzie dobrze - szepnęłaś jej na ucho, a na stoliku przed Wami położyłaś słoik z pieniędzmi. 
- Co to jest? - spytał Twój tata. 
- Pieniądze, które dzisiaj zarobiłam.
- Miałaś się nie wtrącać! - krzyknął ojciec. 
- Też jestem częścią tej rodziny! Chcę pomóc! Dlaczego nie możecie tego zrozumieć?
- Jak to zarobiłaś? 
- Grałam. 
- Na czym? 
- Na gitarze. 
- Umiesz? - odezwała się Twoja matka. Kiwnęłaś głową. 
- Nie rób tego więcej - zakończył rozmowę Twój ojciec i wyszedł z pomieszczenia. Zostawiłaś pieniądze i poszłaś do swojego pokoju. Nie rozumiałaś dlaczego oni nie chcą Twojej pomocy. 
- To nie sprawiedliwe - mruknęłaś. Potem poszłaś się wykąpać. Po kąpieli położyłaś się spać. Następnego dnia mimo zakazu ojca poszłaś grać. W inne miejsce niż poprzednio. Grałaś w centrum miasta. Podczas gry obserwowałaś twarze ludzi. Jedni wyrażali zdziwienie, inni zdumienie, zachwyt. Cieszyłaś się, że podoba im się Twoja gra. Codziennie ćwiczyłaś coraz więcej. W pokoju spędzałaś całe dnie żeby tylko być jeszcze lepsza. Po kilku tygodniach zaczęłaś tworzyć swoje kawałki. Miałaś całkiem niezły głos. Wykorzystałaś to. Bałaś się jednak pokazać ludziom swoją twórczość. Już drugi miesiąc przychodzisz w to samo miejsce i grasz. Udałaś się tam także tym razem. Zakończyłaś cover jednej z Twoich ulubionych piosenek. Przymknęłaś powieki. Dam radę, pomyślałaś. Wzięłaś głęboki oddech i zaczęłaś grać jeden z Twoich kawałków. Zacisnęłaś mocniej powieki i zaczęłaś śpiewać. Najpierw cicho, ale potem coraz głośniej. Otworzyłaś oczy. Ludzie byli pod wrażeniem. Usłyszałaś brawa. Zarumieniłaś się, ale śpiewałaś dalej. Skończyłaś. Uśmiechnęłaś się i popatrzyłaś na ludzi. Zauważyłaś chłopaka, który Ci się przyglądał i uśmiechał się. W słoiku przybywało pieniędzy, jednak ty nie zwracałaś na to uwagi. Obserwowałaś tego chłopaka. Ludzie zaczęli się rozchodzić, ale on dalej stał tam gdzie poprzednio. Otrząsnęłaś się. Spakowałaś gitarę, słoik włożyłaś do torebki i wstałaś. Popatrzyłaś jeszcze raz w stronę gdzie stał tamten chłopak, ale jego już nie było. Ze smutkiem odwróciłaś głowę. Założyłaś gitarę na jedno ramię, a torebkę na drugie i ruszyłaś. Szłaś wolnym krokiem do domu. Miałaś dziwne wrażenie, że ktoś Cię śledzi. Mimo to szłaś dalej. Skręciłaś w ulicę, na której znajdował się Twój dom. Stanęłaś przed domem. Położyłaś gitarę i torebkę na ziemi i usiadłaś na schodach. Patrzyłaś na przejeżdżające samochody. Po chwili zabrałaś swoje rzeczy i weszłaś do środka. Udałaś się do swojego pokoju. Zarobione pieniądze wsypałaś do pudełka, w którym trzymałaś wszystkie zarobki. Schowałaś je na dno szafy i poszłaś do kuchni. Twoją rodzinę nie było już stać na jedzenie. Trudno było Ci na to patrzeć, ale skoro Twój ojciec nie chciał Twoich pieniędzy to nie miałaś wyboru. Zjedliście ubogi obiad. Po posiłku Twoja mama poprosiła Cię na słówko. 
- Kochanie, nie dajemy już sobie rady. Nie słuchaj ojca, musisz nam jakoś pomóc - kiedy to usłyszałaś pociągnęłaś ją do swojego pokoju. Wyciągnęłaś z szafy pieniądze i dałaś je mamie. Kobieta otworzyła pudełko otworzyła szeroko oczy. 
- Dziecko, skąd to masz? 
- Zarobiłam - odpowiedziałaś i zamknęłaś szafę. 
- Ojciec Ci zabronił - wzruszyłaś ramionami. Twoja mama wyszła z pokoju. Bałaś się reakcji Twojego taty. W głębi modliłaś się żeby nie dowiedział się skąd mama ma pieniądze. Zmęczona poszłaś spać. Następnego dnia ponownie poszłaś w to samo miejsce, a on znów tam był. Zakończyłaś występ. Schowałaś słoik i gitarę. Wstałaś. Ujrzałaś przed sobą jego. Tego samego chłopaka, który wczoraj Ci się przyglądał. 
- Cześć - powiedział uśmiechając się do Ciebie.
- Hej - odpowiedziałaś nieśmiało. 
- Jestem Harry - podał Ci dłoń. Odwzajemniłaś gest. 
- (t.i) - ponownie się uśmiechnął. 
- Zarabiasz na tym? 
- Tak. 
- Ślicznie grasz, głos też masz piękny - zarumieniłaś się. - Dałabyś się zaprosić na jakieś ciacho? 
- Jasne - odpowiedziałaś. Nagle usłyszałaś swoją komórkę. - Przepraszam - powiedziałaś i odeszłaś na bok po czym odebrałaś. - Halo. 
- Wracaj do domu, już! - usłyszałaś głos swojego ojca. 
- Coś się stało? - odpowiedziałaś mu.
- Masz być za 10 minut w domu!
- Dobrze - powiedziałaś zdziwiona tym telefonem. Mężczyzna się rozłączył. Wróciłaś do Harry'ego. - Może kiedy indziej. Muszę iść. Cześć - wzięłaś torebkę i gitarę. 
- Czekaj - chwycił Cię za ramię. - Podwieźć Cię? 
- Mógłbyś? 
- Jasne, chodź - poszłaś za nim do jego samochodu. Otworzył Ci drzwi, wsiadłaś i zamknął je. Chłopak poprosił Cię żebyś wpisała swój numer do jego telefonu. Zrobiłaś to. W domu byłaś na czas. Pożegnałaś się z Harry'm i weszłaś do domu. Zobaczyłaś biegnącą w Twoją stronę mamę. 
- Uciekaj stąd! - krzyczała. Była cała posiniaczona, a na twarzy miała ślady krwi. - Uciekaj!
- Co się dzieje? - spytałaś. 
- Poprostu uciekaj! - nagle zauważyłaś Twojego ojca. Spostrzegłaś, że jest zdenerwowany i pijany. Wystraszyłaś się go. Biegłaś w stronę drzwi. Chciałaś je otworzyć, ale zapomniałaś, że są zamknięte. Otworzyłaś je, ale Twój ojciec Cię złapał. Zdążyłaś uchylić drzwi. Rzucił Cię na podłogę i zaczął bić. 

~~~HARRY~~~

Ta dziewczyna na prawdę zawróciła mi w głowie. Była piękna i do tego miała taki wielki talent. Kiedy zniknęła za drzwiami chciałem tam pójść i ją przytulić, ale nie wypadało. Stałem przed jej domem oparty o samochód i miałem nadzieję, że jeszcze wróci. Myliłem się. Zauważyłem jak klamka się ugina, a drzwi otwierają. Jednak nie otworzyły się całkiem. Westchnąłem. Chciałem wsiąść do samochodu, ale usłyszałem krzyki i płacz dobiegający z jej domu. Zamknąłem samochód i pobiegłem w stronę jej domu. Zawahałem się, ale kiedy usłyszałem jak krzyczy "Przestań! Proszę" wszedłem bez wahania. Zobaczyłem ją leżącą na podłodze zwijającą się z bólu, a nad nią jej ojca bijącego ją. Nie wiedziałem co robić. W kącie zauważyłem płaczącą kobietę. Podszedłem do niej i spytałem o co chodzi. 
- Ojciec jest na nią wściekły, za to, że zarabiała na nas - powiedziała ciągle płacząc. Co za durny ojciec, pomyślałem. Podbiegłem do nich i odciągnąłem od niej mężczyznę. Dostałem kilka razy, ale byłem silniejszy i odepchnąłem mężczyznę. 

~~~(T.I)~~~

To bardzo bolało. Ojciec zadawał Ci coraz silniejsze ciosy. Nagle zobaczyłaś nad sobą Harry'ego, a Twój rodzic leżał na podłodze. Chłopak wziął Cię na ręce. Wyniósł Cię z domu i wsadził do samochodu. 
- Zaraz wracam - szepnął i odszedł. Nie minęło 10 minut, a pod dom przyjechała policja. Zabrali Twojego ojca. Po chwili ujrzałaś karetkę, to było ostatnie co widziałaś, bo straciłaś przytomność. Obudziłaś się w nieznanym Ci pomieszczeniu. Wstałaś pomału z łóżka. W pokoju, w którym przebywałaś było przepięknie. Wyszłaś z sypialni, a Twoim oczom ukazał się duży, piękny dom. Był taki nowoczesny. Szłaś pomału podtrzymując się ścian. Zeszłaś po schodach i znalazłaś się w salonie. Gdzie ja jestem, pomyślałaś. Chodziłaś po domu i szukałaś właściciela domu. Nagle natknęłaś się na lusterko. Widok samej siebie Cię przeraził. Na twarzy miałaś plastry i szwy. Na nogach i rękach to samo. Wtedy sobie przypomniałaś co stało się dzień wcześniej. Nie mogłaś już na siebie patrzeć, odwróciłaś się i ruszyłaś dalej. Poczułaś pyszny zapach. Stwierdziłaś, że byłaś blisko kuchni, bo zapach się nasilał. Usłyszałaś dzwonek telefonu.
- Halo - ktoś powiedział zachrypniętym głosem. Przysłuchiwałaś się rozmowie. - Dziś nie... Tak poznam was... Co wy robicie? - wybuchł nagle śmiechem. - Z chęcią, ale mówię, że nie mogę... Dobra... No, muszę kończyć. Trzeba zerknąć czy śpi. Cześć - cisza. Szłaś dalej i zatrzymałaś się przy drzwiach. Nagle wyszedł z nich Harry.
- Hej - uśmiechnął się lekko. - Jak się czujesz?
- Dobrze - odpowiedziałaś. Chłopak obserwował Cię. Nagle Cię przytulił. Zrobiłaś to samo. - Dziękuję - szepnęłaś.
- Nie ma za co. Już nic Ci nie grozi.
- A co z moją mamą?
- Właśnie. Kazała Ci przekazać, że jedzie do Twojej babci, i że jakbyś coś chciała, to masz dzwonić.
- Dobrze - kiwnęłaś głową. Chłopak popatrzył na Ciebie. Zbliżał swoją twarz do Twojej i nagle się zatrzymał. Jednak byliście bardzo blisko siebie.
- Jesteś piękna - wyszeptał. Uśmiechnęłaś się delikatnie. Pocałowałaś go w policzek. Harry zaprowadził Cię do kuchni i zjedliście razem śniadanie. Potem wróciliście do sypialni, w której się obudziłaś. Położyliście się na łóżku, a ty wtuliłaś się w niego.
- Harry, co się z nim stało?
- Jest w więzieniu, ale nie myśl o tym. Zapomnij o nim.
- Dobrze.
Przez chwilę rozmawialiście sobie i dowiadywaliście się o sobie różnych ciekawych rzeczy. Nagle obydwoje zasnęliście. Obudziliście się około południa. Pojechaliście do Twojego domu, zabrałaś wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i wróciliście do domu Harry'ego. Mieliście zamieszkać razem mimo tego, że praktycznie się nie znaliście. Ale Wam to nie przeszkadzało. Po powrocie przebrałaś się w przyzwoite ciuchy i zeszłaś do Harry'ego, który siedział w salonie i czekał na Ciebie. Usiadłaś obok niego.
- Wiesz co? - zaczął rozmowę.
- Tak?
- Jesteś piękna, słodka, kochana.
- Dziękuję - zarumieniłaś się.
- Masz wielki talent. A ja... - zamyślił się. Tak jakby nie wiedział czy ma Ci to powiedzieć. - A ja Cię kocham. Z pewnością - uśmiechnęłaś się do niego i go pocałowałaś.
- Dziękuję za to, że przy mnie byłeś i cały czas jesteś - przytulił Cię.
- I zawsze będę - szepnął.
Harry przedstawił Cię chłopakom. Zaraz po tym jak dowiedziałaś się, że jest w zespole. Ucieszyła Cię ta wiadomość. Potem potwierdził, że jest w związku. Wszystko się układało. Odwiedziłaś kilka razy mamę, a Twój ojciec siedział w więzieniu i byłaś z tego bardzo zadowolona. Już nigdy nie mógł Ci niczego zabronić.


Jak się podoba?? Wiem, że mało jest o Harry'm, a więcej o życiu, ale jakoś tak wyszło. Przepraszam. Ale mam nadzieję, że się Wam podoba ;3 Zostawcie opinię w komentarzu / Harriet xx

W jakiej ?

Mam do Was pytanie. W jakiej osobie Wam się najlepiej czyta opowiadania? W 1. (usłyszałam, przeczytałam), 2. (usłyszałaś, przeczytałaś) czy może w tym stylu, że autor opisuje sytuacje (usłyszała, przeczytała)? Powiedzcie, bo nie wiem jak pisać, a chciałabym już pisać kolejnego imagina. 
Tak przy okazji to wolicie jedno częściowe czy kilku? Czyli ogółem napiszcie w jakiej osobie mają być pisane opowiadania i czy jedno czy kilku częściowe :) / Harriet xx 

17 lipca 2013

57.

               Byłam w drodze do domu moich przyjaciół - Harry'ego, Niall'a, Liam'a, Zayn'a i Louis'a. Zaprosili mnie do siebie jak co wieczór. Każde nasze spotkanie było pełne śmiechów i wygłupów. 
               Nie wiedziałam dlaczego, ale najbardziej ufałam Zayn'owi. To jemu powierzałam wszystkie moje sekrety i problemy. Zawsze starał mi się pomóc. W dodatku był szczery. Cudowny przyjaciel. Uwielbiałam go, ale zakochana byłam w kim innym. Kochałam wysokiego szatyna z kręconymi włosami i cudownymi, zielonymi oczami. Harry. Przystojny, utalentowany, zabawny, troskliwy. Po prostu ideał. Jednak miał pewną wadę. Nienawidziłam jej. Codziennie widywałam go z inną dziewczyną. Bardzo mnie to bolało. Na pewno gdyby wiedział co do niego czuję to zachowywałby się inaczej, ale co poradzić. Nie byłam w stanie mu tego powiedzieć. 
              Weszłam do ich domu. Od razu zmierzyłam w stronę salonu. Niestety zrobiłam wielki błąd. Na sofie siedział Harry i jakaś blondynka. Nie zauważyli mnie, bo byli zajęci obściskiwaniem się. Stanęłam i patrzyłam się na nich. W oczach miałam łzy.
- Hej. Nie patrz na nich - usłyszałam znajomy mi głos. - Chodź do nas. Zostaw ich.
- Dobrze, Zayn.
Ruszyliśmy do kuchni. Chłopaki wyściskali mnie. Jak zawsze. Nic się nigdy nie zmieniało. Westchnęłam głośno. Niall zwolnił mi miejsce przy stole i oparł się o ścianę. Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam. Porozmawialiśmy i po chwili dołączył do nas Harry.
- Poszła już ta blondi? - spytał Lou. Loczek pokiwał twierdząco głową. Wszyscy wstali od stołu i pobiegli do salonu. Mi i Harry'emu się nie spieszyło. 
- Co tam? - spytał mnie loczek. 
- To samo co zawsze.
- Aha - westchnął. Nie chciałam z nim gadać. Byłam wkurzona jego zachowaniem. Poszliśmy razem do salonu. Na podłodze leżało tysiące płyt. 
- Pomożecie?! - spytał Louis. Podeszliśmy do niego. Okazało się, że chłopaki szukali filmu. Niall pobiegł zrobić popcorn i nalać każdemu soku. Po wybraniu filmu Zayn włożył płytę do DVD. Wszyscy pozajmowaliśmy miejsca. Nie którzy na sofie inni na podłodze. Ja siedziałam między Zayn'em, a Harry'm. Wtuliłam się w Mulata. Chłopak pogłaskał mnie po głowie i objął ramieniem. 
- Nie wiedziałem, że wy razem jesteście! - zaśmiał się Niall. Zayn chwycił poduszkę i rzucił nią w blondyna. Uśmiechnęłam się pod nosem. Po 30 minutach filmu zasnęłam. Obudziłam się w łóżku obok mojego przyjaciela. Musnęłam jego policzek i sprawdziłam komórkę. 10 nieodebranych połączeń od mamy. Wyszłam z pokoju i zadzwoniłam do niej. Wytłumaczyłam jej, że przez przypadek usnęłam i nic mi nie jest. Po chwili pojawił się przede mną Harry. 
- Musimy porozmawiać - szepnął widząc, że rozmawiam. Stanął na wprost mnie. Pożegnałam się z mamą, a ona się rozłączyła. Loczek chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął do swojego pokoju. Zamknął cicho drzwi. 
- Ja już tak nie mogę - powiedział. Niby nie zainteresowana tym co ma mi do powiedzenia usiadłam na jego jeszcze nie pościelonym łóżku. - (t.i)...
- Słucham? - usiadł koło mnie. 
- Kocham cię - popatrzył mi prosto w oczy. Zatkało mnie. 
- A te wszystkie dziewczyny?
- Chciałem wzbudzić w tobie zazdrość, ale mi się nie udało.
- Ja też - popatrzył na mnie pytająco. - Też cię kocham - od razu rozpromieniał i musnął moje usta. Byłam tak bardzo szczęśliwa. Jak jeszcze nigdy. Poszłam do Zayn'a pochwalić się tym co mnie spotkało. Otworzyłam drzwi starając się go nie obudzić jednak on już nie spał. 
- Nie uwierzysz co się stało - powiedziałam zamykając drzwi. Skoczyłam do niego do łóżka i przykryłam się kołdrą. Wtuliłam się w jego tors.
- Słucham - powiedział całując mnie w czubek głowy.
- Wyznał mi miłość - chłopak zaczął się śmiać. - Mówię poważnie - Zayn popatrzył na mnie wyraźnie zdziwiony.
- Nic nam nie mówił.
- Może stwierdził, że wygadacie - wzruszył ramionami. 
- Coś ci powiem... Uważaj - powiedział i wstał. Ubrał sobie koszulkę i spodnie po czym wyszedł z pokoju nie odzywając się już do mnie. 
         Minął już tydzień odkąd jestem z Harry'm. Chłopaki przyjęli to normalnie. Martwi mnie tylko zachowanie Zayn'a. Chodzi taki przygnębiony, praktycznie z nikim nie rozmawia. Nikt nie wie o co chodzi. Do tego oddaliliśmy się od siebie. Do tego raz słyszałam jak Zayn gadał z Harry'm i mówił coś w stylu "Jak ją skrzywdzisz to pożałujesz!". Rozumiem, że się o mnie troszczy, ale wtedy przesadził. 
               Dziś wieczorem w telewizji miał być wywiad z chłopakami na żywo. Poszłam do nich i życzyłam im powodzenia potem się pożegnałam i wróciłam do domu. Usiadłam przed telewizorem i zaczęłam szukać kanału, na którym miał być wywiad. Znalazłam. Podgłośniłam, na szczęście nikogo nie było w domu. Zdawałam sobie sprawę z tego, że każdy wie o moim związku z Harry'm, więc i o to pytanie padło. 
- Harry, ile razy zdradziłeś (t.i)? - spytał prowadzący. Wybuchłam śmiechem jednak uspokoiłam się kiedy zobaczyłam zmieszanie na twarzy mojego chłopaka. Pokazał dwa palce. Załamałam się. Zaczęłam płakać jednak dalej oglądałam. Zayn wstał. Był zdenerwowany, na pewno. Dało się to zauważyć.
- Mówiłem ci coś! - krzyknął Mulat. Loczek wybełkotał coś pod nosem. Po rucha
ch ust było widać, że powiedział "przepraszam". Zayn opuścił salę.
- Wróci? - spytał prowadzący. Chłopaki pokiwali przecząco głową. Wyłączyłam telewizor. Nie rozumiałam jak on mógł mi to zrobić. Mówił, że mnie kochał. To on wyznał mi pierwszy miłość. Zalałam się łzami. Tyle cierpiałam przed naszym związkiem. W trakcie też muszę cierpieć? Wstałam z sofy i ruszyłam w stronę łazienki. Szukałam żyletki. Znalazłam ją. Usiadłam na podłodze i zastanawiałam się czy to zrobić. To tylko jeden ruch, ale musiałam się zastanowić czy jest tego wart. Siedziałam i patrzyłam na żyletkę przyłożoną do mojej ręki dobre 10 minut. W końcu zdecydowałam, że to zrobię. Przybliżałam ostrze do mojego nadgarstka. Czułam już ją na sobie i nagle ktoś wpadł do łazienki. To był Zayn. 
- Nie rób tego. Proszę - kucnął przy mnie zdyszany. Popatrzyłam na niego i mocno się w niego wtuliłam i ponownie rozpłakałam. Chłopak głaskał mnie po głowie i mówił, że wszystko będzie dobrze, i że nie pozwoli by ktokolwiek mnie skrzywdził. 
               Zayn jest cały czas przy mnie, już od dobrego tygodnia. Siedzi ze mną i pomaga się otrząsnąć oraz zapomnieć. Chłopak nie opuszcza mnie na krok. 
               Siedziałam przed telewizorem i oglądałam jakieś nudne seriale. Zayn przyniósł mi kakao. 
- Dziękuję - szepnęłam. Wzięłam łyczek i położyłam kubek na stoliku. Zauważyłam, że chłopak też zrobił sobie coś do picia. Zrobił to samo co ja - łyczek i na stolik. Przytulił mnie. 
- Wiesz co? - powiedział. 
- Słucham? 
- Kocham cię - patrzył mi prosto w oczy. Wtedy dostałam olśnienia. Tak na prawdę miałam swoją prawdziwą miłość tuż przed nosem. Nie wiem dlaczego to przeoczyłam. Przytuliłam go. 
- Ja ciebie też - zastanawiałam się nad tym już wcześniej, ale teraz dopiero to zrozumiałam. Zayn złożył na moich ustach pocałunek i przytulił mnie mocniej. Nagle zauważyłam, że całej tej sytuacji przyglądali się moi rodzice. Zaczęli na mnie krzyczeć, że jestem jeszcze za młoda na chłopaka i takie tam. Mulat powiedział mi na ucho, że kupił sobie dom i spokojnie możemy mieszkać tam razem.
- Skoro wam to nie pasuje, to ja się wyprowadzam - powiedziałam. 
- No i bardzo dobrze! - krzyknęła moja mama. Poszliśmy z Zayn'em do mojego pokoju i spakowaliśmy moje rzeczy. Potem pojechaliśmy do jego domu. Podziękowałam mu i go pocałowałam.
               Zayn mi się oświadczył, wzięliśmy ślub i mamy razem dwójkę dzieci, bliźniaczki. Jesteśmy razem szczęśliwi, a ja dalej nie wybaczyłam Harry'emu. Zayn też. I nie sądzę żebyśmy to kiedykolwiek zrobili. 

Jest z Zayn'em! Dziwny? Zgadzam się. Hmmm może jednak komuś się spodoba *.* zostawcie swoją opinię w postaci komentarza :D papappapappa <3 / Harriet xx 

10 lipca 2013

56.

               Znam się z Ruth już od kilku lat, z Nicole też. Jednak to z Ruth się przyjaźnię, dokładnie jakieś  2 lata. Wiem o niej praktycznie wszystko. Jest na prawdę super, nigdy nie znałam tak wspaniałej dziewczyny. Ruth i Nicole mają młodszego brata - Liam'a. Niestety nie miałam okazji go jeszcze poznać, ale widziałam jego zdjęcia. Ruth ma ich w pokoju pełno. Na ścianach, na biurku, na szafach. Gdzie tylko się da. Kiedy
tylko zostaję w jej pokoju całkiem sama oglądam je i podziwiam. "Takie zgrane rodzeństwo" myślę sobie. Ja zawsze marzyłam żeby mieć brata lub siostrę, ale niestety moje prośby nie zostały wysłuchane. Moi rodzice twierdzili, że wystarczy im jedno dziecko choć to i tak za dużo. Podobno ciąża mojej mamy nie była planowana. Moi rodzice nie planowali mieć dzieci z tego względu, że ich nie lubią. Niby twierdzą, że odkąd jestem starsza jestem bardziej znośna, ale im nie wierzę. Ciągle widzę niezadowolenie na ich twarzach gdy siedzę z nimi albo przechodzę obok nich. To smutne jak rodzice żałują, że w ogóle przyszłam na świat. Jednak nie chcę im robić na złość, więc praktycznie cały czas przebywam z Ruth i Nicole, mimo że jest między nami dwa lata różnicy. Ich mama i tata, czyli Geoff i Karen, traktują mnie jak swoje dziecko wiedząc w jakiej sytuacji się znajduję. Jeżeli potrzeba to mnie wysłuchają i pomogą. Czuję się tu jak członek ich rodziny. To jest na prawdę bardzo miłe. Nie wiem co bym bez nich zrobiła. Tyle im zawdzięczam.
               Wstałam dziś o tej samej porze co zawsze. Nikogo nie było w domu. Zeszłam do kuchni mając nadzieję, że coś w niej znajdę. Jednak myliłam się. W lodówce było pusto, nie było chleba. Na stole było wszystko porozwalane. Moi rodzice zjedli obfite śniadanie skoro w lodówce nic nie zostało. Zrezygnowana poszłam się ubrać i załatwiłam poranną toaletę. Zerknęłam do swojego portfela żeby zobaczyć czy mam choć trochę pieniędzy na jedzenie. Niestety zawiodłam się. Nie było tam ani centa. 
- Więc będę głodna - mruknęłam pod nosem. Właśnie w tamtym momencie zaburczał mój brzuch. Westchnęłam i ruszyłam do mojej przyjaciółki.
               Zapukałam delikatnie do drzwi.
- Proszę! - usłyszałam. Weszłam. W domu panował gwar jak jeszcze nigdy. Każdy się krzątał.
- Cześć (t.i)! - krzyknęła Karen.
- Dzień dobry - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Jadłaś dzisiaj?
- Tak - szepnęłam. Nie chciałam żeby się zamęczała i robiła mi śniadanie. I tak wystarczająco już dla mnie robili. Zaburczało mi ponownie w brzuchu. "Kurczę!" pomyślałam.
- Oj. Nie ładnie kłamać.
- Przepraszam.
- Chodź do kuchni. Coś się dla ciebie znajdzie - pociągnęła mnie za sobą.
- Na prawdę nie trzeba - upierałam się.
- Słońce, musisz coś zjeść.
- No dobrze - uśmiechnęłam się i usiadłam na krześle przy stole. Kobieta położyła przede mną talerz z naleśnikami. - Dzięki - usiadła na przeciwko mnie i zaczęła wypytywać co wczoraj robiłam. Odpowiedziałam jej krótko, że nic takiego.
- A u was, co taki ruch dzisiaj? - spytałam.
- Przyjeżdża dzisiaj nasz synek. Liam - odpowiedziała mi z szerokim uśmiechem. Miałam wrażenie, że zaraz sie popłacze. - Tak długo go nie widziałam. To wszystko przez te trasy. Tak za nim wszyscy tęsknimy.
- (t.i)! - usłyszałam głos Ruth. - Już przyszłaś? Coś wcześnie dzisiaj.
- Nie miałam co robić - wstałam od stołu i umyłam po sobie naczynia.
- Nie myj tego! Idziemy do mnie! - pociągnęła mnie za rękę. Zaśmiałyśmy się obydwie. Poszłyśmy do niej do pokoju. - Nigdzie się nie ruszaj! Zaraz wracam! - powiedziała jak byłyśmy już u niej. Znowu zaczęłam oglądać zdjęcia. Przyglądałam się jednemu. "Przystojniak z niego" pomyślałam uśmiechając się pod nosem.
- Zawsze to robisz jak wychodzę? - spytała Ruth. Szybko się opamiętałam.
- Przepraszam - powiedziałam speszona.
- Nic się nie stało. Masz - podała mi szklankę soku (twój ulubiony smak). - Ładny ten mój brat, nie?
- Taa - rzuciłam popijając napój. - Dzięki - uśmiechnęła się lekko.
- Będziesz miała okazję go poznać. Zaraz powinien być.
- CO?! Ale ja jestem tak brzydko ubrana! - krzyknęłam mając ochotę zaraz wybuchnąć śmiechem.
- Nie jest tak źle - poklepała mnie po ramieniu.
- Masz rację. Jest tragicznie! Jak ja mu się tak pokażę?! Powinnam wziąć sukienkę, a nie takie łachy! - wybuchłyśmy śmiechem. Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Ruth zerwała się na równe nogi.
- To on! - krzyknęła. Spojrzała do okna.
- Ale stąd nic nie widać - powiedziałam.
- Ale widać je - przyciągnęła mnie do okna. Przed domem stało mnóstwo dziewczyn. - Dlaczego ja tu jeszcze jestem?! Liam przyjechał! - wybiegła z pokoju. Zaczęłam się z niej śmiać. Mi się jakoś tak nie spieszyło.
- LIAM!!!!!!!!!!!!!!!!! - usłyszałam. Zeszłam na dół do salonu gdzie prawdopodobnie byli wszyscy. Nie myliłam się. Ruth od razu mnie zobaczyła.
- Tu jesteś! - podbiegła do mnie i znowu mnie za sobą pociągnęła. Stanęłyśmy prosto przed jej bratem.
- Liam to jest moja ... - Nicole chrząknęła. - Nasza przyjaciółka, (t.i) - chłopak się zaśmiał.
- Liam, miło poznać - podał mi rękę. Uścisnęłam ją i uśmiechnęłam się lekko. Był przystojniejszy niż na zdjęciach i to o wiele i w ogóle był jakiś taki inny. Usiedliśmy na sofie.
- To co? Prezenty? - spytał Liam.
- Tak - powiedzieli wszyscy. Zaczął rozdawać wszystkim podarunki. Oczywiście oprócz mnie.
- Przykro mi, ale dla waszej ślicznej przyjaciółki nic nie mam.
- Ona przeżyje! No nie? - powiedziała roześmiana Ruth. Po chwili do mnie dotarło, że coś powiedziała.
- Tak - mruknęłam. Nie mogło do mnie dotrzeć, że nazwał mnie śliczną. Obserwowałam go przez chwilę. Nagle on to zauważył. Jednak ja dalej się na niego patrzyłam. Uśmiechnął się do mnie i wtedy odwróciłam zarumieniona wzrok.
               Rodzina prowadziła rozmowę na temat Liam'a, jego kariery i tatuaży. Czasami jak zadawano mi pytanie na które była odpowiedź tak lub nie cicho potakiwałam nie wiedząc o co pytają. Słyszałam tylko "prawda (t.i)?" i nic więcej. Byłam tak strasznie zapatrzona w brata Ruth, że nic praktycznie do mnie nie docierało. Z pewnością był ładniejszy niż na zdjęciach. Po chwili chłopak powiedział, że idzie do swojego pokoju odpocząć. Zadzwonił mój telefon, mama.
- Halo? - powiedziałam.
- Wrócisz na noc? - usłyszałam po drugiej stronie. Popatrzyłam na Ruth. Pokiwała przecząco głową.
- Nie.
- Pa.
- Pa - rozłączyła się. Zawsze wyglądała tak nasza rozmowa, ale zdążyłam się już do tego przyzwyczaić. Poszłyśmy z Ruth do jej pokoju. Dziewczyna zamknęła drzwi.
- Podoba ci się Liam! - krzyknęła dosyć głośno.
- Skąd ci to przyszło do głowy? - prychnęłam.
- Nie udawaj.
- Jest tylko...
- Tylko?
- Słodki.
- I?
- Przystojny.
- Wiedziałam!
- Ale mu nie mów, proszę - szepnęłam. Przytaknęła.
               Około 15 Karen zawołała nas na obiad. Jakoś tak nieswojo czułam się w towarzystwie Liam'a, ale jakoś to przetrwałam. Potem wróciłam z Ruth do pokoju. Po dwóch godzinach porwała mnie Nicole. Rozmawiałyśmy sobie i nie długo potem dołączyła do nas moja przyjaciółka.
- Same dziewczyny - usłyszałyśmy za sobą. W drzwiach stał Liam. Ręce mi się spociły momentalnie. Bardzo mi się podobał.
- O! - krzyknęła Ruth. - Cztery osoby wystarczą do grania w butelkę. Co wy na to? - popatrzyła na mnie. Pokiwałam przecząco głową. - Oj no weź!
- Nie - powiedziałam stanowczo. - Wiesz, że nie lubię.
- Weź się nie bój.
- Czego mam się niby bać?
- Moich wyzwań.
- O nie, nie, nie. Nie gram - dziewczyny wybuchły śmiechem.
- To gramy w planszówkę - powiedziała Nicole i wyjęła jakąś grę. Liam usiadł między mną, a Ruth. Uśmiechnął się do mnie, zrobiłam to samo.
               W grę graliśmy kilka razy i zawsze wygrywała Ruth. Kiedy już znudziła nam się gra poszliśmy do swoich pokoi. Rozmawiałam chwilę z przyjaciółką. Po chwili przyszedł Liam. Poprosił Ruth na słówko. Wróciła i zaczęłyśmy się wygłupiać. Skończyłyśmy, bo dziewczyna zaproponowała kąpiel. Nie wiedziałyśmy która ma iść pierwsza, więc zagrałyśmy w papier, kamień i nożyce. Wygrała Ruth. To była szczęściara. Wzięła piżamy i ręcznik i wyszła z pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam przeglądać wiadomości w telefonie. Natknęłam się na sms-y z moim byłym i od razu je wyrzuciłam. Byliśmy razem jakiś miesiąc i on mnie rzucił twierdząc, że źle się ze mną bawi. No trudno się mówi. Usłyszałam nagle pukanie.
- Mogę wejść? - zobaczyłam Liam'a.
- Tak - powiedziałam.
- Nie miałem jeszcze okazji z tobą porozmawiać.
- Racja - wzięłam głęboki oddech. Na prawdę dziwnie się czułam. I jeszcze te motylki w brzuchu. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
- Wszystko dobrze?
- Tak, jest okej. Przepraszam.
- Nie musisz - usiadł obok mnie po turecku. Widziałam kątem oka, że mi się przygląda.
- Coś ze mną nie tak? - spytałam kiedy zaczęło mnie już to powoli drażnić.
- Nie, wręcz przeciwnie.
- Aha - stresowałam się jak nigdy.
- Jesteś piękna - powiedział. Popatrzyłam na niego.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się. On odwzajemnił uśmiech. Pogładził dłonią mój policzek.
- Praktycznie cię nie znam, a mam wrażenie, że...
- Że?
- Że cię kocham - opuścił głowę.
- To dziwne.
- Tak wiem.
- Mam tak samo - popatrzył znowu na mnie.
- Mówisz poważnie? - spytał patrząc mi w oczy. Pokiwałam twierdząco głową. - Czy obrazisz się jak cię pocałuję?
- Nie - przybliżył się do mnie i złączył nasze usta w pocałunku. Odwzajemniłam go.
- Jakie to słodkie - usłyszeliśmy i odsunęliśmy się od siebie. Przed nami stała Ruth. Uśmiechała się od ucha do ucha. - Już wam nie przerywam - wyszła z pokoju, a my kontynuowaliśmy pocałunek.
               Żegnałam się z moimi przyjaciółkami i "rodzicami". Potem mieliśmy jeszcze jechać do mojego domu, ale nie wiedziałam czy będą moi biologiczni rodzice.
- Będę za wami tęsknić - przytuliła nas Ruth. Potem Nicole i na samym końcu Karen i Geoff. Uroniłam kilka łez, Liam z resztą też. Pojechaliśmy do mnie. Byli tam. Pożegnałam się i ruszyliśmy na lotnisko. Właśnie miałam lecieć z Liam'em w trasę. Strasznie się stresowałam, ale nie potrzebnie. Poznałam chłopaków, zaakceptowali mnie, Harry nawet aż za bardzo.
               Za niedługo lecimy do Londynu. Podobno Liam znalazł dla nas jakiś dom. Nie mogę się już doczekać.

Znowu taki inny :3 ale co sądzicie? podoba się ?? zostawcie komentarze xx / Harriet xx 

4 lipca 2013

Help!

Ej kurcze. Robi ktoś nagłówki? Bo ja stwierdziłam, że nie umiem >.< a chciałabym jakiś tutaj na bloga. Albo nie wiem jak wam się moje podobają to dajcie linki do zdjęć z jakich mam zrobić czy coś, bo nie mam pomysłów :/ Od razu mówię, że ten kto by zrobił ten nagłówek to nie za darmo! Dostanie dedyka w takiej postaci jakiej będzie chciał. Zrobię wszystko. Błagam! <3 Jeżeli ktoś by chciał coś takiego zrobić to niech pisze tutaj w komentarzu lub wysyła na mój e-mail: poldirectioner@gmail.com, ewentualnie niech pisze na twitterze jestem @Harriet_xxo. Wiem, że już taki konkurs ogłaszałam, ale nikt się nie zgodził :c więc próbuję jeszcze raz :) Mam nadzieję, że tym razem ktoś się zgłosi :) / Harriet xx


55.

No to Lou
___________________________________

Londyn, 28.06.2013r.
Drogi Pamiętniczku!

Na początku przepraszam, że wczoraj nie pisałam. Jak wiesz byłam na imprezie u mojej przyjaciółki. Świętowaliśmy rozpoczęcie wakacji. Tak długo wszyscy na to czekaliśmy. Mogę śmiało powiedzieć, że było super. Zaprosiła strasznie dużo ludzi. Mało kogo znałam, ale to był najmniejszy problem. Zgadnij kto był jeszcze zaproszony! Oczywiście jej najlepsi przyjaciele. One Direction. Jak dobrze wiesz nie cierpię ich. Ona dobrze o tym wiedziała, ale to jej przyjaciele, więc musiała ich zaprosić. Jednak coś dziwnego się wydarzyło... Z resztą! Opowiem ci wszystko od samego początku. 
Wstałam około 9. Przypomniało mi się, że dzisiaj jest impreza u Cassie. Nie chciało mi się na nią iść, ale nie mogłam jej odmówić. Ospale wyszłam z łóżka i zmierzyłam w stronę kuchni. Przyrządziłam sobie śniadanie i poszłam z nim do salonu. Rozsiadłam się na sofie, włączyłam telewizor i zaczęłam jeść. Przy ostatnim gryzie wyłączyłam telewizor. Wstałam i poszłam się ubrać. Impreza miała się rozpocząć o 14, więc miałam jeszcze 4 godziny. Mimo to zaczęłam szukać już ciuchów i myśleć nad tym jak się uczesać i umalować. Uderzyłam w niebieski. Wybrałam niebieską sukienkę z dłuższym tyłem, srebny, cienki pasek, czarne szpilki, czarny pierścionek i srebno niebieskie kolczyki, a cienie brązowe. Kolejna godzina stracona. Zostały 3. Chwyciłam niebieski lakier do paznokci i zaczęłam malować. Potem poszłam do łazienki. Przebrałam się i uczesałam. Zrobiłam sobie też makijaż. Kiedy byłam już praktycznie gotowa rzuciłam się na poszukiwania moich butów. Po dłuższym czasie je znalazłam. Położyłam je obok drzwi. Zgłodniałam, więc zrobiłam sobie mały obiad - naleśniki z serem. Po zjedzeniu posiłku poszłam umyć jeszcze raz zęby. W tym czasie wróciła moja mama. Namówiłam ją żeby mnie odwiozła. Zgodziła się. Ubrałam buty i wyjechałyśmy. Kiedy stanęłyśmy przed domem mojej przyjaciółki cmoknęłam moją mamę w policzek i wyszłam z samochodu. 
- Malutka ta impreza - pomyślałam gdy zobaczyłam mnóstwo samochodów i ludzi krążących wokół domu. Westchnęłam i ruszyłam w stronę drzwi. Zawahałam się, ale po chwili jednak weszłam. Do moich uszu dotarła głośna muzyka. 
- Nareszcie jesteś - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i ujrzałam Cassie. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Dziewczyna mnie mocno przytuliła. - Chodź! - pociągnęła mnie za sobą. Poszłyśmy do salonu gdzie zabawa trwała w najlepsze. Moja przyjaciółka chwile się rozglądała aż jej wzrok zatrzymał się na jakimś chłopaku. Obserwowali się. Nagle dziewczyna wybuchła śmiechem. Chłopak przepychał się przez tańczących i wygłupiających się ludzi aż doszedł do nas. Cassie rzuciła mu się na szyję. Chłopak miał zielone oczy i burzę brązowych loków na głowie. Skądś znałam te włosy. 
- Kojarzysz Harry'ego? - spytała Cassie. Wtedy sobie przypomniałam kim jest owy chłopak. To był Harry Styles z One Direction. Przekręciłam oczami. 
- Tak, kojarzę - powiedziałam. Uśmiechnęła się od ucha do ucha. 
- To mój chłopak! - krzyknęła. Stanęłam wryta. Odkąd pamiętam nie cierpię tego zespołu, a przede wszystkim jego. 
- Fajnie - mruknęłam. 
- Co? 
- Mówię, że się cieszę - próbowałam przekrzyczeć muzykę. Uśmiechnęli się i pocałowali. Wzdrygnęłam i poszłam po picie. 
- Oj przepraszam - powiedział jakiś chłopak jak wracałam. Przez przypadek we mnie wszedł. 
- Spoko - odpowiedziałam i poszłam dalej. 
- Jestem Zayn - uśmiechnął się do mnie. Wtedy zauważyłam, że szedł obok mnie. 
- (t.i) - odpowiedziałam. Poszłam dalej. Nie odstępował ode mnie na krok. Kiedy jego zachowanie zaczęło mnie wkurzać stanęłam przed nim. 
- Czego ode mnie chcesz?! - krzyknęłam, mocno wkurzona. Zdążyłam mu się przyjrzeć przez ten czas. 
- No nie! Znowu? - pomyślałam. Rozpoznałam jego twarz. Zayn Malik, także z One Direction. Zauważyłam, że chłopak odrobinkę posmutniał. 
- Przepraszam. Chciałem tylko porozmawiać - powiedział. - Nie będę ci przeszkadzać - odwrócił się i ruszył w stronę swoich przyjaciół. Westchnęłam i chwyciłam go za ramię. Popatrzył na mnie.
- O czym? - spytałam. 
- Masz chłopaka? - powiedział prosto z mostu. 
- Jednak spadaj - rzuciłam i odeszłam. Zaczynało mnie denerwować zachowanie tych chłopaków. Zrezygnowana usiadłam na sofie. Wiedziałam, że tak będzie. Nikogo praktycznie nie znałam i nie miałam co robić. Wyjęłam z torebki komórkę i zaczęłam się nią bawić. Chciałam założyć włosy za ucho i nagle wypadła mi komórka. Na szczęście nic jej się nie stało. Schyliłam się żeby ją podnieść, ale ktoś mnie wyprzedził. 
- Coś ci upadło - uśmiechnął się do mnie chłopak i podał mi komórkę. 
- Dzięki - odwzajemniłam uśmiech. Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy, ale ja odwróciłam wzrok, bo zaczęło mnie to peszyć. Jednak muszę przyznać miał nieziemskie oczy. 
- Mogę się dosiąść? - spytał mnie. 
- Tak, jasne - zrobiłam mu miejsce. Usiadł koło mnie. 
- Jestem Louis - powiedział ciągle się uśmiechając. 
- Ja (t.i) - odwzajemniłam uśmiech. Wydawał się bardzo słodki. Nastąpiła między nami cisza. Spośród ludzi wychwyciłam Cassie. Popatrzyła na mnie i włączyła jakiś wolny kawałek. Wiedziałam o co jej chodzi. Jednak wiedziałam, że Louis nie zaprosi mnie do tańca. Chociaż może jednak... 
- Zatańczysz? - spytał. Zamyśliłam się. 
- W zasadzie nie mam nic do stracenia - pomyślałam. 
- Jasne - odpowiedziałam. Chłopak wstał i podał mi dłoń. Chwyciłam ją i wstałam. Położył dłonie na moich biodrach, a ja splotłam swoje na jego karku. Czułam się cudownie. 
- Opowiedz mi coś o sobie - powiedział. 
- A co chcesz wiedzieć? - spytałam. 
- Ile masz lat? Skąd pochodzisz? Czy masz rodzeństwo i takie tam - uśmiechnął się. 
- Więc... Rocznikowo mam 18 lat. Pochodzę z Doncaster i nie mam rodzeństwa. 
- Chwila... Doncaster? 
- Tak. 
- Ja też - uśmiechnął się. - Dobra teraz moja kolej. Rocznikowo mam 22 lata, Doncaster i tak mam rodzeństwo. Pięć sióstr, w tym jedna przyrodnia. 
- To masz przerąbane - zaśmialiśmy się. 
- Trochę tak - rozmawialiśmy przez cały kawałek i dowiadywaliśmy się o sobie różnych ciekawych rzeczy. Kiedy piosenka się skończyła usiedliśmy z powrotem na sofie. Dalej rozmawialiśmy i śmialiśmy się. W ciągu rozmowy dowiedziałam się, że on także należy do 1D. Po części mi opowiedział jak to wszystko się stało itp. Koło 24 wszyscy zaczęli się zbierać, bo byli wykończeni i mieli przyjechać rodzice Cassie. Ten drugi powód bardziej nas zmusił do wyjścia. Oczywiście całą imprezę przegadałam z Lou i jeszcze kilka razy tańczyliśmy. Okazało się, że jest naprawdę słodkim chłopakiem. Pożegnałam się z Cassie tak jak i Louis po czym wyszliśmy. Chłopak uparł się, że mnie odwiezie do domu. Otworzył mi drzwi od samochodu. Wsiadłam. 
- Ale dasz mi swój numer, no nie? - spytał kiedy już jechaliśmy. Zaśmiałam się. 
- Oczywiście - pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się szeroko. Dojechaliśmy pod mój dom. Lou wyciągnął jakąś karteczkę i podał mi ją. Wzięłam długopis i napisałam na niej mój numer. 
- Dziękuję. Na pewno napiszę - szepnął. Patrzyliśmy sobie w oczy. Chłopak położył swoją dłoń na moim policzku i przyciągnął mnie do siebie. Pocałowaliśmy się. 
- Do zobaczenia - powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z samochodu. Szczęśliwa weszłam do domu i poszłam do swojego pokoju. Zerwałam ze ściany moją karteczkę z napisem "NIGDY NIE ZADAWAĆ SIĘ Z ONE DIRECTION". Wzięłam piżamy i poszłam pod prysznic. Wróciłam z powrotem do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Od razu zasnęłam. 
Tak sądzę, Pamiętniczku, że to był mój najszczęśliwszy dzień. Teraz kończę, bo Louis przyszedł. Napiszę jeszcze wieczorem i znowu opiszę Ci swój dzień. 


(t.i)

Louis podszedł do niej i ją mocno przytulił. Położyli się razem na łóżku, a ona złożyła na jego ustach pocałunek. Była szczęśliwa, że znalazła sobie chłopaka i jest pewna, że to ten jedyny. Oboje przyrzekli, że nigdy się nie opuszczą. To piękny początek miłości.
___________________________________

No nareszcie to napisałam ;3 może być trochę kiepski i z góry za to przepraszam, ale myślę, że końcówka fajna xd. Czekam na wasze komentarze :) i tak jak z częściami tylko, że inaczej xd 6 komentarzy pod imaginem i będzie jakiś tam następny :D a i napiszcie z kim następny :) Liam czy Zayn :3 dzięki za przeczytanie / Harriet xx