___________________________________
Londyn, 28.06.2013r.
Drogi Pamiętniczku!
Na początku przepraszam, że wczoraj nie pisałam. Jak wiesz byłam na imprezie u mojej przyjaciółki. Świętowaliśmy rozpoczęcie wakacji. Tak długo wszyscy na to czekaliśmy. Mogę śmiało powiedzieć, że było super. Zaprosiła strasznie dużo ludzi. Mało kogo znałam, ale to był najmniejszy problem. Zgadnij kto był jeszcze zaproszony! Oczywiście jej najlepsi przyjaciele. One Direction. Jak dobrze wiesz nie cierpię ich. Ona dobrze o tym wiedziała, ale to jej przyjaciele, więc musiała ich zaprosić. Jednak coś dziwnego się wydarzyło... Z resztą! Opowiem ci wszystko od samego początku.
Wstałam około 9. Przypomniało mi się, że dzisiaj jest impreza u Cassie. Nie chciało mi się na nią iść, ale nie mogłam jej odmówić. Ospale wyszłam z łóżka i zmierzyłam w stronę kuchni. Przyrządziłam sobie śniadanie i poszłam z nim do salonu. Rozsiadłam się na sofie, włączyłam telewizor i zaczęłam jeść. Przy ostatnim gryzie wyłączyłam telewizor. Wstałam i poszłam się ubrać. Impreza miała się rozpocząć o 14, więc miałam jeszcze 4 godziny. Mimo to zaczęłam szukać już ciuchów i myśleć nad tym jak się uczesać i umalować. Uderzyłam w niebieski. Wybrałam niebieską sukienkę z dłuższym tyłem, srebny, cienki pasek, czarne szpilki, czarny pierścionek i srebno niebieskie kolczyki, a cienie brązowe. Kolejna godzina stracona. Zostały 3. Chwyciłam niebieski lakier do paznokci i zaczęłam malować. Potem poszłam do łazienki. Przebrałam się i uczesałam. Zrobiłam sobie też makijaż. Kiedy byłam już praktycznie gotowa rzuciłam się na poszukiwania moich butów. Po dłuższym czasie je znalazłam. Położyłam je obok drzwi. Zgłodniałam, więc zrobiłam sobie mały obiad - naleśniki z serem. Po zjedzeniu posiłku poszłam umyć jeszcze raz zęby. W tym czasie wróciła moja mama. Namówiłam ją żeby mnie odwiozła. Zgodziła się. Ubrałam buty i wyjechałyśmy. Kiedy stanęłyśmy przed domem mojej przyjaciółki cmoknęłam moją mamę w policzek i wyszłam z samochodu.
- Malutka ta impreza - pomyślałam gdy zobaczyłam mnóstwo samochodów i ludzi krążących wokół domu. Westchnęłam i ruszyłam w stronę drzwi. Zawahałam się, ale po chwili jednak weszłam. Do moich uszu dotarła głośna muzyka.
- Nareszcie jesteś - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i ujrzałam Cassie. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Dziewczyna mnie mocno przytuliła. - Chodź! - pociągnęła mnie za sobą. Poszłyśmy do salonu gdzie zabawa trwała w najlepsze. Moja przyjaciółka chwile się rozglądała aż jej wzrok zatrzymał się na jakimś chłopaku. Obserwowali się. Nagle dziewczyna wybuchła śmiechem. Chłopak przepychał się przez tańczących i wygłupiających się ludzi aż doszedł do nas. Cassie rzuciła mu się na szyję. Chłopak miał zielone oczy i burzę brązowych loków na głowie. Skądś znałam te włosy.
- Kojarzysz Harry'ego? - spytała Cassie. Wtedy sobie przypomniałam kim jest owy chłopak. To był Harry Styles z One Direction. Przekręciłam oczami.
- Tak, kojarzę - powiedziałam. Uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- To mój chłopak! - krzyknęła. Stanęłam wryta. Odkąd pamiętam nie cierpię tego zespołu, a przede wszystkim jego.
- Fajnie - mruknęłam.
- Co?
- Mówię, że się cieszę - próbowałam przekrzyczeć muzykę. Uśmiechnęli się i pocałowali. Wzdrygnęłam i poszłam po picie.
- Oj przepraszam - powiedział jakiś chłopak jak wracałam. Przez przypadek we mnie wszedł.
- Spoko - odpowiedziałam i poszłam dalej.
- Jestem Zayn - uśmiechnął się do mnie. Wtedy zauważyłam, że szedł obok mnie.
- (t.i) - odpowiedziałam. Poszłam dalej. Nie odstępował ode mnie na krok. Kiedy jego zachowanie zaczęło mnie wkurzać stanęłam przed nim.
- Czego ode mnie chcesz?! - krzyknęłam, mocno wkurzona. Zdążyłam mu się przyjrzeć przez ten czas.
- No nie! Znowu? - pomyślałam. Rozpoznałam jego twarz. Zayn Malik, także z One Direction. Zauważyłam, że chłopak odrobinkę posmutniał.
- Przepraszam. Chciałem tylko porozmawiać - powiedział. - Nie będę ci przeszkadzać - odwrócił się i ruszył w stronę swoich przyjaciół. Westchnęłam i chwyciłam go za ramię. Popatrzył na mnie.
- O czym? - spytałam.
- Masz chłopaka? - powiedział prosto z mostu.
- Jednak spadaj - rzuciłam i odeszłam. Zaczynało mnie denerwować zachowanie tych chłopaków. Zrezygnowana usiadłam na sofie. Wiedziałam, że tak będzie. Nikogo praktycznie nie znałam i nie miałam co robić. Wyjęłam z torebki komórkę i zaczęłam się nią bawić. Chciałam założyć włosy za ucho i nagle wypadła mi komórka. Na szczęście nic jej się nie stało. Schyliłam się żeby ją podnieść, ale ktoś mnie wyprzedził.
- Coś ci upadło - uśmiechnął się do mnie chłopak i podał mi komórkę.
- Dzięki - odwzajemniłam uśmiech. Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy, ale ja odwróciłam wzrok, bo zaczęło mnie to peszyć. Jednak muszę przyznać miał nieziemskie oczy.
- Mogę się dosiąść? - spytał mnie.
- Tak, jasne - zrobiłam mu miejsce. Usiadł koło mnie.
- Jestem Louis - powiedział ciągle się uśmiechając.
- Ja (t.i) - odwzajemniłam uśmiech. Wydawał się bardzo słodki. Nastąpiła między nami cisza. Spośród ludzi wychwyciłam Cassie. Popatrzyła na mnie i włączyła jakiś wolny kawałek. Wiedziałam o co jej chodzi. Jednak wiedziałam, że Louis nie zaprosi mnie do tańca. Chociaż może jednak...
- Zatańczysz? - spytał. Zamyśliłam się.
- W zasadzie nie mam nic do stracenia - pomyślałam.
- Jasne - odpowiedziałam. Chłopak wstał i podał mi dłoń. Chwyciłam ją i wstałam. Położył dłonie na moich biodrach, a ja splotłam swoje na jego karku. Czułam się cudownie.
- Opowiedz mi coś o sobie - powiedział.
- A co chcesz wiedzieć? - spytałam.
- Ile masz lat? Skąd pochodzisz? Czy masz rodzeństwo i takie tam - uśmiechnął się.
- Więc... Rocznikowo mam 18 lat. Pochodzę z Doncaster i nie mam rodzeństwa.
- Chwila... Doncaster?
- Tak.
- Ja też - uśmiechnął się. - Dobra teraz moja kolej. Rocznikowo mam 22 lata, Doncaster i tak mam rodzeństwo. Pięć sióstr, w tym jedna przyrodnia.
- To masz przerąbane - zaśmialiśmy się.
- Trochę tak - rozmawialiśmy przez cały kawałek i dowiadywaliśmy się o sobie różnych ciekawych rzeczy. Kiedy piosenka się skończyła usiedliśmy z powrotem na sofie. Dalej rozmawialiśmy i śmialiśmy się. W ciągu rozmowy dowiedziałam się, że on także należy do 1D. Po części mi opowiedział jak to wszystko się stało itp. Koło 24 wszyscy zaczęli się zbierać, bo byli wykończeni i mieli przyjechać rodzice Cassie. Ten drugi powód bardziej nas zmusił do wyjścia. Oczywiście całą imprezę przegadałam z Lou i jeszcze kilka razy tańczyliśmy. Okazało się, że jest naprawdę słodkim chłopakiem. Pożegnałam się z Cassie tak jak i Louis po czym wyszliśmy. Chłopak uparł się, że mnie odwiezie do domu. Otworzył mi drzwi od samochodu. Wsiadłam.
- Ale dasz mi swój numer, no nie? - spytał kiedy już jechaliśmy. Zaśmiałam się.
- Oczywiście - pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się szeroko. Dojechaliśmy pod mój dom. Lou wyciągnął jakąś karteczkę i podał mi ją. Wzięłam długopis i napisałam na niej mój numer.
- Dziękuję. Na pewno napiszę - szepnął. Patrzyliśmy sobie w oczy. Chłopak położył swoją dłoń na moim policzku i przyciągnął mnie do siebie. Pocałowaliśmy się.
- Do zobaczenia - powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z samochodu. Szczęśliwa weszłam do domu i poszłam do swojego pokoju. Zerwałam ze ściany moją karteczkę z napisem "NIGDY NIE ZADAWAĆ SIĘ Z ONE DIRECTION". Wzięłam piżamy i poszłam pod prysznic. Wróciłam z powrotem do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Od razu zasnęłam.
Tak sądzę, Pamiętniczku, że to był mój najszczęśliwszy dzień. Teraz kończę, bo Louis przyszedł. Napiszę jeszcze wieczorem i znowu opiszę Ci swój dzień.
Wstałam około 9. Przypomniało mi się, że dzisiaj jest impreza u Cassie. Nie chciało mi się na nią iść, ale nie mogłam jej odmówić. Ospale wyszłam z łóżka i zmierzyłam w stronę kuchni. Przyrządziłam sobie śniadanie i poszłam z nim do salonu. Rozsiadłam się na sofie, włączyłam telewizor i zaczęłam jeść. Przy ostatnim gryzie wyłączyłam telewizor. Wstałam i poszłam się ubrać. Impreza miała się rozpocząć o 14, więc miałam jeszcze 4 godziny. Mimo to zaczęłam szukać już ciuchów i myśleć nad tym jak się uczesać i umalować. Uderzyłam w niebieski. Wybrałam niebieską sukienkę z dłuższym tyłem, srebny, cienki pasek, czarne szpilki, czarny pierścionek i srebno niebieskie kolczyki, a cienie brązowe. Kolejna godzina stracona. Zostały 3. Chwyciłam niebieski lakier do paznokci i zaczęłam malować. Potem poszłam do łazienki. Przebrałam się i uczesałam. Zrobiłam sobie też makijaż. Kiedy byłam już praktycznie gotowa rzuciłam się na poszukiwania moich butów. Po dłuższym czasie je znalazłam. Położyłam je obok drzwi. Zgłodniałam, więc zrobiłam sobie mały obiad - naleśniki z serem. Po zjedzeniu posiłku poszłam umyć jeszcze raz zęby. W tym czasie wróciła moja mama. Namówiłam ją żeby mnie odwiozła. Zgodziła się. Ubrałam buty i wyjechałyśmy. Kiedy stanęłyśmy przed domem mojej przyjaciółki cmoknęłam moją mamę w policzek i wyszłam z samochodu.
- Malutka ta impreza - pomyślałam gdy zobaczyłam mnóstwo samochodów i ludzi krążących wokół domu. Westchnęłam i ruszyłam w stronę drzwi. Zawahałam się, ale po chwili jednak weszłam. Do moich uszu dotarła głośna muzyka.
- Nareszcie jesteś - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i ujrzałam Cassie. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Dziewczyna mnie mocno przytuliła. - Chodź! - pociągnęła mnie za sobą. Poszłyśmy do salonu gdzie zabawa trwała w najlepsze. Moja przyjaciółka chwile się rozglądała aż jej wzrok zatrzymał się na jakimś chłopaku. Obserwowali się. Nagle dziewczyna wybuchła śmiechem. Chłopak przepychał się przez tańczących i wygłupiających się ludzi aż doszedł do nas. Cassie rzuciła mu się na szyję. Chłopak miał zielone oczy i burzę brązowych loków na głowie. Skądś znałam te włosy.
- Kojarzysz Harry'ego? - spytała Cassie. Wtedy sobie przypomniałam kim jest owy chłopak. To był Harry Styles z One Direction. Przekręciłam oczami.
- Tak, kojarzę - powiedziałam. Uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- To mój chłopak! - krzyknęła. Stanęłam wryta. Odkąd pamiętam nie cierpię tego zespołu, a przede wszystkim jego.
- Fajnie - mruknęłam.
- Co?
- Mówię, że się cieszę - próbowałam przekrzyczeć muzykę. Uśmiechnęli się i pocałowali. Wzdrygnęłam i poszłam po picie.
- Oj przepraszam - powiedział jakiś chłopak jak wracałam. Przez przypadek we mnie wszedł.
- Spoko - odpowiedziałam i poszłam dalej.
- Jestem Zayn - uśmiechnął się do mnie. Wtedy zauważyłam, że szedł obok mnie.
- (t.i) - odpowiedziałam. Poszłam dalej. Nie odstępował ode mnie na krok. Kiedy jego zachowanie zaczęło mnie wkurzać stanęłam przed nim.
- Czego ode mnie chcesz?! - krzyknęłam, mocno wkurzona. Zdążyłam mu się przyjrzeć przez ten czas.
- No nie! Znowu? - pomyślałam. Rozpoznałam jego twarz. Zayn Malik, także z One Direction. Zauważyłam, że chłopak odrobinkę posmutniał.
- Przepraszam. Chciałem tylko porozmawiać - powiedział. - Nie będę ci przeszkadzać - odwrócił się i ruszył w stronę swoich przyjaciół. Westchnęłam i chwyciłam go za ramię. Popatrzył na mnie.
- O czym? - spytałam.
- Masz chłopaka? - powiedział prosto z mostu.
- Jednak spadaj - rzuciłam i odeszłam. Zaczynało mnie denerwować zachowanie tych chłopaków. Zrezygnowana usiadłam na sofie. Wiedziałam, że tak będzie. Nikogo praktycznie nie znałam i nie miałam co robić. Wyjęłam z torebki komórkę i zaczęłam się nią bawić. Chciałam założyć włosy za ucho i nagle wypadła mi komórka. Na szczęście nic jej się nie stało. Schyliłam się żeby ją podnieść, ale ktoś mnie wyprzedził.
- Coś ci upadło - uśmiechnął się do mnie chłopak i podał mi komórkę.
- Dzięki - odwzajemniłam uśmiech. Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy, ale ja odwróciłam wzrok, bo zaczęło mnie to peszyć. Jednak muszę przyznać miał nieziemskie oczy.
- Mogę się dosiąść? - spytał mnie.
- Tak, jasne - zrobiłam mu miejsce. Usiadł koło mnie.
- Jestem Louis - powiedział ciągle się uśmiechając.
- Ja (t.i) - odwzajemniłam uśmiech. Wydawał się bardzo słodki. Nastąpiła między nami cisza. Spośród ludzi wychwyciłam Cassie. Popatrzyła na mnie i włączyła jakiś wolny kawałek. Wiedziałam o co jej chodzi. Jednak wiedziałam, że Louis nie zaprosi mnie do tańca. Chociaż może jednak...
- Zatańczysz? - spytał. Zamyśliłam się.
- W zasadzie nie mam nic do stracenia - pomyślałam.
- Jasne - odpowiedziałam. Chłopak wstał i podał mi dłoń. Chwyciłam ją i wstałam. Położył dłonie na moich biodrach, a ja splotłam swoje na jego karku. Czułam się cudownie.
- Opowiedz mi coś o sobie - powiedział.
- A co chcesz wiedzieć? - spytałam.
- Ile masz lat? Skąd pochodzisz? Czy masz rodzeństwo i takie tam - uśmiechnął się.
- Więc... Rocznikowo mam 18 lat. Pochodzę z Doncaster i nie mam rodzeństwa.
- Chwila... Doncaster?
- Tak.
- Ja też - uśmiechnął się. - Dobra teraz moja kolej. Rocznikowo mam 22 lata, Doncaster i tak mam rodzeństwo. Pięć sióstr, w tym jedna przyrodnia.
- To masz przerąbane - zaśmialiśmy się.
- Trochę tak - rozmawialiśmy przez cały kawałek i dowiadywaliśmy się o sobie różnych ciekawych rzeczy. Kiedy piosenka się skończyła usiedliśmy z powrotem na sofie. Dalej rozmawialiśmy i śmialiśmy się. W ciągu rozmowy dowiedziałam się, że on także należy do 1D. Po części mi opowiedział jak to wszystko się stało itp. Koło 24 wszyscy zaczęli się zbierać, bo byli wykończeni i mieli przyjechać rodzice Cassie. Ten drugi powód bardziej nas zmusił do wyjścia. Oczywiście całą imprezę przegadałam z Lou i jeszcze kilka razy tańczyliśmy. Okazało się, że jest naprawdę słodkim chłopakiem. Pożegnałam się z Cassie tak jak i Louis po czym wyszliśmy. Chłopak uparł się, że mnie odwiezie do domu. Otworzył mi drzwi od samochodu. Wsiadłam.
- Ale dasz mi swój numer, no nie? - spytał kiedy już jechaliśmy. Zaśmiałam się.
- Oczywiście - pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się szeroko. Dojechaliśmy pod mój dom. Lou wyciągnął jakąś karteczkę i podał mi ją. Wzięłam długopis i napisałam na niej mój numer.
- Dziękuję. Na pewno napiszę - szepnął. Patrzyliśmy sobie w oczy. Chłopak położył swoją dłoń na moim policzku i przyciągnął mnie do siebie. Pocałowaliśmy się.
- Do zobaczenia - powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z samochodu. Szczęśliwa weszłam do domu i poszłam do swojego pokoju. Zerwałam ze ściany moją karteczkę z napisem "NIGDY NIE ZADAWAĆ SIĘ Z ONE DIRECTION". Wzięłam piżamy i poszłam pod prysznic. Wróciłam z powrotem do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Od razu zasnęłam.
Tak sądzę, Pamiętniczku, że to był mój najszczęśliwszy dzień. Teraz kończę, bo Louis przyszedł. Napiszę jeszcze wieczorem i znowu opiszę Ci swój dzień.
(t.i)
Louis podszedł do niej i ją mocno przytulił. Położyli się razem na łóżku, a ona złożyła na jego ustach pocałunek. Była szczęśliwa, że znalazła sobie chłopaka i jest pewna, że to ten jedyny. Oboje przyrzekli, że nigdy się nie opuszczą. To piękny początek miłości.
___________________________________
No nareszcie to napisałam ;3 może być trochę kiepski i z góry za to przepraszam, ale myślę, że końcówka fajna xd. Czekam na wasze komentarze :) i tak jak z częściami tylko, że inaczej xd 6 komentarzy pod imaginem i będzie jakiś tam następny :D a i napiszcie z kim następny :) Liam czy Zayn :3 dzięki za przeczytanie / Harriet xx
Świetny <33333 Bardzo mi się podoba :D To co, teraz Liam? ;)
OdpowiedzUsuńIwa :-)
Super imagin ♥.♥
OdpowiedzUsuńSylwia
B♥skie *_____*
OdpowiedzUsuńK. W.
Taki inny, ale bardzo fajny ;) <33333
OdpowiedzUsuńZuzaa