22 lipca 2013

58.

- Córciu, chodź na obiad! - usłyszałaś swoją mamę. Odłożyłaś czytaną przed chwilą przez Ciebie książkę i poszłaś do kuchni. Usiadłaś przy stole. Po chwili dołączyli do Ciebie Twoi rodzice. Siedzieliście w ciszy. 
- I co w pracy? - spytała Twoja mama. 
- Są zwolnienia - odpowiedział Twój tata. - Nie wiem czy damy radę utrzymać rodzinę. 
- Nie mamy wyboru. Znalazłam jakąś pracę w spożywczaku. Zaczynam od przyszłego tygodnia. 
- Przynajmniej tyle - ponownie zapadła cisza. W Twoim domu panowała napięta sytuacja. Ojciec mógł stracić pracę, a matka nie pracowała. Znalazła pracę, ale mało płatną. Twoi rodzice twierdzą, że musicie znaleźć lokatora, bo inaczej nie utrzymają domu. Nie pasował Ci ten pomysł, nie chciałaś z nikim dzielić swoich rzeczy, swojego domu. 
- Może ja znajdę pracę - zaproponowałaś przerywając ciszę. 
- Jesteś jeszcze za młoda. Z resztą nie przejmuj się, to nasz problem - odpowiedziała Twoja mama.
- Ale... 
- Żadnego ale. Idź do pokoju - powiedział surowo Twój ojciec. Odłożyłaś brudny talerz do zlewu i poszłaś do pokoju. Chciałaś jakoś pomóc wybrnąć z tej sytuacji, ale oni na nic Ci nie pozwalali. Usiadłaś na łóżku i chwyciłaś swoją gitarę. Umiałaś trochę grać, ale nie nie aż tak dobrze jak inni. Zaczęłaś brzdąkać. Wtedy do głowy wpadł Ci pewien pomysł. Włączyłaś internet i zaczęłaś szukać różnych stron na których mogłabyś się nauczyć lepiej grać. Znalazłaś. Z każdym dniem szło Ci to coraz lepiej. Kiedy stwierdziłaś, że umiesz już grać dobrze było za późno. Rodzice szukali lokatorów. Mimo to nie chciałaś się poddawać. Chwyciłaś za gitarę i poszłaś na miasto. Usiadłaś na schodach przed jakimś budynkiem, przed sobą położyłaś słoik i zaczęłaś grać. Na początku trochę się wstydziłaś i nie szło Ci to zbyt dobrze, ale potem było coraz lepiej. Widziałaś jak ludzie zatrzymują się żeby Cię posłuchać. Pod koniec dnia wróciłaś do domu z słoikiem zapełnionym do połowy. Weszłaś do salonu. Twoja mama płakała, a Twój tata siedział na sofie patrząc w ścianę. Podbiegłaś do mamy i ją przytuliłaś. Spytałaś co się stało. 
- Zwolnili mnie - powiedział Twój ojciec. Przytuliłaś mocniej matkę. 
- Wszystko będzie dobrze - szepnęłaś jej na ucho, a na stoliku przed Wami położyłaś słoik z pieniędzmi. 
- Co to jest? - spytał Twój tata. 
- Pieniądze, które dzisiaj zarobiłam.
- Miałaś się nie wtrącać! - krzyknął ojciec. 
- Też jestem częścią tej rodziny! Chcę pomóc! Dlaczego nie możecie tego zrozumieć?
- Jak to zarobiłaś? 
- Grałam. 
- Na czym? 
- Na gitarze. 
- Umiesz? - odezwała się Twoja matka. Kiwnęłaś głową. 
- Nie rób tego więcej - zakończył rozmowę Twój ojciec i wyszedł z pomieszczenia. Zostawiłaś pieniądze i poszłaś do swojego pokoju. Nie rozumiałaś dlaczego oni nie chcą Twojej pomocy. 
- To nie sprawiedliwe - mruknęłaś. Potem poszłaś się wykąpać. Po kąpieli położyłaś się spać. Następnego dnia mimo zakazu ojca poszłaś grać. W inne miejsce niż poprzednio. Grałaś w centrum miasta. Podczas gry obserwowałaś twarze ludzi. Jedni wyrażali zdziwienie, inni zdumienie, zachwyt. Cieszyłaś się, że podoba im się Twoja gra. Codziennie ćwiczyłaś coraz więcej. W pokoju spędzałaś całe dnie żeby tylko być jeszcze lepsza. Po kilku tygodniach zaczęłaś tworzyć swoje kawałki. Miałaś całkiem niezły głos. Wykorzystałaś to. Bałaś się jednak pokazać ludziom swoją twórczość. Już drugi miesiąc przychodzisz w to samo miejsce i grasz. Udałaś się tam także tym razem. Zakończyłaś cover jednej z Twoich ulubionych piosenek. Przymknęłaś powieki. Dam radę, pomyślałaś. Wzięłaś głęboki oddech i zaczęłaś grać jeden z Twoich kawałków. Zacisnęłaś mocniej powieki i zaczęłaś śpiewać. Najpierw cicho, ale potem coraz głośniej. Otworzyłaś oczy. Ludzie byli pod wrażeniem. Usłyszałaś brawa. Zarumieniłaś się, ale śpiewałaś dalej. Skończyłaś. Uśmiechnęłaś się i popatrzyłaś na ludzi. Zauważyłaś chłopaka, który Ci się przyglądał i uśmiechał się. W słoiku przybywało pieniędzy, jednak ty nie zwracałaś na to uwagi. Obserwowałaś tego chłopaka. Ludzie zaczęli się rozchodzić, ale on dalej stał tam gdzie poprzednio. Otrząsnęłaś się. Spakowałaś gitarę, słoik włożyłaś do torebki i wstałaś. Popatrzyłaś jeszcze raz w stronę gdzie stał tamten chłopak, ale jego już nie było. Ze smutkiem odwróciłaś głowę. Założyłaś gitarę na jedno ramię, a torebkę na drugie i ruszyłaś. Szłaś wolnym krokiem do domu. Miałaś dziwne wrażenie, że ktoś Cię śledzi. Mimo to szłaś dalej. Skręciłaś w ulicę, na której znajdował się Twój dom. Stanęłaś przed domem. Położyłaś gitarę i torebkę na ziemi i usiadłaś na schodach. Patrzyłaś na przejeżdżające samochody. Po chwili zabrałaś swoje rzeczy i weszłaś do środka. Udałaś się do swojego pokoju. Zarobione pieniądze wsypałaś do pudełka, w którym trzymałaś wszystkie zarobki. Schowałaś je na dno szafy i poszłaś do kuchni. Twoją rodzinę nie było już stać na jedzenie. Trudno było Ci na to patrzeć, ale skoro Twój ojciec nie chciał Twoich pieniędzy to nie miałaś wyboru. Zjedliście ubogi obiad. Po posiłku Twoja mama poprosiła Cię na słówko. 
- Kochanie, nie dajemy już sobie rady. Nie słuchaj ojca, musisz nam jakoś pomóc - kiedy to usłyszałaś pociągnęłaś ją do swojego pokoju. Wyciągnęłaś z szafy pieniądze i dałaś je mamie. Kobieta otworzyła pudełko otworzyła szeroko oczy. 
- Dziecko, skąd to masz? 
- Zarobiłam - odpowiedziałaś i zamknęłaś szafę. 
- Ojciec Ci zabronił - wzruszyłaś ramionami. Twoja mama wyszła z pokoju. Bałaś się reakcji Twojego taty. W głębi modliłaś się żeby nie dowiedział się skąd mama ma pieniądze. Zmęczona poszłaś spać. Następnego dnia ponownie poszłaś w to samo miejsce, a on znów tam był. Zakończyłaś występ. Schowałaś słoik i gitarę. Wstałaś. Ujrzałaś przed sobą jego. Tego samego chłopaka, który wczoraj Ci się przyglądał. 
- Cześć - powiedział uśmiechając się do Ciebie.
- Hej - odpowiedziałaś nieśmiało. 
- Jestem Harry - podał Ci dłoń. Odwzajemniłaś gest. 
- (t.i) - ponownie się uśmiechnął. 
- Zarabiasz na tym? 
- Tak. 
- Ślicznie grasz, głos też masz piękny - zarumieniłaś się. - Dałabyś się zaprosić na jakieś ciacho? 
- Jasne - odpowiedziałaś. Nagle usłyszałaś swoją komórkę. - Przepraszam - powiedziałaś i odeszłaś na bok po czym odebrałaś. - Halo. 
- Wracaj do domu, już! - usłyszałaś głos swojego ojca. 
- Coś się stało? - odpowiedziałaś mu.
- Masz być za 10 minut w domu!
- Dobrze - powiedziałaś zdziwiona tym telefonem. Mężczyzna się rozłączył. Wróciłaś do Harry'ego. - Może kiedy indziej. Muszę iść. Cześć - wzięłaś torebkę i gitarę. 
- Czekaj - chwycił Cię za ramię. - Podwieźć Cię? 
- Mógłbyś? 
- Jasne, chodź - poszłaś za nim do jego samochodu. Otworzył Ci drzwi, wsiadłaś i zamknął je. Chłopak poprosił Cię żebyś wpisała swój numer do jego telefonu. Zrobiłaś to. W domu byłaś na czas. Pożegnałaś się z Harry'm i weszłaś do domu. Zobaczyłaś biegnącą w Twoją stronę mamę. 
- Uciekaj stąd! - krzyczała. Była cała posiniaczona, a na twarzy miała ślady krwi. - Uciekaj!
- Co się dzieje? - spytałaś. 
- Poprostu uciekaj! - nagle zauważyłaś Twojego ojca. Spostrzegłaś, że jest zdenerwowany i pijany. Wystraszyłaś się go. Biegłaś w stronę drzwi. Chciałaś je otworzyć, ale zapomniałaś, że są zamknięte. Otworzyłaś je, ale Twój ojciec Cię złapał. Zdążyłaś uchylić drzwi. Rzucił Cię na podłogę i zaczął bić. 

~~~HARRY~~~

Ta dziewczyna na prawdę zawróciła mi w głowie. Była piękna i do tego miała taki wielki talent. Kiedy zniknęła za drzwiami chciałem tam pójść i ją przytulić, ale nie wypadało. Stałem przed jej domem oparty o samochód i miałem nadzieję, że jeszcze wróci. Myliłem się. Zauważyłem jak klamka się ugina, a drzwi otwierają. Jednak nie otworzyły się całkiem. Westchnąłem. Chciałem wsiąść do samochodu, ale usłyszałem krzyki i płacz dobiegający z jej domu. Zamknąłem samochód i pobiegłem w stronę jej domu. Zawahałem się, ale kiedy usłyszałem jak krzyczy "Przestań! Proszę" wszedłem bez wahania. Zobaczyłem ją leżącą na podłodze zwijającą się z bólu, a nad nią jej ojca bijącego ją. Nie wiedziałem co robić. W kącie zauważyłem płaczącą kobietę. Podszedłem do niej i spytałem o co chodzi. 
- Ojciec jest na nią wściekły, za to, że zarabiała na nas - powiedziała ciągle płacząc. Co za durny ojciec, pomyślałem. Podbiegłem do nich i odciągnąłem od niej mężczyznę. Dostałem kilka razy, ale byłem silniejszy i odepchnąłem mężczyznę. 

~~~(T.I)~~~

To bardzo bolało. Ojciec zadawał Ci coraz silniejsze ciosy. Nagle zobaczyłaś nad sobą Harry'ego, a Twój rodzic leżał na podłodze. Chłopak wziął Cię na ręce. Wyniósł Cię z domu i wsadził do samochodu. 
- Zaraz wracam - szepnął i odszedł. Nie minęło 10 minut, a pod dom przyjechała policja. Zabrali Twojego ojca. Po chwili ujrzałaś karetkę, to było ostatnie co widziałaś, bo straciłaś przytomność. Obudziłaś się w nieznanym Ci pomieszczeniu. Wstałaś pomału z łóżka. W pokoju, w którym przebywałaś było przepięknie. Wyszłaś z sypialni, a Twoim oczom ukazał się duży, piękny dom. Był taki nowoczesny. Szłaś pomału podtrzymując się ścian. Zeszłaś po schodach i znalazłaś się w salonie. Gdzie ja jestem, pomyślałaś. Chodziłaś po domu i szukałaś właściciela domu. Nagle natknęłaś się na lusterko. Widok samej siebie Cię przeraził. Na twarzy miałaś plastry i szwy. Na nogach i rękach to samo. Wtedy sobie przypomniałaś co stało się dzień wcześniej. Nie mogłaś już na siebie patrzeć, odwróciłaś się i ruszyłaś dalej. Poczułaś pyszny zapach. Stwierdziłaś, że byłaś blisko kuchni, bo zapach się nasilał. Usłyszałaś dzwonek telefonu.
- Halo - ktoś powiedział zachrypniętym głosem. Przysłuchiwałaś się rozmowie. - Dziś nie... Tak poznam was... Co wy robicie? - wybuchł nagle śmiechem. - Z chęcią, ale mówię, że nie mogę... Dobra... No, muszę kończyć. Trzeba zerknąć czy śpi. Cześć - cisza. Szłaś dalej i zatrzymałaś się przy drzwiach. Nagle wyszedł z nich Harry.
- Hej - uśmiechnął się lekko. - Jak się czujesz?
- Dobrze - odpowiedziałaś. Chłopak obserwował Cię. Nagle Cię przytulił. Zrobiłaś to samo. - Dziękuję - szepnęłaś.
- Nie ma za co. Już nic Ci nie grozi.
- A co z moją mamą?
- Właśnie. Kazała Ci przekazać, że jedzie do Twojej babci, i że jakbyś coś chciała, to masz dzwonić.
- Dobrze - kiwnęłaś głową. Chłopak popatrzył na Ciebie. Zbliżał swoją twarz do Twojej i nagle się zatrzymał. Jednak byliście bardzo blisko siebie.
- Jesteś piękna - wyszeptał. Uśmiechnęłaś się delikatnie. Pocałowałaś go w policzek. Harry zaprowadził Cię do kuchni i zjedliście razem śniadanie. Potem wróciliście do sypialni, w której się obudziłaś. Położyliście się na łóżku, a ty wtuliłaś się w niego.
- Harry, co się z nim stało?
- Jest w więzieniu, ale nie myśl o tym. Zapomnij o nim.
- Dobrze.
Przez chwilę rozmawialiście sobie i dowiadywaliście się o sobie różnych ciekawych rzeczy. Nagle obydwoje zasnęliście. Obudziliście się około południa. Pojechaliście do Twojego domu, zabrałaś wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i wróciliście do domu Harry'ego. Mieliście zamieszkać razem mimo tego, że praktycznie się nie znaliście. Ale Wam to nie przeszkadzało. Po powrocie przebrałaś się w przyzwoite ciuchy i zeszłaś do Harry'ego, który siedział w salonie i czekał na Ciebie. Usiadłaś obok niego.
- Wiesz co? - zaczął rozmowę.
- Tak?
- Jesteś piękna, słodka, kochana.
- Dziękuję - zarumieniłaś się.
- Masz wielki talent. A ja... - zamyślił się. Tak jakby nie wiedział czy ma Ci to powiedzieć. - A ja Cię kocham. Z pewnością - uśmiechnęłaś się do niego i go pocałowałaś.
- Dziękuję za to, że przy mnie byłeś i cały czas jesteś - przytulił Cię.
- I zawsze będę - szepnął.
Harry przedstawił Cię chłopakom. Zaraz po tym jak dowiedziałaś się, że jest w zespole. Ucieszyła Cię ta wiadomość. Potem potwierdził, że jest w związku. Wszystko się układało. Odwiedziłaś kilka razy mamę, a Twój ojciec siedział w więzieniu i byłaś z tego bardzo zadowolona. Już nigdy nie mógł Ci niczego zabronić.


Jak się podoba?? Wiem, że mało jest o Harry'm, a więcej o życiu, ale jakoś tak wyszło. Przepraszam. Ale mam nadzieję, że się Wam podoba ;3 Zostawcie opinię w komentarzu / Harriet xx

3 komentarze:

  1. Śliczny imagin <33333 Czekam na next'a :)
    Iwka :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Imagin po prostu boski *________________________________*
    Zuzaa

    OdpowiedzUsuń