Leżeliśmy na łóżku i obdarowywaliśmy się nawzajem pocałunkami, kiedy usłyszeliśmy chrząknięcie.
- Przepraszam, ale chciałem pogadać z (t.i) - szepnął Harry. Wyglądał normalnie. Zero śladów po łzach.
- Spoko - pocałował mnie w czoło Niall. Wstałam i niepewnie podeszłam do loczka. Kiedy zamknął drzwi spytałam go czy wszystko w porządku. Powiedział, że tak i zaproponował spacer. Zgodziłam się, ale musiałam iść poprawić włosy. Delikatnie się uśmiechając Harry szepnął, że i tak wyglądam pięknie. Zarumieniłam się i ruszyłam w stronę łazienki. Ogarnęłam się i wróciłam do niego. Byłam ciekawa gdzie mnie zabierze. Harry trzymał mnie za rękę, co mnie zdziwiło, i mnie prowadził. Cały czas szliśmy w ciszy. Nagle zauważyłam znajomy mi lasek. Szliśmy nad to piękne jeziorko. Kiedy byliśmy na miejscu chłopak wziął głęboki oddech. Chciał coś powiedzieć, ale się powstrzymał.
- Co jest? - spytałam go zmartwiona jego zachowaniem. Niby wyglądał dobrze, ale wiedziałam, że w środku jest smutny i rozsypany. Usiadł na trawie. Zrobiłam to samo.
- Chodzi o to - zaczął, ale się powstrzymał.
- No mów - zachęcałam go.
- My... Ty... Ja... O tobie nie zapomnę - spuścił głowę. - Zawsze będę o tobie myślał. Czuję, że jesteś tą jedyną.
- Oj, Harry - pogłaskałam go po ramieniu. - Są inne dziewczyny. Nie tylko ja.
- Dla mnie istniejesz tylko ty. Wyłącznie ty - zamilkłam. Nie byłam w stanie się z nim kłócić. - Mam tylko jedną prośbę - szepnął. - Bądźmy przyjaciółmi.
- Nie widzę innej opcji. Z resztą jakbym cię straciła to wszystko byłoby inne, takie... - dobierałam pomału słowa. - Takie smutne, bez sensu - chłopak uśmiechnął się blado.
- Słyszeć od ciebie takie słowa to sama przyjemność - przytuliłam się do niego. - Dziękuję za to, że jesteś.
- Powinieneś dziękować moim rodzicom.
- Prawda, ale tobie dziękuję za to, że jesteś tutaj ze mną. Jesteś takim moim prywatnym powietrzem, prywatnym słońcem, które rozświetla moje życie. Jesteś wodą bez której nie da się żyć. Jesteś... - zamyślił się. - Całym moim życiem. I...
- Powiedz to - przerwałam mu. Harry patrzył się w przestrzeń, ale gdy się odezwałam zadumany popatrzył na mnie.
- Co?
- Że mnie kochasz - uśmiechnęłam się. On również.
- I cię kocham - dokończył. Pierwszy raz ktoś był ze mną tak szczery. Mówił wszystko co czuł, lubiłam to. Według mnie to godne podziwu. W końcu coś do mnie dotarło.
- Dziękuję - szepnęłam. Na jego twarzy ponownie pojawił się uśmiech, tym razem szerszy. Objął mnie delikatnie ramieniem.
- Chcesz gdzieś iść?
- Nie, uwielbiam to miejsce - zdjęłam z siebie jego rękę i wstałam. Podeszłam bliżej do jeziorka i zdjęłam buty. Usiadłam przy brzegu po czym zanurzyłam nogi w ciepłej wodzie. Po chwili pojawił się przy mnie Harry. Zrobił to samo. Zaczęłam machać nogami pod wodą. To było takie przyjemne uczucie. Przez przypadek uderzyłam loczka.
- Przepraszam - wybąkałam i wróciłam do zabawy. Poczułam coś na swojej nodze. Pisnęłam i wyjęłam stopy z wody. Harry wybuchł śmiechem.
- O ty! - krzyknęłam. Nabrałam do dłoni wodę i chlasnęłam nią w loczka. Chłopak się oburzył. Po chwili zrobił to samo co ja. Zaczęliśmy się chlapać wodą. Ani przez chwilę nie przestawaliśmy się śmiać.
- Dobra. Wystarczy - szepnął zdyszany i mokry. Uśmiechnął się i wstał. Podał mi rękę. Chwyciłam za nią i podciągnęłam się. Chłopak schylił się, bo chciał ubrać sobie buty. Wpadałam na głupi pomysł. Popchnęłam go. Harry wpadł z pluskiem do wody. Tłumiłam w sobie śmiech, ale mi się nie udało.
- A co by było gdybym nie umiał pływać?! - skarżył się.
- Gdybyś nie umiał to bym cię tam nie wepchała - wystawiłam mu język. Odwróciłam się i zaczęłam już iść kiedy loczek chwycił mnie za nogę i wpadłam mu w ramiona. Zaczęłam głośno krzyczeć.
- Cicho bądź - powiedział roześmiany. Jednak to było na nic. Krzyczałam dalej. Nagle mnie pocałował. Ucichłam. Położyłam rękę na jego karku. Kiedy oddalał już swoją głowę przybliżyłam go do siebie. Całowaliśmy się przez dłuższą chwilę. Kiedy oderwaliśmy się od siebie Harry podsumował nasze zachowanie.
- Tak przyjaciele się raczej nie zachowują.
- Masz rację. Tym bardziej, że ja mam chłopaka.
Ubraliśmy swoje buty i wycisnęliśmy wodę z włosów. Harry zaproponował małe lody. Zgodziłam się. Budka była niedaleko. Około pół kilometra drogi. Strasznie się wlekliśmy, więc droga zajęła nam jakieś 15 minut. Wzięliśmy średnie lody truskawkowe z polewą smerfową i posypką. Były pyszne. Mogę pominąć fakt, że Harry zapłacił. Ruszyliśmy w stronę domu, ponieważ przewrażliwiony loczek stwierdził, że robi się ciemno, a ja nie mogę przebywać poza domem w nocy. Na te słowa wybuchłam śmiechem, a on zachował powagę.
- Miło było - rzucił Harry.
- Bardzo - szepnęłam. Widziałam kątem oka jak chłopak się uśmiecha. Nagle zadzwonił mój telefon. Był to Zayn. Odebrałam.
- (T.I)! WRACAJ SZYBKO DO DOMU! - usłyszałam.
- Co się stało?! - krzyknęłam. Mulat mniej więcej powiedział mi o co chodzi. Zaczęłam szybko oddychać.
- Co jest? - zapytał Harry.
- Idziemy do domu. Szybko - powiedziałam. Uroniłam jedną łzę
- Ale co się ...
- Zobaczysz - zaczęłam biec. - Szybko! - biegliśmy szybko do domu. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
Jest. Bardzo krótka. Romantyczna (?). Trzymająca w napięciu. Zaskakująca. Czytana przez was. KOLEJNA CZĘŚĆ xD. To teraz wasza opinia xd co o niej sądzicie?? Przepraszam za to, że krótka. / Harriet xx
- Nie widzę innej opcji. Z resztą jakbym cię straciła to wszystko byłoby inne, takie... - dobierałam pomału słowa. - Takie smutne, bez sensu - chłopak uśmiechnął się blado.
- Słyszeć od ciebie takie słowa to sama przyjemność - przytuliłam się do niego. - Dziękuję za to, że jesteś.
- Powinieneś dziękować moim rodzicom.
- Prawda, ale tobie dziękuję za to, że jesteś tutaj ze mną. Jesteś takim moim prywatnym powietrzem, prywatnym słońcem, które rozświetla moje życie. Jesteś wodą bez której nie da się żyć. Jesteś... - zamyślił się. - Całym moim życiem. I...
- Powiedz to - przerwałam mu. Harry patrzył się w przestrzeń, ale gdy się odezwałam zadumany popatrzył na mnie.
- Co?
- Że mnie kochasz - uśmiechnęłam się. On również.
- I cię kocham - dokończył. Pierwszy raz ktoś był ze mną tak szczery. Mówił wszystko co czuł, lubiłam to. Według mnie to godne podziwu. W końcu coś do mnie dotarło.
- Dziękuję - szepnęłam. Na jego twarzy ponownie pojawił się uśmiech, tym razem szerszy. Objął mnie delikatnie ramieniem.
- Chcesz gdzieś iść?
- Nie, uwielbiam to miejsce - zdjęłam z siebie jego rękę i wstałam. Podeszłam bliżej do jeziorka i zdjęłam buty. Usiadłam przy brzegu po czym zanurzyłam nogi w ciepłej wodzie. Po chwili pojawił się przy mnie Harry. Zrobił to samo. Zaczęłam machać nogami pod wodą. To było takie przyjemne uczucie. Przez przypadek uderzyłam loczka.
- Przepraszam - wybąkałam i wróciłam do zabawy. Poczułam coś na swojej nodze. Pisnęłam i wyjęłam stopy z wody. Harry wybuchł śmiechem.
- O ty! - krzyknęłam. Nabrałam do dłoni wodę i chlasnęłam nią w loczka. Chłopak się oburzył. Po chwili zrobił to samo co ja. Zaczęliśmy się chlapać wodą. Ani przez chwilę nie przestawaliśmy się śmiać.
- Dobra. Wystarczy - szepnął zdyszany i mokry. Uśmiechnął się i wstał. Podał mi rękę. Chwyciłam za nią i podciągnęłam się. Chłopak schylił się, bo chciał ubrać sobie buty. Wpadałam na głupi pomysł. Popchnęłam go. Harry wpadł z pluskiem do wody. Tłumiłam w sobie śmiech, ale mi się nie udało.
- A co by było gdybym nie umiał pływać?! - skarżył się.
- Gdybyś nie umiał to bym cię tam nie wepchała - wystawiłam mu język. Odwróciłam się i zaczęłam już iść kiedy loczek chwycił mnie za nogę i wpadłam mu w ramiona. Zaczęłam głośno krzyczeć.
- Cicho bądź - powiedział roześmiany. Jednak to było na nic. Krzyczałam dalej. Nagle mnie pocałował. Ucichłam. Położyłam rękę na jego karku. Kiedy oddalał już swoją głowę przybliżyłam go do siebie. Całowaliśmy się przez dłuższą chwilę. Kiedy oderwaliśmy się od siebie Harry podsumował nasze zachowanie.
- Tak przyjaciele się raczej nie zachowują.
- Masz rację. Tym bardziej, że ja mam chłopaka.
Ubraliśmy swoje buty i wycisnęliśmy wodę z włosów. Harry zaproponował małe lody. Zgodziłam się. Budka była niedaleko. Około pół kilometra drogi. Strasznie się wlekliśmy, więc droga zajęła nam jakieś 15 minut. Wzięliśmy średnie lody truskawkowe z polewą smerfową i posypką. Były pyszne. Mogę pominąć fakt, że Harry zapłacił. Ruszyliśmy w stronę domu, ponieważ przewrażliwiony loczek stwierdził, że robi się ciemno, a ja nie mogę przebywać poza domem w nocy. Na te słowa wybuchłam śmiechem, a on zachował powagę.
- Miło było - rzucił Harry.
- Bardzo - szepnęłam. Widziałam kątem oka jak chłopak się uśmiecha. Nagle zadzwonił mój telefon. Był to Zayn. Odebrałam.
- (T.I)! WRACAJ SZYBKO DO DOMU! - usłyszałam.
- Co się stało?! - krzyknęłam. Mulat mniej więcej powiedział mi o co chodzi. Zaczęłam szybko oddychać.
- Co jest? - zapytał Harry.
- Idziemy do domu. Szybko - powiedziałam. Uroniłam jedną łzę
- Ale co się ...
- Zobaczysz - zaczęłam biec. - Szybko! - biegliśmy szybko do domu. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
Jest. Bardzo krótka. Romantyczna (?). Trzymająca w napięciu. Zaskakująca. Czytana przez was. KOLEJNA CZĘŚĆ xD. To teraz wasza opinia xd co o niej sądzicie?? Przepraszam za to, że krótka. / Harriet xx
Zgadzam się z tobą :-D
OdpowiedzUsuńTa część bardzo mi się podoba ♥
Iwa :-)
Wspaniała ;***
OdpowiedzUsuńZuzaa
Supeerr. ;]
OdpowiedzUsuńBłagam dalej...
Andziaa
Masz WIELKI TALENT dziewczyno! <33333
OdpowiedzUsuńSylwia
Genialna *_________________________*
OdpowiedzUsuńK.W.