12 marca 2015

74.

Poczułam na swojej skórze ciepły, równomierny oddech. Otworzyłam powieki. Moim oczom ukazało się, nie znane mi dotąd, pomieszczenie. Odwróciłam głowę. Obok mnie ujrzałam śpiącego Liam'a. Wtedy przypomniałam sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Wtuliłam się w poduszkę, starając się przy tym nie płakać. Jednak trudno jest powstrzymać łzy, kiedy wiesz, że twoja matka nie żyje. Przetarłam moje załzawione oczy i wzięłam głęboki oddech. 
- Śpisz? - usłyszałam zachrypnięty głos chłopaka. Pokręciłam przecząco głową. Nagle zauważyłam nad sobą jego zaspaną twarz. Wymusiłam blady uśmiech. - Płaczesz - stwierdził. - Chodź, zrobię ci śniadanie.
Podniosłam się niechętnie z łóżka i gwałtownie wstałam. Było to wielkim błędem, ponieważ zakręciło mi się w głowie i straciłam równowagę. Gdyby nie szybka reakcja Liam'a, pewnie leżałabym teraz obolała na podłodze. 
- Dziękuję - wyszeptałam. 
- Uważaj - pocałował mnie w czoło i objął ramieniem.
Razem z chłopakiem poszłam do kuchni i usiadłam przy stole, a on zabrał się do przyrządzania posiłku. 
Myliłam się co do niego. Stwierdzenie, że chciał mnie tylko zaliczyć, było raczej błędne. Bo gdyby chęć poznania mnie, była tym spowodowana, to raczej nie uratował by mnie przed samobójstwem, nie zabrałby mnie do siebie i teraz nie robił by mi jedzenia. Nie, na pewno nie chodziło mu tylko o szybki numerek. Nie uwierzę w to. Z resztą, nie wygląda na takiego. Zrobił wrażenie na prawdę czułego i troskliwego. Nie rozmawialiśmy dużo, ale chyba go lubię. Do tego jest przystojny.
- Proszę - położył przede mną omleta z owocami i szklankę soku. Wyrwał mnie tym z rozmyślań.
- Dziękuję - wyszeptałam i posłałam do niego delikatny uśmiech.
Wzięłam kawałek śniadania do ust, potem drugi i trzeci. Upiłam łyk napoju i odsunęłam od siebie talerz razem ze szklanką.
- Tyle? - spytał ze zdziwieniem Liam. Pokiwałam głową. - Przecież praktycznie nic nie zjadłaś.
- Już się najadłam - bąknęłam, wzruszając ramionami.
Chłopak pokręcił z niedowierzaniem głową i podsunął mi pod nos jedzenie.
- Wcinaj.
- Nie chcę.
- (t.i)... Przecież jesteś taka chuda, musisz coś jeść.
- Ty żartujesz? - prychnęłam. - Wcale nie jestem chuda, a to co zjadłam to jest za dużo.
Odsunęłam krzesło od stołu i wstałam. Potem poszłam szukać wyjścia. W końcu je znalazłam. Położyłam dłoń na klamce.
- Nie jesteś gruba - usłyszałam głos Liam'a. - Jesteś chuda i piękna - słyszałam jak się do mnie zbliża. - Nie możesz sobie odmawiać jedzenia. To się źle skończy. Możesz wylądować w szpitalu - poczułam na karku jego oddech, a swoją dłoń położył na moim biodrze. - A tego przecież nie chcemy - wyszeptał i złożył na moim policzku pocałunek, jednocześnie przyciągając mnie do siebie. - Dopóki będziesz w moim domu, to nie pozwolę Ci się głodzić.
Jego słowa sprawiły, że poczułam przyjemne ciepło na sercu. Martwił się o mnie. Cieszyłam się, że go spotkałam, że to akurat Liam mnie uratował i jest teraz przy mnie.

Przepraszam znów za dłuższą przerwę. Dziś znów krótszy rozdział, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba i jak zwykle, liczę na komentarze ze szczerymi opiniami. 
Ze względu na dużą ilość nauki, opowiadania będą umieszczane w piątek, sobotę lub niedzielę. Postaram się systematycznie co tydzień. Teraz mam troszkę więcej czasu, bo muszę być w domu ze względu na infekcję. Mimo to następna część pojawi się w przyszłym tygodniu :) 

PS Jeżeli ktoś chce dostawać powiadomienia o nowych opowiadaniach to odezwijcie się. W zakładce "Kontakt ze mną", zaraz nad postami, podane są moje konta, gdzie możecie do mnie napisać. 

1 komentarz: