9 września 2013

64.

CZĘŚĆ 6:

- Przykro mi - usiadł koło mnie Harry. - Będzie dobrze, zobaczysz - przytulił mnie. Impreza trwała w najlepsze, a on siedział tutaj ze mną. Byłam mu za to wdzięczna. W sumie nie tylko za to, ale za wszystko co dziś zrobił. U Malik'a pod domem mógł mnie po prostu odepchnąć, ale nie zrobił tego. Przytulił mnie do siebie i nie pytając o co chodzi zabrał mnie do siebie.
- Nie przeszkadza ci ta muzyka? - spytał.
- Nie, nie - skłamałam. Jednak on chyba mi nie uwierzył.
- Poczekaj chwilkę - mruknął i wyszedł z pomieszczenia. Wrócił po około pół godziny. W domu było zupełnie cicho.
- Tak lepiej? - kiwnęłam twierdząco głową. Wyciągnęłam w jego stronę ręce chcąc żeby mnie przytulił. Usiadł koło mnie i delikatnie mnie uścisnął.
- Dziękuję - szepnęłam i wtuliłam się w niego. Słyszałam jak westchnął. - Wszystko okej?
- Miałem cię nienawidzić...
- A tym czasem?
- Lubię cię - wyszeptał nie pewnie. Uśmiechnęłam się do niego.
- Bardzo się cieszę - pocałowałam go w policzek. Zaproponował mi żebym została na noc, ale nie chciałam pytać się mamy. Nie wiedziała kim jest Harry. Nie zgodziłaby się. Szczególnie dlatego, że przyniosłam o nim do domu złą opinię. No trudno. Loczek odprowadził mnie do domu. Weszłam do środka. Oczywiście zapomniałam o tym, że płakałam i jestem cała rozmazana. Mama zasypała mnie pytaniami. Po prostu powiedziałam jej, że nie chcę o tym rozmawiać. Przeprosiłam i poszłam do pokoju. Usiadłam na swoim łóżku. Po chwili dostałam sms-a. 
Jesteś cudowna. 
Po chwili dostałam następnego.
Przepraszam. Jestem tchórzem. Nie potrafiłem Ci tego powiedzieć prosto w oczy. Przepraszam. 
Westchnęłam. 
- No nie - mruknęłam. Położyłam się, ale po chwili wstałam i poszłam się umyć. Czysta i przebrana w piżamę położyłam się. 
Dobranoc, piękna xx
Dostałam kolejnego sms-a od Harry'ego. Westchnęłam i odłożyłam komórkę. Zamknęłam oczy i zasnęłam. 

*SEN JENNY*

Obudziłam się cała zapłakana. Było już jasno. Przetarłam oczy i poprawiłam swoją poduszkę. Patrzyłam w sufit. Nie wiem co bym zrobiła gdyby tak było na prawdę. Nie mogę mieć ich wszystkich pięciu, a Chris?Chris o mnie zapomni... Będzie wolał tą swoją laskę niż mnie. Zapomni. Ponownie się rozpłakałam. 
- Kochanie, śniadanie na stole! - usłyszałam moją mamę. 
- NIEEEE! - jęknęłam i zakryłam głowę. Zamierzałam dziś nie wychodzić z łóżka. 
- Jenny - szepnęła moja matka. 
- NIE! Zostaję w łóżku - krzyknęłam. Słyszałam jak westchnęła. Odkryła mnie. 
- Co się dzieje? 
- Nic - mruknęłam. Przekrzywiła głowę. - Miałam zły sen. To wszystko.
- Jasne - prychnęła. - Przynieść ci tu śniadanie - kiwnęłam głową, a ona zniknęła za drzwiami. Po 10 minutach wróciła z tacką na której było kakao i kanapki z serem białym. Podziękowałam jej grzecznie. Podała mi jedzenie i wyszła. Ja pomału zjadłam moje śniadanie. Wzięłam telefon i go wyłączyłam. Odetchnęłam z ulgą.
- W końcu dzień dla siebie - mruknęłam. Odłożyłam tackę i wtuliłam się w poduszkę. Przymknęłam powieki. W sekundzie zasnęłam. Tym razem śniło mi się coś bardziej przyjemnego, Chris zrywający ze swoją dziewczyną. Niby to nic miłego, ale wiedziałam, że poświęcałby wtedy więcej czasu mnie. Obudziło mnie szturchanie. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam mamę.
- Do ciebie - pokazała telefon.
- Kto? - szepnęłam.
- Zayn - zakryłam głowę poduszką. - Chyba nie chce rozmawiać - powiedziała. - Do widzenia - usłyszałam jak wychodzi. Zdjęłam poduszkę i westchnęłam. Sprawdziłam godzinę. Zbliżała się piąta. Zaraz będzie obiad, pomyślałam. I faktycznie. Nie długo po tym zostałam zawołana na jedzenie. Wyszłam leniwie z łóżka i narzuciłam na siebie bluzę. Poszłam do kuchni i usiadłam przy stole. Mama położyła przede mną talerz z posiłkiem.
- Ubierz się dziecko - mruknęła. Pokiwałam przecząco głową.
- Dzisiaj nie robię nic. Dzisiaj chcę być sama - przewróciła oczami i usiadła na przeciwko. Zjadłam pierwsza, odeszłam od stołu i wróciłam do łóżka. Zamknęłam oczy i zamierzałam ponownie zasnąć. Już mi się coś śniło kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wystraszył mnie. Kiedy mój oddech wrócił do normy ponownie przymknęłam powieki. Jednak tym razem ktoś pukał do moich drzwi.
- Czy tak trudno prosić o dzień samotności?! - wrzasnęłam.
- Przepraszam - usłyszałam znajomy mi męski głos. Podniosłam się. Zobaczyłam Harry'ego. - Martwiłem się.
- Sorry - szepnęłam. Zaczęłam szukać gumy, bałam się, że zabiję go moim oddechem. W końcu nie myłam jeszcze zębów. Zrobiłam mu miejsce na łóżku. Usiadł.
- Bałem się, że coś ci się stało.
- Wszystko w porządku. Po prostu chciałam sobie zrobić wolny dzień od wszystkiego.
- Okej - uśmiechnęłam się. - Chcesz żebym sobie poszedł?
- Nie. Jak już jesteś to zostań.
- Dobrze - uśmiechnął się. - Wiesz co? - objął moją twarz dłońmi. Przełknęłam ślinę. - Jesteś śliczna, cudowna - patrzył mi prosto w oczy.
- Nie zakochałeś się we mnie, prawda? - opuściłam głowę.
- A co jeśli tak?
- To popełniasz wielki błąd - podniosłam wzrok. - Prędzej czy później złamałabym ci serce.
- Nie żartuj sobie - prychnął. - Kocham cię - chciał mnie pocałować. Odwróciłam głowę.
- Wiesz co? Jednak powinieneś już pójść.
- Powiedziałem coś źle?
- Nie, tylko... Chcę być sama.
- Dobrze. To... Pa - powiedział i wyszedł. Opadłam na poduszki. Wzięłam głęboki wdech.
- NIE! - krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam. Chwilę potem pojawiła się moja mama. Spytała co się dzieje. Nie chciałam z nią o tym rozmawiać. Kiedy usłyszała odpowiedź z moich ust, wyszła. Kilka godzin później poczułam ból głowy. Westchnęłam. Stwierdziłam, że powinnam wyjść na spacer. Chwyciłam ciuchy i ubrałam się w nie. Włosy związałam w koka, umyłam zęby i wyszłam. Uwielbiałam świeże powietrze.
Szłam przed siebie i rozglądałam się dookoła. Oczywiście musiałam w kogoś wejść. Kiedy zobaczyłam kto to był zlustrowałam go wzrokiem i ominęłam go.
- Pogadajmy - powiedział z nadzieją.
- Nie mamy o czym.
- Proszę - oddalałam się od niego. Jednak on podszedł do mnie. Pociągnął mnie i odwrócił do siebie. Tak jak wtedy kiedy mnie pocałował. Z całej siły uderzyłam go w policzek.
- Nie dotykaj mnie - syknęłam.
- Przepraszam. To nie jest tak jak myślisz.
- Sądzę, że to właśnie tak.
- Głupio wyszło... Pogadamy?
- Głupi to jesteś ty - odeszłam zostawiając go samego. Zaczęło padać. Weszłam do przypadkowego baru. Spotkałam w nim Chris'a. Podeszłam do niego i się przywitałam. Zaprosiłam go do domu. Powiedział, że nie może. Umówił się z Becky. Ona najważniejsza... Poczekałam aż przestanie trochę padać i wyszłam. Wróciłam do domu. Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Zerknęłam do kalendarza. Jutro, tj. 25.06, wypadały moje urodziny.
- Super - mruknęłam. Zawsze co roku było tak samo. Dostawałam prezenty od rodziny. Rodzice urządzali mini przyjęcie dla najbliższych. Wątpię by w tym roku było inaczej. Usiadłam na łóżku i próbowałam zasnąć. Niestety nie udawało mi się to. Nie dziwne, przecież przespałam cały dzień. Wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam "buszować" po internecie.

JEJKU! Masakra. 1. Strasznie długo czekałyście. 2. Krótki. 3. Beznadziejny. 4. Filmik nie wyszedł ;c Przepraszam Was bardzo za te rzeczy. Po prostu ZERO weny, do tego brak czasu :/ Jednak liczę na te 6 komentarzy :)) / Harriet xx 

7 komentarzy:

  1. WOW ;o;
    Super <3 Dawaj dalej ;3

    Andziaaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały imagin + genialny filmik ;-)
    Zuzaa

    OdpowiedzUsuń
  3. dalej :* - Ola *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny imagin <33333 Czekam na next'a :)
    K. W.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę czytania przede mną, ale mam nadzieję, że szybko uda mi się nadrobić całość.:) Zapraszam też do mnie: http://you-light-up-my-world.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super czekam na następną część.

    olixdxx

    OdpowiedzUsuń