21 lutego 2013

38.

Część 12: 

Po chwili dostałam wiadomość od nieznanego numeru. Jego treść: 
"Witam... Widziałem cię dzisiaj. Co powiesz na to żebyśmy się spotkali ? Chętnie poznam taką śliczną dziewczynę jak ty xx" Z przerażeniem popatrzyłam na komórkę. Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że w tutaj są jacyś źli ludzie.
-Może się komuś pomyliło?- przeszło mi przez myśl jednak szybko o tym zapomniałam. Po chwili dostałam kolejną wiadomość. Ten sam nadawca i wiadomość podobna do poprzedniej. Za nią kolejna i znowu. Wyciszyłam telefon i położyłam go na szafce obok. Jeszcze długo potem wibrował, ale starałam się go ignorować. W końcu zasnęłam. Chwile potem usłyszałam jak coś, a raczej ktoś chodzi po balkonie. Widziałam za oknem czarną postać. Szybko chwyciłam pierwszą, lepszą rzecz która była przy mnie w tym wypadku - lampke. W każdej chwili byłam gotowa zaatakować. Z sylwetki wywnioskowałam, że to chłopak lub mężczyzna. Był coraz bliżej...

***NIALL***

Minęło dopiero kilka dni, a ja już nie mogę bez niej wytrzymać. Codziennie patrzę w okno i mam nadzieję, że ją zobaczę. Dzisiaj się poddałem. Mieliśmy akurat wolny dzień. Wsiadłem w pierwszy samolot jaki leciał do Irlandii. Postanowiłem zrobić jej niespodziankę. Poszedłem do swojego domu gdzie każdy mnie radośnie przywitał. Ruszyłem do mojego pokoju i ubrałem się w miarę elegancko, po czym wyszedłem. Zahaczyłem o kwiaciarnię i kupiłem czerwoną różę. Potem poszedłem pod jej dom. Kiedy byłem na miejscu napisałem do niej:
"Wyjdź na balkon. Proszę xx"
Nie odpisała, nie wyszła. Przez chwilę myślałem, że śpi jednak moje przypuszczenie rozwiało światełko świecące się w jej pokoju. Po chwili zgasło. Popatrzyłem na balkon. Nie był wysoko. Zacząłem się wspinać. Kilka razy noga mi podjechała, ale wyszedłem. Otrzepałem spodnie i szedłem w stronę drzwi balkonowych. W pokoju było całkiem ciemno. Nie widziałem nic. Drzwi były lekko uchylone. Włożyłem palce w szparkę między drzwiami, a ścianą i pociągnąłem je do siebie. W środku spotkała mnie nie miła niespodzianka.

***(t.i)***

Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Przeklnęłam na siebie za to, że ich nie zamknęłam. Mocniej zcisnęłam lampkę. Kiedy chłopak wszedł do środka uderzyłam go w głowę. Nie mocno, ale dość silnie. Przy okazji zaświeciłam przedmiot. Chłopak syknął z bólu i upadł na podłogę. Zobaczyłam, że trzymał coś w ręce. Światło nie było dość mocne bym zauważyła kim jest ten chłopak. Zauważyłam tylko, że ma blond włosy. Poszłam szukać włącznika. Kiedy go znalazłam zaświeciłam światło. Gdy zobaczyłam jego twarz przyłożyłam tylko rękę do ust.

***NIALL***

Poczułem na swojej głowie coś ciężkiego. Musiała mnie wziąść za włamywacza. Ból się nasilił. Szepnąłem ciche "ał" i upadłem. Widziałem ciemne światło. Różę dalej trzymałem w ręce. Zamknąłem oczy. Nagle w pokoju rozbłysło światło. Otworzyłem jedno oko i obróciłem głowę w stronę drzwi. Stała tam. Była wystraszona. 

-Niall!- krzyknęła i podbiegła do mnie. Próbowałem wstać, lecz na marne. - Mój Boże przepraszam ! - mówiła przez łzy. Pomogła mi wstać i dojść do łóżka. Cały ten czas się nie odzywałem. Byłem wpatrzony w jej piękne, zielone oczy. Kiedy siedzieliśmy na łóżku chwyciłem się za bolące miejsce. - Przepraszam. - powiedziała szeptem przytulając się do mnie i cicho łkając. 
 - Nic mi nie jest. Żyję. - powiedziałem śmiejąc się i całując ją w głowę. - To dla ciebie. - podałem jej różę. Podniosła głowę i wzięła różę. Popatrzyła na mnie i wykrztusiła ciche "dziękuję".

***(t.i)***

Miałam wrażenie, że nie żyje. Szybko do niego podbiegłam i pomogłam mu wstać. Nie mogłam powstrzymać się od płaczu. Przecież prawie zabiłam mojego chłopaka. No może nie zabiłam, ale mógł trafić przeze mnie do szpitala. Z bezsilności przytuliłam się do niego. Słyszałam jak coś mówił i się zaśmiał po czym pocałował mnie w głowę i podał różę którą trzymał w ręce. Podziękowałam mu i powąchałam kwiat. Pachniał cudownie. Włożyłam go do wazonu na szafce. Kiedy wróciłam do blondyna patrzyliśmy przez chwilę sobie w oczy po czym jego zaczęły bładzić po mojej twarzy. Po chwili chłopak złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Pogłębiał go. Nie wiedziałam kiedy, a Niall znalazł się nade mną. Jego dłonie błądziły po moich plecach, a ja bawiłam się jego włosami. Nie chcieliśmy tego kończyć. Jednak coś nas zmusiło. Usłyszeliśmy jak otwierają się drzwi i ...


Trochę inny niż zawsze no, ale... ;pp czekam na komentarze. 5 i następna ^^ chyba zacznę tak robić, że pod każdą częścią musi być przynajmniej 5 komentarzy żeby pojawiła się następna ;pp co wy na to ? xd / Harriet xx

10 lutego 2013

Stronka na Fb

No dobra zrobiłam tą stronkę na fb (: sorki, że nie zaczekałam na komentarze ( jstm niecierpliwa ;) ) jeżeli chcecie żebym usunęła to piszcie :P link w zakładce "Kontakt ze mną" / Harriet xx

9 lutego 2013

Dedykacja dla Alicji Mieszkowskiej

Napisałam dedykacje (: jest w zakładce Dedykacje xd myślę, że się podoba (: / Harriet xx

Stronka na Facebook (:

Wracam do pytania czy chcecie stronkę na facebook'u ? Bo nie wiem czy robić, a zrobiłabym ją dla was (: to jak ? 
TAK - napisz w komentarzu ":)"
NIE - napisz ":(" 
no to czekam :P / Harriet xx 

37.

Część 11:

Weszłam do samolotu i usiadłam na swoim miejscu. Minęło dopiero kilka miesięcy, a ja już musiałam wracać  do Irlandii. Dlaczego ? Mój dziadziu ... którego tak bardzo kocham ... miał zawał. Kiedy tylko się z mamą dowiedziałyśmy ... wybuchłyśmy płaczem jednak ona nie mogła jechać i wysłała mnie żeby nie było mu przykro i żeby babcia nie została sama. Wbiłam wzrok w okno. Byłam zmęczona płaczem i pożegnaniami. Jedyne co mnie pocieszał to to, że nie wyjeżdżam na zawsze tylko na kilka dni może tygodni. Po chwili usnęłam. Obudziły mnie wibracje mojego telefonu. Nie chętnie otworzyłam oczy i zerknęłam na wyświetlacz. Widziałam jakiś numer. Wydawał mi się znajomy jednak nie mogłam sobie przypomnieć kto to. Odebrałam niechętnie.
- Halo . - powiedziałam jeszcze zachrypniętym głosem.
 - Hej ... Chciałbym się spotkać. Co ty na to ? - odpowiedział chłopak.
 - Chwila, chwila ... Kim jesteś ?
 - Nie udawaj .
 - Nie udaje . Kim jesteś ? - głos wydawał mi się bardzo znajomy lecz na marne próbowałam sobie przypomnieć kto to.
 - To ja James .
 - Ahaa ...
 - To co z tym spotkaniem ?
 - Jak ty sobie to wyobrażasz ? Siedzę właśnie w samolocie.
 - Do Paryża ?
 - Nie ! Do Irlandii !
 - No trudno ... Do zobaczenia - powiedział i się rozłączył. Jego słowa dały mi do myślnia. Ale nie miałam zamiaru się nim przejmować. Poraz kolejny zamknęłam oczy i miałam zamiar zasnąć. Niestety dowiedziałam się, że za chwile lądujemy. Wbiłam więc wzrok w okno. Chwilę potem siedziałam w taksówce, byłam w drodze do szpitala. Kiedy byłam na miejscu szybko wybiegłam z samochodu. Zapytałam na jakiej sali leży mój dziadek i od razu tam pobiegłam. Pod salą zastałam zamyśloną babcię.
 - Co z nim ? - Spytałam.
 - Są małe szanse, że przeżyje. - odpowiedziała ocierając łzę. Miałam ochotę wybuchnąć płaczem jak małe dziecko, ale się powstrzymałam i tylko przytuliłam babcię i mówiłam jej, że wszystko będzie dobrze. Chwile potem usnęłyśmy obydwie.

 ***kilka dni później***

 Miałam nadzieję, że ten dzień nigdy nie nadejdzie. Niestety nikt nie żyje wiecznie. Zmarł. Już nigdy nie usłyszę jego zachrypniętego głosu i śmiechu. Będę za nim tęsknić, ale trzeba żyć dalej. Cała rodzina w tym moja mama przyjechała na pogrzeb. To nie do pojęcia, że ktoś kogo tak bardzo kochasz nagle odchodzi. Takie życie. Zaraz po tym zdarzeniu wróciłam z mamą i babcią do ich domu. Kilka godzin później byłam sama z babcią. Mama musiała wracać. Ja niestety pożegnam się z chłopakami na dłuższy czas, bo ktoś musi pilnować staruszki. Wieczorem dostałam wiadomość.
"Gdzie dokładnie mieszkasz ? Mielilśmy się spotkać James xx"
 Zignorowałam to. Wróciłam do pokoju i pogrążyłam się w głęboki sen. Obudziłam się wcześnie rano. Była może 6. Usiadłam na skraju łóżka i wyciągnęłam spod niego rodzinny album. Położyłam się i zaczęłam go przeglądać. Było tam mnóstwo zdjęć z moim tatą. Za każdym razem kiedy widziałam jego twarz łza spływała po moim policzku. Była tam cała rodzina w komplecie. Kiedy skończyłam odłożyłam go i poszłam do kuchni po coś do picia. Usiadłam przy oknie i patrzyłam na to co działo się na podwórku. Pogoda była beznadziejna. Padał deszcz, wiał wiatr. Całe moje życie zrobiło się szare. Dostałam wiadomość od Niall'a.
"Kiedy wrócisz ? xx"
"Nie wiem postaram się jak najszybciej" - odpisałam mu.
Potem ubrałam buty, kurtkę, wzięłam parasol i wyszłam. Oczywiście powiedziałam o tym babci. Uwielbiałam tę okolicę. Włożyłam słuchawki do uszu i usiadłam na ławce w parku. Miałam tu przyjechać na kilka dni, a tym czasem zostanę tutaj na jakiś miesiąc. Miesiąc bez chłopaków, mamy i oczywiście bez Niall'a. Wstałam i poszłam dalej. Zaczynało coraz bardziej padać. Westchnęłam i udałam się do domu. Szłam pomału. Nagle ktoś we mnie wszedł, gdyby mnie nie złapał upadłabym.
- Dzięki. - powiedziałam.
- Proszę i przepraszam. - odpowiedział i się uśmiechnął. Poszłam dalej. - Czekaj ! - krzyknął. Odwróciłam się. - Dasz się zaprosić na kawę ?
- Dlaczego nie, ale nie mam za dużo czasu.
- 10 minut.
- Ja już znam to 10 minut. - zaśmialiśmy się po czym ruszyliśmy w stronę najlepszej kawiarni w mieście.
- Jestem Tom.
- (t.i).
- Miło mi. - pocałował moją dłoń. Przypomniał mi się Harry podczas naszego pierwszego spotkania. Zamówiliśmy kawę i porozmawialiśmy "10 minut" czyli około godzinę. Wymieniliśmy się numerami i poszłam do babci, która jak się okazało spała. Wróciłam do siebie i zaczęłam czytać jakąś książkę. Po chwili dostałam wiadomość od ....


Zepsułam to ; / przepraszam, ale nie mam pomysłów na kolejne części pewnie będę musiała jakoś zakończyć to opowiadanie. No nic... Pamiętajcie o komentowanie min. 4 komentarze i kolejna ;P / Harriet xx