9 lutego 2013

37.

Część 11:

Weszłam do samolotu i usiadłam na swoim miejscu. Minęło dopiero kilka miesięcy, a ja już musiałam wracać  do Irlandii. Dlaczego ? Mój dziadziu ... którego tak bardzo kocham ... miał zawał. Kiedy tylko się z mamą dowiedziałyśmy ... wybuchłyśmy płaczem jednak ona nie mogła jechać i wysłała mnie żeby nie było mu przykro i żeby babcia nie została sama. Wbiłam wzrok w okno. Byłam zmęczona płaczem i pożegnaniami. Jedyne co mnie pocieszał to to, że nie wyjeżdżam na zawsze tylko na kilka dni może tygodni. Po chwili usnęłam. Obudziły mnie wibracje mojego telefonu. Nie chętnie otworzyłam oczy i zerknęłam na wyświetlacz. Widziałam jakiś numer. Wydawał mi się znajomy jednak nie mogłam sobie przypomnieć kto to. Odebrałam niechętnie.
- Halo . - powiedziałam jeszcze zachrypniętym głosem.
 - Hej ... Chciałbym się spotkać. Co ty na to ? - odpowiedział chłopak.
 - Chwila, chwila ... Kim jesteś ?
 - Nie udawaj .
 - Nie udaje . Kim jesteś ? - głos wydawał mi się bardzo znajomy lecz na marne próbowałam sobie przypomnieć kto to.
 - To ja James .
 - Ahaa ...
 - To co z tym spotkaniem ?
 - Jak ty sobie to wyobrażasz ? Siedzę właśnie w samolocie.
 - Do Paryża ?
 - Nie ! Do Irlandii !
 - No trudno ... Do zobaczenia - powiedział i się rozłączył. Jego słowa dały mi do myślnia. Ale nie miałam zamiaru się nim przejmować. Poraz kolejny zamknęłam oczy i miałam zamiar zasnąć. Niestety dowiedziałam się, że za chwile lądujemy. Wbiłam więc wzrok w okno. Chwilę potem siedziałam w taksówce, byłam w drodze do szpitala. Kiedy byłam na miejscu szybko wybiegłam z samochodu. Zapytałam na jakiej sali leży mój dziadek i od razu tam pobiegłam. Pod salą zastałam zamyśloną babcię.
 - Co z nim ? - Spytałam.
 - Są małe szanse, że przeżyje. - odpowiedziała ocierając łzę. Miałam ochotę wybuchnąć płaczem jak małe dziecko, ale się powstrzymałam i tylko przytuliłam babcię i mówiłam jej, że wszystko będzie dobrze. Chwile potem usnęłyśmy obydwie.

 ***kilka dni później***

 Miałam nadzieję, że ten dzień nigdy nie nadejdzie. Niestety nikt nie żyje wiecznie. Zmarł. Już nigdy nie usłyszę jego zachrypniętego głosu i śmiechu. Będę za nim tęsknić, ale trzeba żyć dalej. Cała rodzina w tym moja mama przyjechała na pogrzeb. To nie do pojęcia, że ktoś kogo tak bardzo kochasz nagle odchodzi. Takie życie. Zaraz po tym zdarzeniu wróciłam z mamą i babcią do ich domu. Kilka godzin później byłam sama z babcią. Mama musiała wracać. Ja niestety pożegnam się z chłopakami na dłuższy czas, bo ktoś musi pilnować staruszki. Wieczorem dostałam wiadomość.
"Gdzie dokładnie mieszkasz ? Mielilśmy się spotkać James xx"
 Zignorowałam to. Wróciłam do pokoju i pogrążyłam się w głęboki sen. Obudziłam się wcześnie rano. Była może 6. Usiadłam na skraju łóżka i wyciągnęłam spod niego rodzinny album. Położyłam się i zaczęłam go przeglądać. Było tam mnóstwo zdjęć z moim tatą. Za każdym razem kiedy widziałam jego twarz łza spływała po moim policzku. Była tam cała rodzina w komplecie. Kiedy skończyłam odłożyłam go i poszłam do kuchni po coś do picia. Usiadłam przy oknie i patrzyłam na to co działo się na podwórku. Pogoda była beznadziejna. Padał deszcz, wiał wiatr. Całe moje życie zrobiło się szare. Dostałam wiadomość od Niall'a.
"Kiedy wrócisz ? xx"
"Nie wiem postaram się jak najszybciej" - odpisałam mu.
Potem ubrałam buty, kurtkę, wzięłam parasol i wyszłam. Oczywiście powiedziałam o tym babci. Uwielbiałam tę okolicę. Włożyłam słuchawki do uszu i usiadłam na ławce w parku. Miałam tu przyjechać na kilka dni, a tym czasem zostanę tutaj na jakiś miesiąc. Miesiąc bez chłopaków, mamy i oczywiście bez Niall'a. Wstałam i poszłam dalej. Zaczynało coraz bardziej padać. Westchnęłam i udałam się do domu. Szłam pomału. Nagle ktoś we mnie wszedł, gdyby mnie nie złapał upadłabym.
- Dzięki. - powiedziałam.
- Proszę i przepraszam. - odpowiedział i się uśmiechnął. Poszłam dalej. - Czekaj ! - krzyknął. Odwróciłam się. - Dasz się zaprosić na kawę ?
- Dlaczego nie, ale nie mam za dużo czasu.
- 10 minut.
- Ja już znam to 10 minut. - zaśmialiśmy się po czym ruszyliśmy w stronę najlepszej kawiarni w mieście.
- Jestem Tom.
- (t.i).
- Miło mi. - pocałował moją dłoń. Przypomniał mi się Harry podczas naszego pierwszego spotkania. Zamówiliśmy kawę i porozmawialiśmy "10 minut" czyli około godzinę. Wymieniliśmy się numerami i poszłam do babci, która jak się okazało spała. Wróciłam do siebie i zaczęłam czytać jakąś książkę. Po chwili dostałam wiadomość od ....


Zepsułam to ; / przepraszam, ale nie mam pomysłów na kolejne części pewnie będę musiała jakoś zakończyć to opowiadanie. No nic... Pamiętajcie o komentowanie min. 4 komentarze i kolejna ;P / Harriet xx 

4 komentarze:

  1. Wcale tego nie zepsułaś, ta część jest śliczna :)
    Iwa

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialna część, czekam na nexta =)
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  3. Supcio ♥
    Zuzaa

    OdpowiedzUsuń
  4. ♥♥♥♥♥
    K.W.

    OdpowiedzUsuń