28 marca 2015

76.

- Co ty tu robisz, Amy? - zapytał nerwowo Liam.
- Przyjechałam do mojego chłopaka - spiorunowała mnie wzrokiem. - A zastaję go z inną dziewczyną.
- Słucham? Twojego chłopaka?! O ile się nie mylę, to ty wyjechałaś nie wiadomo gdzie, bez słowa.
Liam przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem.
- Ale to nie znaczy, że masz znajdywać sobie kogoś na moje miejsce! 
Dziewczyna skrzyżowała ręce na piersiach.

- Znikasz na rok czasu, nie wiadomo gdzie i nagle wbiegasz do mojego domu i masz do mnie pretensje!
- Ale przecież my jesteśmy sobie pisani! - krzyknęła rozpaczliwie. Chłopak pokręcił głową. - Ale Liam...
- Nie, Amy. Ja uważam ten związek za zakończony. 
Przybliżyła się do niego.
- Ale Liam, misiaczku, ja cię kocham
Położyła dłoń na jego policzku, ale on od razu ją strącił. 
- Wyjdź - syknął chłopak.
- Ale... 
- Już. 
- Dobra! - krzyknęła. - Ale będziesz jeszcze mój! Będziesz jeszcze chciał do mnie wrócić! 
- Wątpię - wzruszył ramionami.
Dziewczyna fuknęła i wyszła trzaskając głośno drzwiami. Liam westchnął.
- Przepraszam za nią - wyszeptał. 
- W porządku - uśmiechnęłam się słabo. 
- Na prawdę przepraszam. Nie sądziłem, że ona się tutaj pojawi. 
- Nic się nie dzieje. Nie chcę się mieszać - szepnęłam. - Ale uważam, że powinniście być razem. Pasujecie do siebie. 
- Co Ty wygadujesz? - pokręcił głową i delikatnie uniósł kąciki ust. - Nie chcę jej. To na Tobie mi zależy - odgarną kosmyk włosów, który opadł mi na twarz i musnął moje usta swoimi. - Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką znam i chciałbym już zawsze być przy Twoim boku. Wiem, że nie znamy się długo - złapał mnie za dłoń. - Możesz mi nie ufać, ale uwierz, że Twoje bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze - zamilkł. 
Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy. To było takie miłe. Nigdy nie słyszałam takich słów od nikogo. W zasadzie ten chłopak mnie uszczęśliwiał. Dzięki niemu czułam się bezpieczna i potrzebna. Dawał mi ciepło, którego potrzebowałam. Liam stał się dla mnie na prawdę ważny.
- Chyba się zakochałem - wyszeptał z szerokim uśmiechem. Odwzajemniłam go. 
- Możliwe, że ja też - pocałowałam go w policzek. 
Uśmiech chłopaka się powiększył. Oparł swoje czoło o moje i trącił mój nos swoim. 
Liam był cudownym facetem i zdecydowanie coś do niego czułam. 
Nagle chłopak połączył nasze usta w pocałunku. Z początku był on delikatny, potem stawał się coraz bardziej namiętny. Po chwili nasze języki się spotkały i zaczęły toczyć ze sobą bitwę. Niespodziewanie Liam mnie podniósł, nie przerywając pocałunku. Zarzuciłam mu dłonie na kark, a gdy znalazłam się na łóżku, wtopiłam palce w jego włosy.
Ta chwila była cudowna. Chłopak znalazł się nade mną, a swoje dłonie położył na moich biodrach. Nagle zjechał pocałunkami wzdłuż linii mojej szczęki, a potem na szyję, gdzie składał mokre pocałunki. Kilka razy ssał i przygryzał moją skórę, sprawiając mi tym wielką przyjemność. Potem powrócił do moich ust. Przygryzł moją dolną wargę i szarpnął ją, a następnie namiętnie mnie pocałował. Potem cmoknął mnie w nos. 
- Od dziś jesteś moja - wyszeptał. - Kocham Cię, (t.i).
- Ja ciebie też, Liam. 

To jest ostatnia część. 
Nikt tego nie czyta! Albo nikt nie komentuje. Proszę, dawajcie o sobie znak. Jeżeli ktoś to czyta. Liczę na szczere komentarze. 
Swoją drogą. Jak czujecie się po odejściu Zayn'a z zespołu? Bardzo przeżywaliście? Ktoś płakał? Mi jest niesamowicie przykro i dalej nie mogę się z tym pogodzić. #AlwaysInOurHeartsZayn 

22 marca 2015

75.

- Dziękuję - wyszeptałam, kiedy skończyłam jeść śniadanie.
- Smakowało? - spytał Liam. 
- Bardzo - posłałam w jego stronę uśmiech. 
Nie mam pojęcia jak udało mu się namówić mnie do zjedzenia tego wszystkiego. Pierwszy raz od dłuższego czasu czułam się najedzona. 
Po chwili poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizor.
- (t.i) - zawahał się na moment. 
- Tak? 
- Powiesz mi dlaczego chciałaś się zabić? 
Wzięłam głęboki oddech i przygryzłam dolną wargę. Moje oczy zapełniły się łzami. Jedna mimowolnie spłynęła po moim policzku. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i potarł dłonią po moim ramieniu.
- Moja mama... - wybełkotałam. - Ona... - opuściłam głowę. - Ona umarła. 
Wybuchłam niekontrolowanym płaczem. 
- Shhh... - przytulił mnie. 
Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i zamknęłam oczy, gorzko płacząc. 
Po kilkunastu minutach odrobinę się uspokoiłam. Odsunęłam się od Liam'a, a on wytarł moje łzy kciukiem.
- Nie mam nikogo - wyszeptałam.
- A ojciec?
Pokręciłam głową.
- Też nie żyje. Umarł na zawał kilka lat temu.
Po moich policzkach spłynęło jeszcze kilka łez. Przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej.
- Nie martw się. Zaopiekuję się Tobą - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
- Dziękuję - szepnęłam i mocniej się w niego wtuliłam.
Lubiłam być blisko niego. Liam sprawiał, że czułam się szczęśliwa i potrzebna. W głębi duszy dziękowałam mu za to, że jest.
- Nie chciałem Cię zaliczyć - powiedział po chwili. - Nie chciałem Cię skrzywdzić ani wykorzystać ani nic w tym stylu. W zasadzie dalej nie chcę. Wręcz przeciwnie - westchnął. - Chcę sprawiać, że się uśmiechasz, chcę Twojego szczęścia.
Odsunęłam się od niego. Obydwoje patrzyliśmy sobie w oczy.
- Jesteś... - zaczął, ale przerwał mu dzwonek do drzwi, który rozbrzmiał w domu. - Przepraszam - mruknął i wstał. Po czym zmierzył w stronę wejścia.
- Liam! - usłyszałam dziewczęcy krzyk.
Odwróciłam się w kierunku, z którego dobiegał krzyk. Nagle w salonie pojawiła się wysoka, szczupła blondynka o ciemnoniebieskich oczach. Po chwili pojawił się przy niej Liam. Chłopak nerwowo podrapał się po karku. 
- Kto to? - syknęła dziewczyna, kiedy mnie zobaczyła. 
- To (t.i) - wyszeptał. 
- Jest twoją dziewczyną?! - krzyknęła.
- To ja może jednak pójdę - mruknęłam i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Nie - zaprotestował i złapał mnie za nadgarstek. 

Przepraszam, że dodaję dopiero teraz. Ktoś to w ogóle czyta? Ktoś jest tym zainteresowany? Mam pisać dalej? Bo nie wiem. Komentujcie, bo może Wam się to nie podoba i nie potrzebnie to kontynuuję. Zostawiajcie po sobie ślad. Proszę Was. 

12 marca 2015

Znów film

Ponownie zrobiłam filmik lub zwiastun, można to tak nazwać, który promuje mojego bloga. Jeżeli tylko możecie, to przesyłajcie znajomym. Będę Wam wdzięczna. 
A tak w ogóle to co o nim sądzicie? Podoba Wam się? 
Zapraszam do oglądania :)

74.

Poczułam na swojej skórze ciepły, równomierny oddech. Otworzyłam powieki. Moim oczom ukazało się, nie znane mi dotąd, pomieszczenie. Odwróciłam głowę. Obok mnie ujrzałam śpiącego Liam'a. Wtedy przypomniałam sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Wtuliłam się w poduszkę, starając się przy tym nie płakać. Jednak trudno jest powstrzymać łzy, kiedy wiesz, że twoja matka nie żyje. Przetarłam moje załzawione oczy i wzięłam głęboki oddech. 
- Śpisz? - usłyszałam zachrypnięty głos chłopaka. Pokręciłam przecząco głową. Nagle zauważyłam nad sobą jego zaspaną twarz. Wymusiłam blady uśmiech. - Płaczesz - stwierdził. - Chodź, zrobię ci śniadanie.
Podniosłam się niechętnie z łóżka i gwałtownie wstałam. Było to wielkim błędem, ponieważ zakręciło mi się w głowie i straciłam równowagę. Gdyby nie szybka reakcja Liam'a, pewnie leżałabym teraz obolała na podłodze. 
- Dziękuję - wyszeptałam. 
- Uważaj - pocałował mnie w czoło i objął ramieniem.
Razem z chłopakiem poszłam do kuchni i usiadłam przy stole, a on zabrał się do przyrządzania posiłku. 
Myliłam się co do niego. Stwierdzenie, że chciał mnie tylko zaliczyć, było raczej błędne. Bo gdyby chęć poznania mnie, była tym spowodowana, to raczej nie uratował by mnie przed samobójstwem, nie zabrałby mnie do siebie i teraz nie robił by mi jedzenia. Nie, na pewno nie chodziło mu tylko o szybki numerek. Nie uwierzę w to. Z resztą, nie wygląda na takiego. Zrobił wrażenie na prawdę czułego i troskliwego. Nie rozmawialiśmy dużo, ale chyba go lubię. Do tego jest przystojny.
- Proszę - położył przede mną omleta z owocami i szklankę soku. Wyrwał mnie tym z rozmyślań.
- Dziękuję - wyszeptałam i posłałam do niego delikatny uśmiech.
Wzięłam kawałek śniadania do ust, potem drugi i trzeci. Upiłam łyk napoju i odsunęłam od siebie talerz razem ze szklanką.
- Tyle? - spytał ze zdziwieniem Liam. Pokiwałam głową. - Przecież praktycznie nic nie zjadłaś.
- Już się najadłam - bąknęłam, wzruszając ramionami.
Chłopak pokręcił z niedowierzaniem głową i podsunął mi pod nos jedzenie.
- Wcinaj.
- Nie chcę.
- (t.i)... Przecież jesteś taka chuda, musisz coś jeść.
- Ty żartujesz? - prychnęłam. - Wcale nie jestem chuda, a to co zjadłam to jest za dużo.
Odsunęłam krzesło od stołu i wstałam. Potem poszłam szukać wyjścia. W końcu je znalazłam. Położyłam dłoń na klamce.
- Nie jesteś gruba - usłyszałam głos Liam'a. - Jesteś chuda i piękna - słyszałam jak się do mnie zbliża. - Nie możesz sobie odmawiać jedzenia. To się źle skończy. Możesz wylądować w szpitalu - poczułam na karku jego oddech, a swoją dłoń położył na moim biodrze. - A tego przecież nie chcemy - wyszeptał i złożył na moim policzku pocałunek, jednocześnie przyciągając mnie do siebie. - Dopóki będziesz w moim domu, to nie pozwolę Ci się głodzić.
Jego słowa sprawiły, że poczułam przyjemne ciepło na sercu. Martwił się o mnie. Cieszyłam się, że go spotkałam, że to akurat Liam mnie uratował i jest teraz przy mnie.

Przepraszam znów za dłuższą przerwę. Dziś znów krótszy rozdział, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba i jak zwykle, liczę na komentarze ze szczerymi opiniami. 
Ze względu na dużą ilość nauki, opowiadania będą umieszczane w piątek, sobotę lub niedzielę. Postaram się systematycznie co tydzień. Teraz mam troszkę więcej czasu, bo muszę być w domu ze względu na infekcję. Mimo to następna część pojawi się w przyszłym tygodniu :) 

PS Jeżeli ktoś chce dostawać powiadomienia o nowych opowiadaniach to odezwijcie się. W zakładce "Kontakt ze mną", zaraz nad postami, podane są moje konta, gdzie możecie do mnie napisać.